Małgorzata Musierowicz - "Szósta klepka"
2/18/2013Autor: Małgorzata Musierowicz
Tytuł: Szósta klepka
Wydawnictwo: Akapit Press
Rok wydania: 2002
Liczba stron: 188
„Życie jest piękne. Li i jedynie!”
Wydawałoby się, że nie ma dziś literackiego amatora, który
nie czytałby słynnej Jeżycjady
Małgorzaty Musierowicz, bowiem jest to autorka wielu poczytnych powieści dla
dzieci i młodzieży, która zyskała sobie ogromną sympatię czytelników rozsianych
po różnych zakątkach kraju. A jednak, ze wstydem (i żalem!) muszę przyznać, że moje
dzieciństwo było uboższe o tę serię. Dziś, kiedy z tęsknotą patrzę w
przeszłość, postanowiłam przypomnieć sobie smak dzieciństwa i poznać rodzinę
Żaków, zaczynając od początku, czyli od „Szóstej klepki”.
W domku przy ul. Słowackiego mieszka całkiem spora rodzina. W
jednym pokoju przebywa jej głowa, czyli tata Żaczek – niespełniony fizyk wraz
ze swoją małżonką – artystką. Tuż obok, pokój dzielą dwie siostry Żakówne –
Julia, która zamiłowanie do sztuki najpewniej odziedziczyła po matce i
Celestyna, przez domowników nazywana Cielęcinką. W tak nieprzeciętnej rodzinie
to właśnie na nią spadają wszystkie obowiązki gospodyni, takie jak gotowane,
sprzątanie i zmywanie. W domu mieszkają również ciocia Wiesia i jej synek
Bobcio oraz dziadek, najstarszy przedstawiciel rodu, który "ze wszystkich łakoci najbardziej lubi boczek".
Fabuła oscyluje głównie wokół Cesi, mało popularnej uczennicy liceum, która
brak zainteresowania swoją osobą tłumaczy zbyt grubymi łydkami. Jak to zwykle
bywa, kompleksy przysłaniają jej rzeczywistość, a Cesia nie zdaje sobie sprawy,
że ktoś czeka na nią tuż za rogiem…
Wielkie ukłony w stronę autorki za stworzenie tak
fantastycznej książki! Choć wydawałoby się, że historia dość banalna, raczej
przewidywalna i napisana według utartego schematu to jednak na stronach „Szóstej klepki” kryje się znacznie
więcej. Od samego początku czuć niesamowicie rodzinną i ciepłą atmosferę jaka
panuje w rodzinie Żaków, którzy jako bohaterowie zostali fantastycznie
wykreowani. Tak barwnych postaci chyba nigdzie nie widziałam, no może tylko w „Tangu” Sławomira Mrożka. Każdy z
mieszkańców żółtego domku jest inny i niezwykle sympatyczny. Co więcej –
wszyscy mają swoje wady i zalety, nie są wyidealizowani, a niekiedy wręcz
odwrotnie, jednak ich mankamenty stają się obiektem żartów przy rodzinnym
stole, co czyni książkę jeszcze zabawniejszą. Nie sposób ocenić, który z
bohaterów podobał mi się najbardziej, ale trzeba przyznać, że mały Bobcio
skradł moje serce od razu, a następnie utwierdził mnie w tym przekonaniu
malując swoje oryginalne wielkanocne pisanki.
Z drugiej strony najmniej podobała mi się Cesia – choć dziewczyna
sympatyczna, pomocna i chętna do pracy, to w tym wszystkim taka niemrawa,
wiecznie nieszczęśliwa i nie potrafiąca walczyć o siebie. Bardzo blado wypadła
na tle całej swojej rodziny, zupełnie zabrakło jej charakteru i werwy. Ot, taka
właśnie Cielęcinka.
Z każdej strony „Szóstej klepki” bije humor, wiele razy
podczas czytania śmiałam się sama do siebie, co rusz powracając do dialogów,
które wywoływały ten stan. Czytając perypetie oryginalnej rodziny Żaków, aż
chce się samemu przynależeć do tej wspólnoty. Momentami żałowałam, że nie mogę
się przenieść do Poznania z lat siedemdziesiątych, gdzie nie ma miejsca na
laptopy, iPody i tablety , a z radia zamiast Lady Gagi, słychać Czesława
Niemena. To ciepło domowego ogniska,
okraszone ogromną dawką humoru, nadaje „Szóstej klepce” niepowtarzalny klimat.
Jedynym czego żałuje jest to, że nie poznałam Jeżycjady wcześniej, bo jestem pewna, że jest to jedna z tych serii,
które każde dziecko powinno przeczytać. Książka niewątpliwie ukazuje wspaniałe
wartości, szczególnie w dobie wszechobecnych wampirów i zombie.
Jeśli jeszcze nie znacie Jeżycjady,
to naprawdę warto naprawić ten błąd! Małgorzata Musierowicz gwarantuje doskonale
spędzony czas, na przemian bawiąc i wzruszając swoich czytelników. Ja z wielką
przyjemnością zagłębię się w dalsze losy nietuzinkowej rodziny Żaków i mam
nadzieję, że będę bawiła się równie przednio, co podczas lektury „Szóstej
klepki”. I jestem prawie pewna, że prędzej czy później do niej wrócę. Naprawdę
gorąco polecam.
