Elizabeth Gaskell, "Ruth"
7/04/2013Źródło |
Z angielską klasyką jestem bardzo do tyłu, bo chociaż kuszą
mnie powieści Jane Austen czy sióstr Brontë, to zawsze odkładam je na później i
w rezultacie moja ignorancja w tej dziedzinie stale się powiększa. Kiedy więc
na polskim rynku wydawniczym pojawiła się Elizabeth Gaskell ze swoją
skandaliczną, jak na epokę wiktoriańską, książką musiałam ją przeczytać. Choć
nie była to dla mnie łatwa lektura, to przyjemnością było obcowanie z tak
wyszukanym stylem i językiem autorki.
Ruth Hilton to sierota, która na swoje utrzymanie zarabia
ciężką pracą w zakładzie krawieckim pani Mason. Jej szefowa to kobieta o sztywnych
zasadach, w żadnym wypadku nietolerująca lenistwa i niesubordynacji. Kobieta o
tak rygorystycznych poglądach, na widok swojej podopiecznej w towarzystwie o kilka
dobrych lat starszego pana Bellinghama, bez wahania wyrzuca młodą dziewczynę z
pracy, pozbawiając ją tym samym dachu nad głową i środków do życia. Zrozpaczona
panna Hilton w całej swojej naiwności decyduje się na podróż do Walii w
towarzystwie niedawno poznanego jegomościa, który niczym rasowy uwodziciel
zdobywa niewinne serce Ruth i zwodzi ją na manowce. W epoce wiktoriańskiej
kobieta podróżująca z obcym mężczyzną i w dodatku, o zgrozo, mieszkająca z nim
w pensjonacie to szczyt deprawacji , najgorsza z możliwych przewin młodej
kobiety. Jednak młodzieńcze zauroczenie i potrzeba czułości jaka targa
szesnastoletnią Ruth zaciera granice moralności. Sielanka dwojga kochanków nie
trwa jednak długo, bo za sprawą mamy pana Bellinghama, młodzi zostają
rozdzieleni, a zhańbiona Ruth zdaje się być stracona dla świata. Kiedy
wydawałoby się, że nie ma już dla niej ratunku, pojawia się pastor Thurstan
Benson, który wraz ze swoją siostrą postanawia zaopiekować się nieszczęsną
istotą, za jaką uważa Ruth i dać jej szansę na nowe życie. Niestety tę już i
tak skomplikowaną sytuacją pogarsza informacja o ciąży Ruth, która staje się
kolejnym problemem w życiu tej, bądź co bądź, uroczej i niezwykle dobrej
dziewczyny.
Jeśli chodzi o samą bohaterkę to nie będę pierwszą osobą,
którą momentami irytowały cechy Ruth, które z czasem bardzo się uwydatniły. Jej
starania, aby całym swoim życiem zmyć z siebie młodzieńczą hańbę i ostatecznym
rozrachunku stanąć przed boskim obliczem w oczekiwaniu na życie wieczne, były
przesycone słodyczą, a jej nieskończona dobroć była wręcz nierealna. Oczywiście
nie zmienia to faktu, że jej postawa jest godna podziwu. To, jak dźwignęła na
siebie cały ciężar, aby nikt poza nią nie cierpiał za jej błędy było niezwykłe,
jednak kiedy zwykły śmiertelnik czyta o tak anielskiej dobroci, to od razu ma
ochotę iść się wyspowiadać. Mimo tej słodyczy, jej charakter doskonale oddaje
ówczesne realia, to jak sztywny był kręgosłup moralny i jak niewiele było
trzeba, aby zostać potępioną przez otoczenie. Poprawka – jak niewiele było
trzeba KOBIECIE, bo mężczyźni rządzili się zgoła innymi prawami.
Od pierwszych stron czuć niezwykły klimat, charakterystyczny
dla czasów, w jakich żyła Elizabeth Gaskell. Piękno języka i dbałość o
szczegóły widoczna w rozbudowanych opisach są zachwycające, a dziś już niestety
rzadko spotykane. Z drugiej jednak strony, jak to bywa z klasyką, za sprawą
nieco już archaicznego sposobu pisania, powieść czyta się z lekkim trudem,
strony nie płyną niepostrzeżenie, ale warto delektować się tym wiktoriańskim
stylem trochę dłużej i czerpać z niego przyjemność płynącą z estetyki języka.
Na uwagę zasługuje moralny przekaz powieści. Na stronach Ruth pojawiają się
wartości, które dziś mogą wydawać się przestarzałe, jednak warto zwrócić uwagę
na to, co kiedyś miało tak wielkie znaczenie. Hańba jaką okryła się Ruth
obecnie przeszłaby niezauważona, jednak w epoce wiktoriańskiej był to niemały
skandal i idealny temat do plotkowania.
Ruth to piękna i
wzruszająca historia o naiwnej dziewczynie, która z czasem bardzo dojrzewa, a
czytelnik szybko dostrzega jej ogromną przemianę. Również bohaterowie drugoplanowi zasługują na
uwagę. Są dobrze zarysowani, idealnie wpisują się w klimat całej powieści i
realiów epoki wiktoriańskiej. Tło obyczajowe, opisy strojów, a także życia codziennego
w ówczesnych czasach, uwydatnione za pomocą delikatnego acz wprawnego pióra
zachwycą każdego miłośnika gatunku. Zdecydowanie polecam fanom klasyki, a także
tym, którzy jeszcze nie mieli okazji z nią obcować. Ruth ze swoją nieco
skandaliczną fabułą zainteresuje każdego, kto lubi klimat minionych czasów.
