Suzanne Collins, "Igrzyska Śmierci"
5/07/2013Suzanne Collins, "Igrzyska Śmierci"
Media Rodzina, Poznań 2009
str. 351
Fenomen „Igrzysk
śmierci” od samego początku mnie intrygował. Wielokrotnie zastanawiałam się co
takiego napisała ta Collins, że zjednała sobie miliony ludzi na całym świecie,
mimo to nie sięgałam po tę słynną trylogię, bo zawsze jestem dosyć sceptycznie nastawiona
do tak reklamowanych i chwalonych zewsząd książek. Zwyczajnie nie chcę
rozczarowania i często lekturę takich pozycji odkładam na nieokreślone później,
które być może nigdy nie nadejdzie. W końcu jednak liczne pozytywne recenzje przekonały mnie do
sięgnięcia po pierwszą część. Zaczęłam czytać i dosłownie przepadłam.
Wszyscy doskonale już znacie Katniss Everdeen z Dwunastego
Dystryktu. Dziewczynę, która igrała z ogniem. Tę samą, która, aby ocalić
młodszą siostrę zgodziła się zastąpić ją w grze o życie, w tzw. Głodowych
Igrzyskach, organizowanych co roku, przez władze państwa Panem, powstałego na
zgliszczach Ameryki Północnej. Bratobójcza walka o przetrwanie ma na celu tylko
jedno – pokazać obywatelom, że wobec władzy są bezsilni, a każdy przejaw buntu
karany będzie śmiercią. Na oczach milionów telewidzów rozgrywa się krwawa
jatka, trybuci wybrani ze wszystkich dwunastu dystryktów toczą zacięty bój, a
ostatni, który ujdzie z życiem, zostanie zwycięzcą Igrzysk. Na arenie nie ma
miejsca na sentymenty, przyjaźnie czy litość. Najmniejszy przejaw słabości
przekreśla szanse uczestnika na zwycięstwo i powrót do domu. Podczas Głodowych
Igrzysk, przestajesz być człowiekiem. Jesteś trybutem, marionetką w rękach
Kapitolu.
Pierwsza część słynnej trylogii Suzanne Collins nie tylko
sprostała moim oczekiwaniom, ale również znacznie je przerosła. Akcja
skonstruowana jest perfekcyjnie. Trzyma w napięciu, przeraża, a innym razem
wzrusza do łez. A zapowiadało się całkiem zwyczajnie, zupełnie bez polotu, ot,
jeszcze jedna antyutopia. Ale kilka stron, kilka rozdziałów i już nawet
narracja w czasie teraźniejszym przestała być wadą, a nawet stała się zaletą,
nadającą akcji dynamikę. Jeszcze kilka stron i mnie nie ma. Nie wiem gdzie
jestem, czy na nudnym wykładzie na uczelni, czy na arenie, walcząc o życie
razem z Katniss, Peetą, Rue i innymi trybutami z Panem. I nagle przekładam
ostatnią kartkę, która przywraca mnie do rzeczywistości. Wiem już, gdzie się
znajduję, która jest godzina, ale to niczego nie zmienia. Głodowe Igrzyska
nadal tkwią w mojej głowie, zajmują wszystkie myśli i nie dają się skupić na
niczym innym. Już wiem, że długo nie wytrzymam bez kolejnych części. Historia
jest uzależniająca jak nielegalne używki, nic nie jest w stanie odciągnąć nas
od książki Collins. A to nie tylko moje zdanie. Sam Mistrz, Stephen King w ten
sposób ocenia Igrzyska Śmierci. Czy można się oprzeć takiej rekomendacji?
Dawno nie czytałam książki, w której autentycznie bałam się
o bohaterów. Nawet nie próbuję sobie wyobrazić, co musieliby czuć, gdyby ta
historia wydarzyła się naprawdę, mimo to w jakiś niewyjaśniony sposób związałam
się z nimi, drżałam za każdym razem, gdy trzask łamanej gałązki zakłócił ciszę
lasu i często płakałam, kiedy na niebie wyświetlano zdjęcia poległych trybutów.