Moja ocena to 8/10
Książka przeczytana w ramach wyzwań:
Pozdrawiam,
M.
18 komentarze
Jedna z moich ulubionych! Albo nawet ulubiona!
OdpowiedzUsuńJeżycjada to jednak cały czas moje dzieciństwo, wychowałam się na niej, uwielbiam wszystkie 19 tomów (mniej lub bardziej) i często do nich wracam. A "Szósta klepka" z Bobciem i Myszem jest wspaniała:) Porównanie do postaci z "Tanga" - świetne (jak już Ci wiadomo, "Tango" lubię również:))
PS. Zawsze, gdy tu zaglądam, zapominam powiedzieć: Piękne masz to tło. Takie subtelne. No, więc teraz mówię;)
Jakoś tak od początku Żakowie skojarzyli mi się z rodzinką z "Tanga".. ;-) Szczególnie dziadek!
UsuńDziękuję! Takie właśnie miało być, skromne i minimalistyczne i wygrzebałam takie w internecie :-)
Uwielbiam Jeżycjadę :) To jedna z moich ulubionych serii :)
OdpowiedzUsuńMoja książka z dzieciństwa:) Świetna:)
OdpowiedzUsuńPS. Zapraszam do siebie:)
"Szosta klepke" uwielbiam! Z calego serca pokochalam rodzine Zakow i ich cieply dom z wiezyczka.
OdpowiedzUsuńWszystko przed Tobą ;-) Skoro przypadła Ci do gustu "Szósta klepka" to ciekawe, co powiesz na "Kwiat kalafiora" - to z kolei moja najulubieńsza z całej serii.
OdpowiedzUsuńSłyszałam już głosy o tym, że ktoś nie czytał Jeżycjady, trudno może w to uwierzyć, ale są takie osoby, podejrzewam,że nawet sporo by się zebrało. W każdym razie popieram "nadrabianie strat" ;-)
Osobiście serię znam od dawna i lubię, choć wolę starsze tomy niż nowsze. Ostatnio nawet kupiłam na własność "McDusię", bo przeważnie na pożyczanych żerowałam ;-)
Dziękuję za przypomnienie mi o tej cudownej serii. Od lat zabieram się za przeczytanie całości i chronologicznie, muszę to w końcu zrobić. :-)
OdpowiedzUsuńSłyszałam i czytałam wiele pozytywnych opinii o tej serii, ale nie umiałam tego przeczytać. Mam nadzieję, że to się wkrótce zmieni.
OdpowiedzUsuńCzytałam tę książkę jeszcze w czasach szkolnych i bardzo mile ją wspominam. Zresztą to był taki okres, w którym namiętnie czytałam Musierowicz, Siesicką oraz Ożogowską.
OdpowiedzUsuńTeż mi się wydawało, że wszyscy znają tę serię, ale jednak nie. :)
OdpowiedzUsuńMoją najukochańszą częścią jest "Opium w rosole".
W ramach lektury szkolnej musiałam przeczytać "Kwiat kalafiora", nawet mojej mamie się spodobało. Myślę, że kiedyś nadrobię i przeczytam wszystkie części :)
OdpowiedzUsuńŚwietna książka;) Jednak "Jeżycjada" jest tak ogólnie o rodzinie Borejków, a nie Żaków...ale myślę że i Borejków polubisz;)
OdpowiedzUsuńSeria nie jest już mi nieznana. Doczytałam ją do trzeciego tomu i z nich właśnie "Szósta klepka" podobała mi się najbardziej. Moim zdaniem później już jest o wiele gorzej, dlatego odpuściłam dalsze czytanie. W pełni podzielam twoje zdanie na temat tej książki. Również polecam bez względu na wiek;)
OdpowiedzUsuńWiele słyszałam o twórczości M. Musierowicz,a le nigdy mnie do niej nie ciągnęło. Może czas pomyśleć o nadrobieniu zaległości?
OdpowiedzUsuńJeżycjada = moja książkowa miłość :) Zawsze, gdy miałam gorszy humor, brałam na chybił-trafił którąś z części. A niedawno od nowa zaczęłam czytać cała serię. Fakt - najnowsze książki nie mają już tego fantastycznego borejkowskiego klimatu, ale zupełnie mi to nie przeszkadza :)
OdpowiedzUsuńMam wielki sentyment do całej serii :)
OdpowiedzUsuńGwarantuję, że każda kolejna książka z Jeżycjady będzie jeszcze lepsza :-)
OdpowiedzUsuńRównież nie czytałam Jeżycjady w dzieciństwie, dopiero niedawno poznałam cztery pierwsze tomy. Zgadzam się z Tobą co do rodzinnej atmosfery. Chyba właśnie za to polubiłam tę serię:)
OdpowiedzUsuń"Słowa są ponadczasowe. Powinieneś je wypowiadać lub pisać ze świadomością o ich wieczności."
/Khalil Gibran