E.L. James, "Ciemniejsza strona Greya"

2/25/2013

Autor: Erika Leonard
Tytuł: Ciemniejsza strona Greya
Wydawnictwo: Sonia Draga
Rok wydania: 2012
Liczba stron: 626

Jakiś czas temu, skuszona skrajnie różnymi opiniami i ogólnym zamieszaniem, jakie powstało wokół trylogii E L James, miałam wątpliwą przyjemność zapoznać się z „Pięćdziesięcioma twarzami Greya”.  Cóż, spotkania nie zaliczyłam do udanych, o czym można przeczytać TUTAJ, ale zwykle lubię doprowadzać sprawy do końca, a otaczające mnie zewsząd głosy, że kolejne części są zdecydowanie lepsze sprawiły, iż sięgnęłam po „Ciemniejszą stronę Greya”.  I co się okazało?

W drugiej części, poza zbliżeniami między Aną a Christianem, wkrada się odrobina fabuły.  Za sprawą nowych bohaterów, akcja niekiedy nabiera tempa, atmosfera jest napięta, a czytelnik z uwagą śledzi bieg wydarzeń. Oczywiście nie zabraknie scen erotycznych, ale emocje, które będą im towarzyszyć mają zupełnie inny wydźwięk niż w pierwszej części.  Ana i Christian odkrywają, że łączy ich głębsza relacja niż tylko Pan – Uległa. Oboje starają się walczyć z przeciwnościami, wzajemnie się docierają i próbują stworzyć normalny, zdrowy związek.  Jednak pokonanie trudności, wynikających głownie z mrocznej przeszłości Christiana, przysporzy im wiele problemów.

Sięgnęłam po kolejną część trylogii z nadzieją, że Erika Leonard nauczyła się na błędach „Pięćdziesięciu twarzy Greya” i mimo sukcesu jaki z niewyjaśnionego powodu odniosła książka, nie spoczęła na laurach, szlifując swój warsztat. Niestety już po kilku stronach wewnętrzna bogini siarczystym policzkiem pozbawiła mnie marzeń. I znowu się zaczęło ciągłe przygryzanie wargi przez Anę i marszczenie brwi Christiana, w towarzystwie, a jakże, podświadomości i wewnętrznej bogini.  

W pierwszej części Christiana Greya nie polubiłam zupełnie. Zimny, apodyktyczny mężczyzna, który doskonale zdaje sobie sprawę jaką władzę ma nad kobietami i nie waha się tego wykorzystać. To nie dla mnie, nie znoszę takich osób i zupełnie nie byłam w stanie zrozumieć zachwytu nad jego postacią. „W ciemniejszej stronie Greya” natomiast mamy mniej seksualnego maniaka, a więcej waniliowego Christiana. I choć nie zatracił swoich cech, nadal nad wszystkim sprawuje kontrolę, to taki Grey spodobał mi się znacznie bardziej.  Podobało mi się również, że autorka skupiła się bardziej na jego psychice, kolejne rozdziały przybliżają nam wydarzenia, które ukształtowały Greya, poznajemy w końcu jego mroczny sekret. I skłamałabym, gdybym powiedziała, że nie czytałam tych fragmentów z zapartym tchem.
W tej części również Ana zyskuje,  dając się poznać z innej strony. Wydaje się być dojrzalsza, po części wyzbywa się swojej naiwności, w końcu potrafi przeciwstawić się Greyowi i przeforsować własne zdanie. Właściwie mogłabym ją polubić, gdyby przestała rozmawiać z mieszkającą wewnątrz niej boginią oraz jej sąsiadką – podświadomością.  No i mogłaby również przestać po każdym orgazmie rozpadać się na kawałki, bo w końcu się nie pozbiera.

Mimo ogromnej ilości powtórzeń, wciąż tych samych sformułowań i wielu innych wad, o których wspominałam przy okazji pierwszej części, „Ciemniejsza strona Greya” rzeczywiście jest lepsza.  Bardziej rozbudowana fabuła pozwala się wciągnąć w tę historię, a zakończenie obiecuje jeszcze więcej akcji w kolejnej, ostatniej już, części tej trylogii. Osobom, które czytały „Pięćdziesiąt twarzy Greya” polecam kontynuację. Może nie jest ona wybitna, ani nawet bardzo dobra, ale nie jest też zła – a na pewno lepsza niż jej poprzedniczka. 

