Katarzyna Zyskowska - Ignaciak, "Ucieczka znad rozlewiska"
2/13/2013Autor: Katarzyna Zyskowska - Ignaciak
Tytuł: Ucieczka znad rozlewiska
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Rok wydania: 2012
Liczba stron: 280
Idealnym wstępem wydaje mi się być cytat pochodzący z
prologu „Ucieczki znad rozlewiska”. Doskonale oddaje to, co sama chciałabym
tutaj zawrzeć, zapewne w zdecydowanie mniej zgrabny sposób, dlatego aby uniknąć
stylistycznej wpadki, posłużę się tym, co już zostało napisane:
„Wszyscy marzą, by w poszukiwaniu ciszy przeprowadzić się na prowincję. Tak, tak, ja też utwierdzałam się w tym przekonaniu. Byłam fanką Przystanku Alaska i Rancza, a wieczorami pochłaniałam powieści o powrotach nad różne rozlewiska, mokradła i jeziorka. Czytałam o kobietach budujących drewniane domki w urokliwych zakątkach i dziedziczących – nieprawdopodobnym zbiegiem okoliczności – dworki wśród sosen.”[1]
Osobiście znam mnóstwo uroczych i ciepłych powieści, których
akcja osadzona jest w takim właśnie domku na wsi, a bohaterki długo i
szczęśliwie żyją w otoczeniu pięknej natury. Katarzyna Zyskowska – Ignaciak przekornie
postanowiła napisać powieść, której bohaterka z takiego właśnie pięknego
zakątka ucieka.
Frania ma dość szczęśliwego, ale nudnego życia na prowincji,
gdzie wszystko od lat pozostaje takie samo. Nieustannie znajdując się pod
wpływem swojej apodyktycznej matki, nie ma odwagi pokierować swoim życiem tak,
jakby sama tego chciała, a wszystkie decyzje podporządkowuje woli swoich rodziców.
Oliwy do ognia dolewa fakt, że Frania już niedługo zostanie żoną i raz na
zawsze pogrzebie swoją szansę na radykalną życiową zmianę. Choć nie ma
wątpliwości co do tego, że jej narzeczony to najlepszy z możliwych wyborów –
Kuba jest bowiem mężczyzną troskliwym i kochającym Franię nade wszystko – to
przeraża ją myśl o spędzeniu reszty życia w Kazimierzu. Na nagłe, odważne
zmiany wybiera sobie, łagodnie mówiąc, nie najlepszy czas. Franka
spektakularnie ucieka sprzed drzwi kościoła, w którym za chwilę ma odbyć się
jej ślub, wywołując przy tym skandal, jakiego miasteczko dotąd nie widziało.
Smaczku dodaje fakt, że w ucieczce pomaga jej dawno niewidziana szkolna miłość.
Mężczyzna podwozi Franię do Warszawy, gdzie dziewczyna ma nadzieję rozpocząć
nowe, niezwykłe życie.
Powieść pochłania się w kilka godzin, co niewątpliwie jest
zasługą prostego języka, a także wyjątkowo lekkiego pióra autorki. Choć swoją
dość przewidywalną fabułą nie powala na kolana, to naprawdę od „Ucieczki znad
rozlewiska” ciężko się oderwać. Ponadto Katarzyna Zyskowska – Ignaciak
stworzyła zabawnych i barwnych bohaterów, wprowadzających do książki humor, za
co można obdarzyć ich wielką sympatią.
Dodatkowym walorem, o którym również warto wspomnieć jest fakt, iż
Franka to wyborna kucharka, gotująca według własnych, zaskakujących przepisów.
Jeśli macie ochotę skosztować piernikowych babeczek z fasoli (nie, to nie błąd)
albo kotlecików z brukselki, zachęcam do zapoznania się z tą pozycją.
Choć „Ucieczka znad rozlewiska” to zabawna, typowo kobieca
powieść, to dla mnie nie było idealnie. Nie podobała mi się pewna doza
naiwności. Cała historia jest bardzo idylliczna, Franka po przeprowadzce do
Warszawy szybko staje na nogi, a wszystko przychodzi jej zbyt łatwo, na pewno
nie tak jak możemy tego oczekiwać w prawdziwym życiu. Usprawiedliwieniem może
być to, że „Ucieczka znad rozlewiska” to książka ku pokrzepieniu kobiecych
serc, bez wątpienia napawa optymizmem i podnosi na duchu, a także dodaje odwagi
do zmian we własnym życiu. No, bo skoro France się udało, to dlaczego ze mną
miałoby być inaczej?
