"SAGA KSIĘŻYCOWA. SCARLET" - CZERWONY KAPTUREK W INTERPRETACJI MARISSY MEYER

8/08/2013

źródło: lubimyczytać.pl

Nowa wersja jednej z najsłynniejszych baśni braci Grimm była ze strony Marissy Meyer świetnym pomysłem na bestseller. Po sukcesie Cinder, unowocześnionej i zmechanizowanej wersji Kopciuszka, przyszła kolej na inną baśń, którą dawno temu pokochał cały świat. Jak więc i tym razem dzieci i młodzież na całym globie mogłyby nie pokochać uroczego Czerwonego Kapturka

We francuskim miasteczku Rieux mieszka nastoletnia Scarlet Benoit razem ze swoją babcią Michelle. Wiodą spokojne, wiejskie życie do czasu, kiedy starsza kobieta znika w niewyjaśnionych okolicznościach. Scarlet robi wszystko, aby odnaleźć babcię, jednak nie może liczyć na pomoc policji, która uważa, że zaginiona sama uciekła. Na swojej drodze spotyka Wilka, jedyną osobę chętną do pomocy. Tylko, że przebiegły Wilk nie budzi zaufania dziewczyny, a zupełnie przeciwne uczucia. W swojej samotnej wędrówce potrzebuje jednak kogoś, kto mógłby być dla niej oparciem. Tylko czy Wilk to dobry wybór?

Tysiące kilometrów dalej, we Wspólnocie Wschodniej, Cinder – lunarka i cyborg w jednym, znana z poprzedniej części, ucieka z cesarskiego więzienia. Tym samym pogarsza już i tak napięte stosunki z Luną, a okrutna królowa Levana szykuje się do ataku na Ziemię. Losy Cinder i Scarlet splatają się w najmniej oczekiwanym momencie, a za sprawą pewnych tajemnic z przeszłości obie dziewczyny stają się sobie bliższe niż mogłoby się wydawać. 

Pod względem kreacji bohaterów, Scarlet dorównuje pierwszej części. Zarówno tytułowa bohaterka jak i Wilk to świetnie skonstruowane postacie. Szczególnie ten drugi – złożony i skomplikowany, owiany tajemnicą, której nie można rozgryźć. Tworzenie bohaterów wychodzi autorce świetnie. Trochę tylko szkoda, że książę Kai schodzi tutaj na dalszy plan, jednak Wilk w niczym mu nie ustępuje i jest godnym następcą głównego męskiego bohatera w tej części. Meyer po raz drugi dobrze wykorzystała znany motyw i wycisnęła z historii o Czerwonym Kapturku sto procent. Nadal jest to jednak tylko lekkie, przewidywalne czytadło, a akcja, choć pretenduje do bycia dynamiczną i zaskakującą, pozostała taka sama jak w Cinder. Przewidywalność i brak dokładnych opisów świata przedstawionego to znaczące wady, jednak trzeba przyznać, że książka trzyma poziom dzięki wielowymiarowym bohaterom. Wyczuwalne jest również pewnego rodzaju napięcie, związane z oczekiwaniem na punkt kulminacyjny – wybuch wojny z Luną. Bo, że ta wojna wybuchnie jest pewne od samego początku. Nieco rozwlekła fabuła raz po raz przyspiesza i przykuwa uwagę, a takie stopniowanie ciekawości nie pozwala się od książki oderwać.

Porównując obie części, muszę przyznać, że bardziej podobała mi się Cinder. Zarówno sama bohaterka, jak i historia zawarta w pierwszym tomie. Być może baśń o Kopciuszku dawała większe pole do popisu niż ta o Czerwonym Kapturku, a może to moje osobiste preferencje spowodowały, że Cinder mimo kilku wad, zapadła mi w pamięć bardziej. Niemniej jednak i w tej części kolejne rozdziały lecą w szybkim tempie, a pięćset stron mija niepostrzeżenie. Tutaj trzeba pogratulować Marissie Meyer doskonałego pióra – lekkiego i przyjemnego, sprawiającego, że to, co spod niego wychodzi czyta się z niekłamaną przyjemnością. A obiecujące zakończenie pozostawia czytelnika w oczekiwaniu na trzeci tom, który rodzi pewne oczekiwania. Niestety na zakończenie Sagi Księżycowej trzeba jeszcze trochę poczekać.

