Suzanne Collins, "W pierścieniu ognia"
6/18/2013Źródło |
Po świetnych Igrzyskach śmierci przyszła kolej na drugą
część bestsellerowej trylogii. Obniżyłam nieco poprzeczkę, bo słyszałam wiele
na temat, iż kolejne części są słabsze, a poza tym z trylogiami tak już bywa,
że kontynuacje często pisane są na siłę, bez konkretnego pomysłu. Jednak mówi
się, że od każdej reguły są wyjątki, co W pierścieniu ognia zdaje się
potwierdzać.
Katniss Everdeen i Peeta Mellark, jako zwycięzcy Głodowych
Igrzysk żyją w dostatku w Dwunastym Dystrykcie. Niestety moment chwały szybko
się kończy, bo ta dwójka zrobiła na arenie coś absolutnie niedozwolonego.
Nieświadomie zakpiła z władz państwa Panem i podburzyła lud do powstania. Dla
bezwzględnego prezydenta Snowa jest to największa i najgorsza zbrodnia jaką
można popełnić, a w Katniss dostrzega ogromne zagrożenie dla obecnego systemu.
Podczas Tournee Zwycięzców dochodzi do zamieszek, a do pary nastolatków zaczyna
docierać powaga sytuacji. W niebezpieczeństwie są nie tylko oni, ale także ich
bliscy. Drugą sprawą, którą Suzanne Collins podejmuje w drugiej części swojej
trylogii jest wątek miłosny. Choć Peeta i Katniss mocno zżyli się podczas
Głodowych Igrzysk, to dziewczyna nie potrafi zapomnieć niedzielnych polować ze
swoim przyjacielem Galem. Sytuacja niestety jest nieco bardziej skomplikowana,
bo przecież na arenie Peeta i Katniss wyznali sobie miłość, a łączące ich
uczucie może być jedyną kartą przetargową w walce z Kapitolem.
Moje obawy co do kontynuacji Igrzysk śmierci zostały
rozwiane już na samym początku. Z jednej strony można odnieść wrażenie, że w Pierścieniu ognia są nieco wtórne, z drugiej jednak utrzymują doskonały
klimat z pierwszej części udoskonalony o nowe postacie i wydarzenia. Mimo że
wiele elementów się powtarza, to autorka niejednym zaskakuje i dzięki temu
nadaje świeżości swojej książce. Ta sama dynamiczna akacja i napięcie
towarzyszące czytelnikom do samego końca zapewniają kolejne godziny
fantastycznej rozrywki, która zadowoli fanów gatunku i książek młodzieżowych.
Znów mamy wielkie emocje i wciągającą historię, od której nie można się
oderwać. W pierścieniu ognia w żadnym wypadku nie odbiega od swojej
poprzedniczki, nie sprawia wrażenia jak gdyby była pisana na siłę, ale również
nie pozostawia jej w cieniu. Poziom obu części jest bardzo wyrównany i gdybym
teraz miała wybrać, którą polubiłam bardziej to nie potrafiłabym udzielić
jednoznacznej odpowiedzi. Katniss i Peeta, a także szereg innych bohaterów zyskali
moją sympatię i na pewno zajmą wysokie miejsce w moim prywatnym rankingu
ulubionych postaci.
W tej części zabrakło dokładnych opisów, jakimi autorka
uraczyła swoich czytelników w Igrzyskach śmierci. Teoretycznie można to uznać
za wadę, bo rzeczywiście nie ma tu takiej dbałości o szczegóły jak poprzednio,
ale czy naprawdę chcielibyśmy czytać kolejny raz to samo? Moim zdaniem Suzanne
Collins celowo pozbawiła nas monotonii, nie podawała po raz wtóry tych samych
informacji, a skupiła się na czymś innym, co stanowiło główny temat tej części.
