Joanna M. Chmielewska, "Karminowy szal"
4/14/2013Źródło okładki |
MG, Kraków 2013, s. 228
Joanna M.
Chmielewska, często mylona z inną polską pisarką o tym samym nazwisku, to
autorka pełnych ciepła i nadziei historii o życiu. Podbiła serca czytelników, a
w tym i moje, przytulną kawiarnią Pod Liliowym Kapeluszem, do której wraca przy
okazji Karminowego szala.
Marta, Maria i Magdalena to trzy bardzo różniące się od
siebie kobiety. Pierwsza z nich jest żoną i matką, nie zawsze szczęśliwą,
dbającą przede wszystkim o innych. Maria to samotna nauczycielka matematyki,
żyleta, jak mówią o niej jej uczniowie. Magda jest pewną siebie i swoich
wdzięków kobietą, która mężczyzn może mieć na pęczki, ale z żadnym nie chce się
wiązać. Łączy je wspólne dzieciństwo w ośrodku leczniczo – rehabilitacyjnym i
pewna tajemnica związana z tym miejscem. Kiedy po latach wszystkie trzy panie
spotykają się w Piwnicy Pod Liliowym Kapeluszem, zmowa milczenia zostaje zerwana, a
wyjaśnienie sprawy sprzed lat staje się ich najważniejszym celem.
Trzecioosobowy narrator zamiennie przybliża nam życie
każdej z kobiet. Ich obecne, dorosłe już życie kształtowało się w cieniu
tajemnicy, którą trzy przyjaciółki będą wyjaśniać w trakcie trwania powieści.
Ważne będzie tutaj wzajemne wsparcie i zrozumienie, a także załatwienie tej
sprawy samodzielnie, bez pomocy osób trzecich. Choć to wątek tajemnicy jest
tutaj wiodący, to tak naprawdę niewiele się o tym mówi. Zdecydowana większość
książki to opis życia bohaterek, ich romanse, rozterki i pragnienia. Trochę za
dużo było tu opisów, w które gdzieniegdzie autorka wplotła dialogi, ale mimo to
książkę czyta się lekko i przyjemnie, bez przytłaczającego ciężaru zbyt długich
zdań i wyszukanego słownictwa. Tak jak w Sukience z mgieł, tutaj także
bohaterowie spotykają się, aby odnaleźć odpowiedzi na pytania, dotyczące
istotnych, życiowych spraw.
Czytelnik stopniowo obserwuje metamorfozę trzech przyjaciółek,
powiedzenie pewnych rzeczy na głos, przyznanie się do niewygodnych sytuacji, a
także wydarzenia, które temu towarzyszą, pozwalają bohaterkom przewartościować
swoje życie. I tak wiecznie zabiegana Marta, która rzetelnie wypełnia obowiązki
żony i matki, zapominając tym samym, co jest najważniejsze, na nowo odkrywa
siłę miłości, którą darzy zarówno męża jak i dzieci. Maria łaskawszym okiem
spogląda na swoich uczniów, a Magdalena, zatwardziała singielka, karierowiczka
i ryzykantka, zaczyna dostrzegać, że w życiu liczy się coś więcej. Pod względem
kreacji bohaterów autorka nie zawiodła, bo choć są zwyczajni i nie wyróżniają
się z tłumu, to w tej swojej przeciętności na tyle prawdziwi, że czytelnik bez
problemu będzie mógł się utożsamić z jedną z postaci. Tytułowy karminowy szal
pełni rolę symbolu, jest próbą odnalezienia siebie, spełnienia własnych
pragnień i potrzebą dawno zapomnianego poczucia bezpieczeństwa.
Po Sukience z mgieł, która zrobiła na mnie świetne
wrażenie, spodziewałam się kolejnej fantastycznej lektury, którą pochłonę w
kilka godzin. Niestety na tym polu nieco się rozczarowałam. Co prawda dostałam fajne
bohaterki, z którymi w rzeczywistości na pewno odnalazłabym wspólny język, ale
cała historia była dość banalna, nieco przewidywalna, a momentami nawet nudna.
Nie oznacza to, że Karminowy szal należy od razu spisać na straty, o nie. Jest to naprawdę dobra książka, po
prostu nieco słabsza niż wspominana już przeze mnie Sukienka z mgieł.
Karminowy szal to przykład dobrej literatury kobiecej,
która ma czytelnika odprężyć i robi to doskonale. Tym, którzy poznali już
bohaterów poprzednich książek Joanny M. Chmielewskiej, nie trzeba dodatkowo
zachęcać. Tym, którzy jeszcze nie mieli przyjemności obcować z twórczością
autorki polecam zaznajomić się najpierw z którąś z poprzednich książek. Nie
jest to konieczne do pełnego zrozumienia treści, ale w Karminowym szalu spotkamy bohaterów znanych z poprzednich
powieści, dlatego warto wiedzieć o kim mowa. Jeszcze raz polecam na spokojny wieczór
przy herbacie.