Elizabeth Gaskell, "Ruth", Wydawnictwo MG, Kraków 2013, s. 532
Za udostępnienie egzemplarza do recenzji dziękuję wydawnictwu MG:
28 komentarze
Nie lubię czytać klasyki. Jest ona dla mnie zbyt ciężkostrawna w przekazie, dlatego w przypadku powyższej książki spasuje.
OdpowiedzUsuńLubię powieść wiktoriańską, ale przyznam, że z "Ruth" nie miałam jeszcze do czynienia. I chociaż obawiam się, że naiwność głównej bohaterki nie raz by mnie poważnie zirytowała, poważnie rozważę sięgnięcie po tę lekturę. :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że wzięłaś się za nadrabianie klasyki na serio! :)
Ja nawet mimo tego archaicznego języka i tak płynę przez powieści sióstr Bronte bądź Jane Austen:) Uwielbiam ich styl. Co do książki to w końcu ją mam! Nie mogę się już doczekać kiedy będę mogła ją przeczytać! :))
OdpowiedzUsuńUwielbiam klasykę i właśnie czytam Ruth, ależ mnie ta bohaterka irytuje, ale poza tym bardzo dobra fabuła i tło społeczno - obyczajowe.
OdpowiedzUsuńLubię książki osadzone w tej epoce ;) Widziałam też "Północ-południe" więc i ta powieść powinna mi się spodobać :)
OdpowiedzUsuń"Północ i południe" bardzo przypadło mi do gustu, więc wydaję mi się, że z kolejnymi książkami autorki będzie podobnie.
OdpowiedzUsuńOsobiście mam na "Ruth" ogromną ochotę :) !
OdpowiedzUsuńMoje must-have. To oburzające, że zakochaną kobietę, taką jak tytułowa bohaterka uznano za "upadłą", a faceta, który ją uwiódł i zrobił jej dziecko najwyraźniej żadne konsekwencje nie spotkały... Ta "dbałość o szczegóły widoczna w rozbudowanych opisach" zjeżyła mi włos na głowie, ale myślę, że jakoś przez nie przebrnę ;D
OdpowiedzUsuńNie znam książek Elizabeth Gaskell ale bardzo chciałabym przeczytać Ruth :)
OdpowiedzUsuńBardzo chętnie zabiorę się za tę książkę choć jeszcze nie zapoznałam się z twóczością Elizabeth Gaskell.
OdpowiedzUsuńChoć Ruth można wiele zarzucić, to książka jako całość zrobiła na mnie bardzo pozytywne wrażenie. :)
OdpowiedzUsuńSpotkałam się z wieloma różnymi opiniami na temat tej książki, więc nie mam pojęcia, jakie wrażenie może wywrzeć na mnie. Mam nadzieję, że będzie jednak bardziej pozytywne niż negatywne, ale to okaże się niebawem. :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam powieści Jane Austen i "Wichrowe wzgórza", tak więc "Ruth" jest dla mnie lekturą obowiązkową :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Brzmi ciekawie, być może kiedyś po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńhttp://littlerosewood.blogspot.com/
Ta książka czeka na swoją kolej u mnie na półce. Z wielką chęcią ją przeczytam, mam nadzieję, że uda mi się zrobić to szybko ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam:
im-bookworm.blogspot.com
Coś mnie ciągnie zawsze do książek, które nawiązują do tej epoki...
OdpowiedzUsuńMam tę książkę i już nie mogę doczekać się lektury:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie książki i przepadam ze Elizabeth Gaskell, dlatego to dla mnie pozycja obowiązkowa. :)
OdpowiedzUsuńMam zamiar przeczytać. :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam siostry Brontë, więc i "Ruth" chcę przeczytać. Ta ochota wzrasta z każdą czytaną przeze mnie recenzją. :) Nawiasem mówiąc, cieszy mnie popularność tych książek w blogosferze, dużo osób wypowiada się pochlebnie na ich temat.
OdpowiedzUsuń"Ruth" ogromnie chcę przeczytać. Co prawda z Austen mi nie po drodze, ale inne tego typu książki bardzo lubię.
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że jak dla mnie o wiele przystępniejsze i barwniejsze są utwory wspomnianych sióstr Brontë. Jeśli chodzi o „Ruth” to miałam wobec tej książki wielkie nadzieje, a w rezultacie nie nasyciła ona mojego czytelniczego apetytu, pozostawiając pewien niedosyt.
OdpowiedzUsuńOj tak...wiktoriańskie klimaty^^ poluję na tą książkę już od jakiegoś czasu:)
OdpowiedzUsuńStrasznie chciałabym ją przeczytać, zamierzam ją nawet kupić jak tylko gdzieś dostanę.
OdpowiedzUsuń"Ruth" czytałam nie tak dawno temu i bardzo mi się podobała ta książka. Lubię powieści przesiąknięte stylem wiktoriańskim i nie nudzę się podczas ich czytania. :) Też ubolewam nad tym, że czytam tak mało klasyki...
OdpowiedzUsuńCzytałam i bardzo miło wspominam :)
OdpowiedzUsuńZnajduje się w moich planach czytelniczych już od jakiegoś czasu, ale jakoś do tej pory z realizacją było mi nie po drodzę :)
OdpowiedzUsuńWidziałem gdzieś tę książkę i nawet pozytywnie o niej czytałem :)
OdpowiedzUsuń"Słowa są ponadczasowe. Powinieneś je wypowiadać lub pisać ze świadomością o ich wieczności."
/Khalil Gibran