Utrzymanie atmosfery grozy i nieprzewidywalności, która
wiąże nas z bohaterami i wywołuje gęsią skórkę po raz drugi musiało być sporym
wyzwaniem. Collins poradziła sobie świetnie i na pewno sprostała oczekiwaniom
wielu czytelników. Oczywiście W pierścieniu ognia, podobnie jak Igrzyska śmierci
gorąco polecam, ale przecież jeśli ktoś sięgnął po pierwszą część trylogii, to
nie wytrzyma długo bez poznania jej kontynuacji.
Suzanne Collins, "W pierścieniu ognia", Media Rodzina, Poznań 2009, s.359
32 komentarze
Bardzo lubię tę trylogię, pamiętam, że 2 części tak bardzo nie mogłam się doczekać, że kupiłam ją zaraz w dniu premiery (jak wszystkie tomy z resztą) i nie odłożyłam jej na półkę, dopóki nie skończyłam czytać za jednym zamachem. :) To jedne z lepszych książek, jakie czytałam w swoim życiu. Ciekawa jestem, czy autorka napisze coś jeszcze...
OdpowiedzUsuńJestem świeżo po lekturze Kosogłosa i muszę przyznać że druga część trylogii podobała mi się najmniej.
OdpowiedzUsuńSwego czasu byłem nawet bliski sięgnięcia po trylogię autorstwa pani Collins, lecz moje upodobanie do klasyki i lekkie urwane głowy związane z ponadprogramowymi projektami szkolnymi odepchnęły "Igrzyska śmierci" na drugi plan. Mam nadzieję, iż w wakacje uda mi znaleźć je w miejskiej bibliotece, by wreszcie osobiście poznać, fenomenalną ponoć, historię Katniss.
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miałam okazji czytać Igrzysk Śmierci, ale bardzo chce przeczytać więc mam nadzieję, że wkońcu znajdę na to okazję.
OdpowiedzUsuńMoja znajoma czytała pod ławką na nudnych lekcjach i bardzo jej się podobało :) Zapraszam http://qltura.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńNie, nie chciałabym czytać tego samego, jednak autorka właśnie dała nam powtórkę z pierwszej części. Kolejne Igrzyska śmierci? No rety... Nie miała innego pomysłu? Moim zdaniem ta jak i trzecia część są o wiele gorsze od pierwszego tomu, który oczarował mnie swoją oryginalnością i pomysłem. W pierścieniu ognia tego mi zabrakło.
OdpowiedzUsuń(Uwaga SPOILER)
UsuńTeż myślałam, że nudno będzie czytać o drugich igrzyskach, ale moim zdaniem właśnie dlatego, że nie było tych opisów i szczegółów, a temat został potraktowany trochę po macoszemu, świetnie to wyszło. Akcja skupiła się na buncie dystryktów i na tym, że Katniss stała się symbolem rewolucji, również na arenie - bardzo spodobał mi się ten pomysł :-)
Uwielbiam całą trylogię „Igrzysk śmierci”! Twoja recenzja bardzo mi się podoba i przeczytałam ją z przyjemnością :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Czytałam tę książkę i pamiętam, że wciągnęła mnie i wywoływała emocje. Jednak z perspektywy czasu uważam, że była dość infantylna, a po trzeci tom nie sięgnę.
OdpowiedzUsuńCo do samej recenzji, czyta się lekko i ciekawie, co jest dużym plusem. :)
Pozdrawiam serdecznie. :)
Mnie właśnie bardzo zaskoczyła ta trylogia, bo jak się mówi- pierwsza część najlepsza.
OdpowiedzUsuńTymczasem pozostałe są również na bardzo dobrym poziomie, ciągłe zwroty akcji, człowiek się nie nudzi i nie błądzi myślami nie wiadomo gdzie.
Polecam! :P
Masz rację zazwyczaj jest tak, że kolejne części są niestety słabsze, ale tak jak napisałaś 'W pierścieniu ognia' to wyjątek :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam całą trylogię, ale nie ukrywam, że to Kosogłos zdobył moje serce - stanowczo najlepsza część :)
OdpowiedzUsuńMam całą trylogię, która póki co stoi sobie na półce i czeka na swoje 5 minut :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Miłośniczka Książek
Druga i trzecia część ciągle przede mną, pierwsza była bardzo dobra.