Dodatkowym atutem jest fakt, że informacje na temat przebiegu Głodowych Igrzysk
dostajemy z pierwszej ręki. Narratorką jest Katniss, dzięki czemu wiemy tylko
tyle, ile ona zdoła zaobserwować. W ten sposób autorka utrzymała czytelnika w
niepewności do ostatniej strony, a napięcie, które zbudowała było niemalże
namacalne. Mimo surrealizmu, jakim nakreślona jest fabuła, historia opisana
jest tak wiarygodnie, że emocje buzują w czytelniku nieprzerwanie. Doprawdy,
nie wiem jak Suzanne Collins tego dokonała, ale jej talent jest nieoceniony.
Igrzyska Śmierci to książka pułapka. Życzcie mi powodzenia
na zaliczeniach, bo obecnie mój umysł akceptuje tylko jedną myśl – jak
najszybciej muszę poznać pozostałe części. Pomijam fakt podkrążonych oczu i
jakichś trzech godzin snu. A jeśli Wy jeszcze nie znacie tej historii, co jest
naprawdę mało prawdopodobne, to nie zaczynajcie czytania, mając do zrobienia
coś ważnego. Zapewniam, że w rezultacie tego nie zrobicie, bo to nie jest
książka, którą można odłożyć tak sobie, w dowolnym momencie. Ona wsysa,
pochłania, a czytelnik nawet nie wie, w którym momencie po uszy wpada w sidła,
z których szybko się nie wyplącze.
10/10
Ściskam,
M.
32 komentarze
zgadzam się! w 100%.. książka pułapka! :) i choć mam tak samo, że im książka bardziej popularna, tym bardziej ją odkładam i bronię przed nią... tak w tym przypadku przepadłam! kilka pierwszych stron i wiedziałam, że ciężko będzie ją odłożyć :D "igrzyska śmierci" są genialne!!! poza tym to najlepsza część z całej trylogii...
OdpowiedzUsuńMnie również podobała się cała trylogia :-)
OdpowiedzUsuńKsiążka już dawno za mną, w sumie całą seria z czego bardzo się cieszę, w najbliższym czasie mam zamiar ja powtórzyć, ale jak z tym wyjdzie, jeszcze nie wiem. :) Zgadzam się, przez większość czasu również bałam się o bohaterów, dla mnie książka była nieprzewidywalna i ciekawa ;) Takie recenzje tylko mnie motywują do wrócenia do niej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Tak czytałam i dosłownie ja pochłonęłam, dwie pozostałe części przede mną. Dodam jeszcze że oglądałam film "Igrzyska śmierci" - ale nie zrobił na mnie wrazenia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Pierwszą część bym przeczytał, ale pozostałe dwie podobno dużo słabsze... A jak już się za coś zabierać, to pełną parą. Cały czas się waham nad zakupem całej trylogii, na Allegro są w fajnej cenie, poniżej 50 złotych.
OdpowiedzUsuńO tak, ta książka to istna "pułapka" ;d cała trylogia jest genialna i warta przeczytania :)
OdpowiedzUsuńJa wręcz nie mogłam się oderwać od "Igrzysk Śmierci". Świetna rzecz. :)
OdpowiedzUsuńChyba tylko ja jeszcze nie znam tej trylogii :/ Pora się wreszcie poprawić. Szczególnie, że za każdym razem jej recenzje są mega pozytywne :D
OdpowiedzUsuńŚwietnie się czyta. Szkoda, że obecnie tak sporo osób stara się naśladować "Igrzyska.." i na rynku zrobiło się tyle antyutopijnych książek.. eh..
OdpowiedzUsuńZgadzam się, książka jest bardzo wciągająca :) Film już nie zrobił na mnie takiego wrażenia.
OdpowiedzUsuńWooow, ale rekomendacja:) Ja jakoś ciągle zwlekam z przeczytaniem...ale teraz już wiem, że najlepiej mieć od razu trzy tomy pod ręką:) Tym bardziej czuję się zniechęcona do filmu - koleżanka, która czytała książkę, również ją wielbi i zachwalała mi nie raz bohaterów i tło psychologiczne, a później film ją powalił - i to wcale nie pozytywnie.