Moja ocena to 5/10

Książka przeczytana w ramach wyzwania:

Pozdrawiam,
M.

You Might Also Like

23 komentarze

  1. Druga i trzecia część jest zdecydowanie lepsza. Bardzo dobrze się czyta i tutaj rzeczywiście jest to powieść obyczajowa:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że 3 część jest jeszcze lepsza niż druga :)

      Usuń
  2. Ja właśnie pisze recenzje z 3 tomu, więc jutro poznasz moją opinię na temat tej trylogii. Mogę tylko tyle napisać, że mnie osobiście się bardzo podobała mimo wielu mankamentów.

    OdpowiedzUsuń
  3. Pod wpływem twojej ostatniej notki przeczytałam wczoraj "Skandalistę" i tak się składa, że właśnie jestem w trakcie Greya, tyle że ostatniego tomu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o, czekam na Twoje wrażenia po lekturze "Skandalisty" :-)

      Usuń
  4. Druga część zaczęta. Jestem na około 75stronie i stwierdzam, że póki co jest lepiej, niż miało to miejsce w tomie poprzednim.

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak głośno było o książkach z tej serii (czy tak mogę to nazwać?), że aż nie dobrze. Mnie nie zachęca, nie ciągnie i z pewnością nie przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nadal nie umiem się przekonać...

    OdpowiedzUsuń
  7. Od samego początku w ogóle nie ciągnie mnie do tej serii. Dlatego też mówię pass.

    OdpowiedzUsuń
  8. Czytałam całą trylogię i też się zgodzę, że druga część lepsza, aczkolwiek końcówka pierwszej była bardzo dobra.
    Mogę prosić o poradę, jak tak ładnie wyśrodkować to pole z odnośnikami do innych recenzji? I powiedz mi - u mnie wyświetlają się tylko cztery te same recenzje, chociaż mam więcej postów na blogu ze zdjęciami w nich i nie wiem, co się dzieje.
    Blog dodaję do polecanych u siebie :) Zapraszam!

    OdpowiedzUsuń
  9. Podpisuję się pod komentarzami powyżej. Do Greya mnie jakoś ni ciągnie. Może kiedyś z czystej ciekawości sięgnę, ale teraz z braku czasu na dodatkowe poszerzanie horyzontów podziękuję:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Mam całą trylogię w domu. przeczytałam trzy miesiące temu 50 twarzy Greya i nie potrafie sie zmusić do drugiej trzeciej części a uwielbiam czytac i recenzuje ksiązki ;D a motywacji brak ;D
    Obserwuję

    OdpowiedzUsuń
  11. jakoś odpuściłam sobie tą serię :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja zdecydowanie nie sięgnę po kontynuację, nie leży mi ta lektura:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Jakoś nie ciągnie mnie do tej serii, ale dostałam w prezencie, więc będę miała okazję się z nią zapoznać.

    OdpowiedzUsuń
  14. A ja dalej mam ochotę na tę trylogię, bo chciałabym przekonać się na własnej skórze, po której stronie stanę - "za" czy "przeciw" Greyowi. :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Od tej serii wolę trzymać się najdalej jak tylko można :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mam dokładnie tak samo :) tez świadomie zrezygnowałam z całej serii :)

      Usuń
  16. aż się boję zabrać za tę serię ;)

    http://www.kreatywneteksty.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  17. Czy są jeszcze tacy jak ja, którzy nie znają tej serii? Jakoś nie mogę się za nią zabrać.

    OdpowiedzUsuń
  18. Widzę, że ta seria ciągle fascynuje...

    OdpowiedzUsuń
  19. Ja już mam całą serię za sobą i w sumie wszystkie tomy mi się podobały:) Wkurzało mnie w tym tomie to, że Ana i Grey nadal nie nauczyli się ze sobą rozmawiać, a na wszystko rozwiązaniem był seks.

    OdpowiedzUsuń

"Słowa są ponadczasowe. Powinieneś je wypowiadać lub pisać ze świadomością o ich wieczności."
/Khalil Gibran