OdpowiedzUsuńGdy tylko czytam recenzje tej serii mam ochotę ją powtórzyć, mam nadzieję, że w wakacje mi się uda. ;) Mam nadzieję, że równie przyjemnie(lub jeszcze bardziej) będzie Ci się czytało ostatnią część. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Ja nie mam jakoś ochoty na tę trylogię...
OdpowiedzUsuńCała trylogia stoi na półce, a ja nawet nie mogę znaleźć chwili czasu aby nadrobić zaległości w poznawaniu jej treści :/
OdpowiedzUsuńNie wiem kiedy znajdę czas naa cały cykl. Wstyd go nie znać.
OdpowiedzUsuńA jakoś do całej serii Igrzysk śmierci nie mogę się przekonać, jakoś skutecznie zniechęciła mnie ekranizacja...
OdpowiedzUsuńPierwszy tom bardzo mi się podobał, ale dopiero dzięki drugiej i trzeciej części całą trylogię dodałem do zakładki "ulubione" :)
OdpowiedzUsuńPlanuję już bardzo długi czas przeczytanie całej serii. Miałam pożyczyć od brata przyjaciółki, ale stwierdziłam, że lepiej będzie, jak kupię i będę miała u siebie. Tak oto, czekam na najbliższą okazję do książkowych zakupów:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam tę trylogię. Co prawda, druga część podobała mi się najmniej, ale mimo wszystko była naprawdę niezła. Szybciutko sięgaj po ostatni tom! :)
OdpowiedzUsuńIgrzyska śmierci- fantastyczna trylogia :)
OdpowiedzUsuńKurczę tyle już słyszałam o tej trylogii, że chyba muszę się za nią wreszcie rozejrzeć :)
OdpowiedzUsuńWiele osób bardzo chwali tę trylogię a ja niestety nie miałam jeszcze czasu, aby ją przeczytać. Mam wprawdzie u siebie pierwszy tom, ale cierpię na chroniczny brak czasu i nie wiem, kiedy wreszcie sięgnę po ,,Igrzyska śmierci'' i jej dalsze tomy.
OdpowiedzUsuńMnie również książka się podobała i także nie potrafiłabym wybrać, który tom, był lepszy :-)
OdpowiedzUsuńSuper! :3
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie ---> caramellovee.blogspot.com
OBSERWACJA = OBSERWACJA. Zacznij! :)
Pamiętam, że zaraz po przeczytaniu trylogii byłam pod wrażeniem. Jednak gdy emocje opadły i oceniłam powieść obiektywnie, nie mogłam znaleźć nic co mogłoby wyróżnić ją na tle innych książek. Szkoda, postaram się zrobić jeszcze jeden krok w jej kierunku i ponownie po nią sięgnąć :)
OdpowiedzUsuńCoraz bardziej przekonuję się do tej trylogii. Z początku byłam dość sceptycznie do niej nastawiona, ale z czasem ten sceptycyzm mocno osłabł :)
OdpowiedzUsuńJa miałam tak samo :-) Dlatego zabrałam się za tę trylogię dopiero jak szał na nią opadł i muszę przyznać, że wato!
UsuńSięgniesz po finał trylogii? Czy może już przeczytałaś? Moim zdaniem pokazuje brutalną prawdę, a koniec nieprzewidywalny, jednak pokazujący, że tak musiało być, że takie jest własnie życie. Oczywiście przeczytałam "W pierścieniu ognia" i czekam na ekranizację. ;D Zgadzam się z tobą co do oceny i ciekawa twojej opinii na temat "Kosogłosa". :)
OdpowiedzUsuńSięgnę niebawem! Czeka na mojej półce i jeszcze w lipcu albo na początku sierpnia przeczytam. Jestem ogromnie ciekawa jak autorka zakończyła tę trylogię.
Usuń"Słowa są ponadczasowe. Powinieneś je wypowiadać lub pisać ze świadomością o ich wieczności."
/Khalil Gibran