Saga Księżycowa. Scarlet to dobra kontynuacja, jednak ciężko oprzeć się wrażeniu, że jest taką przejściówką pomiędzy pierwszą, a trzecią częścią. Niewątpliwie jednak kryje w sobie potencjał, a ciekawa interpretacja słynnej baśni jest warta przeczytania. Pozycja obowiązkowa dla tych, którym podobała się pierwsza część sagi Marissy Meyer. Ale Saga Księżycowa przyciąga jeszcze czymś – na te piękne okładki można patrzeć godzinami!

Marissa Meyer, "Saga księżycowa. Scarlet", Egmont, Warszawa 2013, s. 496

6/10 

Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu Egmont:


You Might Also Like

23 komentarze

  1. Nie czytałam pierwszej części, więc muszę zacząć od początku. Okładka rzeczywiście świetna.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiele słyszałam o tej sadze i po wielu pozytywnych opiniach musze się z nia zapoznać.

    OdpowiedzUsuń
  3. Pierwsza część mi się nawet podobała, dlatego sięgnę i po tę, mimo że wydaje się odrobinę gorsza od poprzedniczki.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja nie czytałam jeszcze ani jednej części, ale obie mam na półce :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam nadzieję, iż niedługo uda mi się zapoznać z sagą księżycową. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Słyszę same pozytywy o tej serii, więc muszę się z nią zapoznać. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. CHCĘ, CHCĘ, CHCĘ przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie czytałam jeszcze pierwszej części, ale mam nadzieję, że wkońcu nadrobię zaległości ; D

    OdpowiedzUsuń
  9. W dzieciństwie zdecydowanie bardziej lubiłam Kopciuszka, niż Czerwonego Kapturka. Wyobrażałam sobie nawet, że Kopciuszek mnie odwiedzi i się zaprzyjaźnimy;)
    Z wielką chęcią przeczytam kiedyś zarówno Cinder, jak i Scarlet.:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Muszę przyznać, że od jakiegoś czasu ta seria "chodzi" za mną

    OdpowiedzUsuń
  11. Ciekawy pomysł na książkę, ale nie wiem czy akurat dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja nie widzę żadnych niedociągnięć w tej części - nie czytałam też jej z wrażeniem, że to jakiś wypełniacz czasu między następną częścią.
    Dla mnie jedna z lepszych serii ostatnich lat :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Cinder mi się szalenie podobała, ciekawa jestem jak to jest ze Scarlet... Mam nadzieję, że będę miała okazję przeczytać;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Przyznam, że intrygującą się zapowiada. Ale powinnam zacząć od pierwszej części ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie spotkałam się jeszcze z tak surową recenzją, raczej trafiam na te zachwalające, moja również do nich należy. Ja już wyczekuję kolejnej części, bo dwie poprzednie mnie zauroczyły ;)

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ej, to nie jest surowa recenzja :p 6/10 to przecież sporo :-)

      Usuń
  16. Po tym, ile się nasłuchałam od Was o tej sadze, sięgnę po nią na pewno :D
    Zresztą uważam też, że autorka miała całkiem fajny pomysł z interpretacją baśni, więc myślę, że będzie mi się również czytało przyjemnie :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Mimo wszystko jestem strasznie ciekawa tej części i mam nadzieję, że w najbliższym czasie dane mi będzie się z nią zapoznać :D

    OdpowiedzUsuń
  18. Od jakiegoś czasu planuję przeczytać tę sagę i póki co, niestety, nie miałam okazji :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Właściwie nie czytam unowocześnionych wersji "klasyków", że tak powiem. W sumie jest to jakiś pomysł. Dobre opinie to czemu nie, czytałabym. :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Ciekawy pomysł na nadanie historiom drugiego życia. ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. Słyszałam o tej książce i odmładzaniu baśni. Pewnie kiedyś zerknę, żeby się przekonać. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Ja zakochałam się w obu częściach.

    OdpowiedzUsuń

"Słowa są ponadczasowe. Powinieneś je wypowiadać lub pisać ze świadomością o ich wieczności."
/Khalil Gibran