OdpowiedzUsuńObejrzałam wczoraj połowę filmu (później sen wygrał :P) i muszę przyznać, że też jestem trochę rozczarowana, aczkolwiek fajni aktorzy, szczególnie J. Lawrence przyciągają mnie do obejrzenia drugiej połowy :-)
OdpowiedzUsuńPozostał mi do przeczytania jeszcze 'Kosogłos'. 'Igrzyska' byly rewelacyjne, drugi tom podobał mi się mniej ale i tak uwielbiam tę serię.
OdpowiedzUsuńCo tu dużo mówić, uwielbiam całą serię i cieszę się, że zostałam zekranizowana:))
OdpowiedzUsuńKsiążka pułapka - zdecydowanie! Uwielbiam tę książkę.:D
OdpowiedzUsuńJa tez jeszcze nie czytałam trylogii, z tego samego powodu, co Ty.Nie chciałam poczuc się rozczarowana.
OdpowiedzUsuńCala trylogia jeszcze przede mną. Coraz bardziej mam na nią ochotę.
OdpowiedzUsuńCała seria zachwyciła mnie i stała się jedną z moich ulubionych. :)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że aż tak Cię wciągnęło i Ci się spodobało!
OdpowiedzUsuńIdealnie opisałaś tę pozycję- "książka pułapka". Sieci są tak perfekcyjnie zastawione, że nawet największy sceptyk musi w nie wpaść.
Koniecznie sięgnij po kolejne tomy- zaskakujące zwroty akcji są na każdym kroku! :)
Witaj - pięknie i bardzo ciekawie tu u Ciebie.Jeśli pozwolisz to rozgoszczę się na dłużej.W wolnym czasie zapraszam w odwiedzinki do Dobrych Czasów.Pozdrawiam i życzę chwili wolnego na relaks z książką.J.
OdpowiedzUsuńPierwszy tom tej trylogii leży u mnie na półce i czeka na swoją kolej. Jak znajdę wolną chwilę, to do niego zajrzę.
OdpowiedzUsuńHahahha ;d
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc spodziewałam sie takiej noty :D
Caluśka seria przede mną. Trzeba będzie wreszcie się przekonać, o co tyle szumu :)
OdpowiedzUsuńMam całą trylogię na półce :) moją własną :) ale jeszcze nie czytałam! mam nadzieję, że spodoba mi się tak samo jak Tobie :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam, po prostu uwielbiam! :)
OdpowiedzUsuńChyba jestem jedyną, która nie przeczytała żadnej części... Może kiedyś się pokuszę, na razie jakoś nie mam ochoty:p
OdpowiedzUsuńMatko muszę w końcu wziąć się za tę pozycję. Trochę wstyd, że tak długo jest sławna a ja jeszcze nawet nie wiem za bardzo o co w niej chodzi. xd
OdpowiedzUsuńJa też nie wiedziałam nawet o czym jest fabuła :D ale postanowiłam to zmienić i warto było!
UsuńJa mam za sobą całą trylogię, skończyłam ją w ubiegłym roku i nadal jestem nią zachwycona! Zdecydowanie jedna z moich ulubionych serii.
OdpowiedzUsuńBardzo dobra książka, nawet się nie spodziewałam, że aż tak. Zresztą, cały cykl jest dobry. Teraz czekam na drugą część ekranizacji. :)
OdpowiedzUsuńNa razie mam tylko przeczytaną I część, a obiecuję sobie kolejne :)
OdpowiedzUsuńMoja ukochana książka <3 . Z niecierpliwieniem czekam na ekranizację ,,W pierścieniu ognia'' !
OdpowiedzUsuńPrzy okazji zapraszam do mnie : http://dwiestronyksiazki.blogspot.com/
Z góry dziękuję :)
"Słowa są ponadczasowe. Powinieneś je wypowiadać lub pisać ze świadomością o ich wieczności."
/Khalil Gibran