Typowa literatura kobieca, do przeczytania na jeden wieczór.
Jako lekka, odprężająca lektura spełnia swoją rolę doskonale, natomiast dla
tych, którzy poszukują czegoś nieco ambitniejszego (niekoniecznie od razu
Dostojewskiego czy Tołstoja), „Ucieczka znad rozlewiska” będzie rozczarowaniem.
Brak miejsca na własne domysły i nagłe zwroty akcji mogą zniechęcić bardziej
wymagających czytelników. Tym, którzy mają ochotę na przyjemną, polską, a
przede wszystkim lekką literaturę – jak najbardziej polecam.
Moja ocena to 6/10
[1] - Zyskowska - Ignaciak Katarzyna, Ucieczka znad rozlewiska, Nasza Księgarnia, Warszawa 2012, ISBN: 978-83-10-12264-3
Książka przeczytana w ramach wyzwań:
Pozdrawiam,
M.
16 komentarze
Czasami trzeba trochę poczytać czegoś, co może jest mniej ambitne, ale daje rozrywkę, bawi i napawa optymizmem. Mimo mojego zamiłowania do kryminałów często sięgam po literaturę kobiecą lub obyczajówki :)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście, powieść niezbyt ambitna, ale przyjemna. Czytałam ją w lecie, gdy temperatura wynosiła ok. 30. stopni, więc zbytnio się nie musiałam wysilać.
OdpowiedzUsuńCzytałam tej autorki, Przebudzenie'', które bardzo mi się podobało, dlatego chętnie poznam inne jej dzieła, w tym oczywiście i „Ucieczkę znad rozlewiska”.
OdpowiedzUsuńHm. Po przeczytaniu recenzji stwierdzam, że mam już prezent dla mamy na jakąś najbliższą okazję. :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że jako prezent dla mamy, książka sprawdzi się świetnie! ;-)
UsuńUwielbiam tego typu książki. Od razu na myśl nasunęła mi się Katarzyna Michalak i jej owocowa seria, w której znajdziemy historie kobiet marzących o domku na wsi czy na prowincji. Mimo, że ta książka to przeciwieństwo sytuacji tych kobiet, to i tak z chęcią sięgnęłabym po tą powieść.
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, że lubię książki tej autorki. Być może są naiwne i mogłoby być ciut lepiej, ale na niezobowiązujący wieczór są w sam raz.
OdpowiedzUsuńJa też lubię, ale zdecydowanie bardziej podobały mi się "Niebieskie migdały" :)
UsuńPodoba mi się przekora, z którą autorka potraktowała tak popularny ostatnio temat. Nie podoba mi się za to sam pomysł ucieczki z małego, uroczego miasteczka do Warszawy, której osobiście nie lubię;) Ale być może kiedyś przeczytam, jeśli będę miała ochotę na jakąś odprężającą lekturę.
OdpowiedzUsuńKsiążkę ciągle mam w planach.
OdpowiedzUsuńNie znam tej autorki, ale nad rozlewisko jakoś mi nie po drodze :)
OdpowiedzUsuńPewnie sam bym bez prikazu po taką książkę nie sięgnął, ale teraz na pewno będę omijać szerokim łukiem :)
OdpowiedzUsuńO, ja też jestem z tych, którzy nie wyobrażają sobie życia poza miastem, więc może to książka dla mnie? :)
OdpowiedzUsuńPolecę tę książkę mojej mamie :)
OdpowiedzUsuńTo musi być fajna historia :) I dodam jeszcze, że lepiej późno niż wcale. Na miejscu Franki też bym uciekała i próbowała szczęścia skoro tam gdzie żyła nie była go pewna :)
OdpowiedzUsuńKiedy będę miała ochotę na taką niezobowiązującą lekturę, będę wiedziała czego poszukać. Brzmi nawet ciekawie :)
OdpowiedzUsuń"Słowa są ponadczasowe. Powinieneś je wypowiadać lub pisać ze świadomością o ich wieczności."
/Khalil Gibran