Moja ocena to 6/10
Za egzemplarz recenzencki z całego serca dziękuję wydawnictwu MG:
Książka przeczytana w ramach wyzwania:
21 komentarze
Nie czytałam jeszcze żadnej z powieści tej autorki i bardzo mnie ona intryguje.
OdpowiedzUsuńMnie autorka do siebie nie przekonuje. Obecnie jest taki zalew polskiej literatury kobiecej, że jeżeli coś mnie nie przyciągnie od pierwszego spojrzenia, to raczej unikam tego typu książek.
OdpowiedzUsuńMagda, mam to samo.
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie czy autorka rzeczywiście ma takie właśnie imiona i nazwisko czy jak Irena Kuhn wybrała sobie pseudonim literacki. A jeśli to pseudonim to źle o autorce świadczy.
Z tego, co można przeczytać o tej autorce, naprawdę nazywa się Joanna Chmielewska, dlatego dodaje jeszcze pierwszą literkę drugiego imienia, aby nie mylić jej z inną polską autorką :-) Trochę masło maślane mi wyszło, ale mam nadzieję, że wiadomo o co chodzi :P
UsuńTo wobec tego Jej nie skreślam:)
UsuńW czasach szkolnych bardzo dużo pochłaniałam książek Joanny M. Chmielewskiej, lecz teraz się to zmieniło na rzecz innych pisarzy. Niemniej jednak w wolnej chwili z czystej ciekawości poszukam "Karminowy szal".
OdpowiedzUsuńpomyliło Ci się z tą piszącą kryminały chyba :)
UsuńPierwsze skojarzenie oczywiście z inna Panią Chmielewską ;p ale o tej szczerze powiem, że nie słyszałam a fajnie się prezentuje;)
OdpowiedzUsuńKsiążka leży na mojej półce w kolejce. Spodziewam się wyjątkowej lektury...
OdpowiedzUsuń"Sukienka z mgieł" była przyjemną lekturą, tak samo jak w przypadku "Poduszki w różowe słonie", którą niebawem będziesz miała okazję przeczytać. ;-) Natomiast tej książki jeszcze nie czytałam, ale na pewno to zrobię, bo posiadam tę powieść.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że będę miała okazję... :)
UsuńNajpierw przeczytam ,,Sukienkę z mgieł", a potem sięgnę po tę powieść:) Mam nadzieję, że mnie nie rozczaruje.
OdpowiedzUsuńJest jeszcze "Poduszka w różowe słonie", której nie czytałam, dlatego o niej nie wspominam. Ale o ile wiem to bohaterów znanych z tejże książki również można spotkać w "Karminowym szalu" :)
UsuńPrzyznaje nie czytałam recenzji, bo książkę będę niedługo czytać i nie chcę znać jej fabuły, a nastawiam się na coś pozytywnego :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
uff, czyli jednak nie jest aż tak źle ;) W "Sukience.." się zakochałam i po "Karminowy szal" bardzo chcę sięgnąć i oczywiście spędzić przy nim miło czas, więc cieszę się z twojej recenzji, nawet jeśli jakieś tam wypatrzyłaś wady ;))
OdpowiedzUsuńCzytałam już "Poduszkę...", "Sukienkę..." i teraz "Karminowy szal" i stwierdzam, jak wiele innych osób, że ta druga powieść była najlepsza, a potem ex aequo pozostałe. Zabrakło dynamizmu i lekkości poprzednich ale nie było źle :) Dałabym takie 7,5/10... a recenzję spiszę wkrótce, żeby nie było :)
OdpowiedzUsuńTak, mnie też tutaj zabrakło tego "czegoś". Zobaczymy jak będzie z "Poduszką". :-)
UsuńMoje pierwsze spotkanie z Chmielewską uznaję za udane :):):) z przyjemnością sięgnę po inne jej powieści :)
OdpowiedzUsuńDo tej pory czytałam tylko "Sukienkę z mgieł" tej autorki, ale po "Karminowy szal" zamierzam sięgnąć jak najszybciej. :)
OdpowiedzUsuńDobrze, że sobie to M. dopisała. ;)
OdpowiedzUsuńNie znam jeszcze tej autorki. Może kiedyśtam... ;)
bardzo fajny pomysł na rys charakterystyczny:)
OdpowiedzUsuń"Słowa są ponadczasowe. Powinieneś je wypowiadać lub pisać ze świadomością o ich wieczności."
/Khalil Gibran