Suzanne Collins, "Kosogłos"
8/24/2013źródło: http://weheartit.com |
Zakończenie serii może być albo naciągane, w którym wyraźnie
czuć brak pomysłu na ostatnią część, albo wręcz odwrotne - dobre,
zaskakujące i pozostawiające czytelnika w osłupieniu, tak bardzo żałującego, że
to już koniec. Kosogłos plasuje się gdzieś pośrodku.
Ostatnia część popularnej trylogii znacznie różni się od
pozostałych. Nie ma już areny, powrotu na Głodowe Igrzyska czy koszmarnego
życia w dystryktach. Trwa bezwzględna wojna między ocalałą trzynastką a
Kapitolem. Katniss Everdeen to już nie dziewczyna, która igrała z ogniem.
Jest Kosogłosem, symbolem powstania, a jej zadaniem jest zjednoczyć wszystkie
dystrykty w walce przeciwko Kapitolowi. Chociaż Głodowe Igrzyska należą do
przeszłości, to właśnie ta część jest najokrutniejszą i najbardziej brutalną ze wszystkich.
Kosogłos budzi sprzeczne emocje. Z jednej strony chwała
autorce za to, że nie powieliła po raz trzeci motywu z Głodowymi Igrzyskami,
dała czytelnikom chwilę wytchnienia od areny i zastąpiła ją prawdziwą wojną,
która w gruncie rzeczy niewiele różni się od idei igrzysk. Z drugiej jednak, przyzwyczajony
do pewnego schematu czytelnik odczuwa brak specyficznego klimatu,
towarzyszącego przygotowaniom i otwarciu Głodowych Igrzysk. Jest to pewnie
powód, dla którego Kosogłos uznawany jest za najsłabszą część trylogii, ale
zastanówmy się czy chcielibyśmy czytać to samo po raz trzeci? Nie ulega
wątpliwości, że ostatni tom jest całkowicie odmienny od pozostałych, ale przecież
inny nie znaczy od razu gorszy. Pod względem języka jest dokładnie na tym samym
poziomie, nie widać poprawy po poprzednich częściach (bo w gruncie rzeczy tej
poprawy nie potrzebował), a na pewno nie jest też gorszy. Motyw podziemnego
dystryktu i powstającej opozycji przykuwa uwagę, ale jednak pozostaje w cieniu
Głodowych Igrzysk i nie trzyma już w napięciu tak mocno. Być może tkwi tu
niewykorzystany potencjał, bo rzeczywiście, sam pomysł brzmi intrygująco,
jednak podczas czytania to zaciekawienie gdzieś się ulatnia.
Mnogość wzruszających momentów, walka na śmierć i życie, a
także wielkie poświęcenie, na jakie muszą być gotowi bohaterowie stanowią siłę
tej części. Dodajmy do tego mocne, zaskakujące zakończenie i mamy doskonałe
zwieńczenie słynnej trylogii. Szkoda tylko, że na rozwój wydarzeń trzeba długo
czekać, akacja niekiedy jest bardzo rozwleczona, a w efekcie chwilami nużąca.
To jednak nic w porównaniu do emocji jakie towarzyszą bohaterom i czytelnikom, bo
w istocie, losy najważniejszych postaci nie pozostaną nam obojętne. To, jak
zmieniła ich wojna jest niemalże namacalne, widoczne w każdym geście i w każdym
słowie. Bez wątpienia nie są to te same osoby, którymi byli przed pierwszymi Głodowymi
Igrzyskami.
Kosogłos to najbardziej przejmująca, ale i okrutna część
ze wszystkich. Ale muszę dołączyć do grona osób uważających je za najsłabszą.
Nie tyle słabą, co po prostu nieco gorszą od pozostałych. Nie zmienia to
tego, że cała trylogia jest godna polecenia. Świetny pomysł, świetne wykonanie,
świetni bohaterowie. Nic dziwnego, że cała seria Igrzysk śmierci uznawana
jest za jedną z najlepszych w swoim gatunku. Ona naprawdę taka jest.
8/10
Suzanne Collins, "Kosogłos", Media Rodzina, Poznań 2010, s. 373
Igrzyska Śmierci | W pierścieniu ognia | Kosogłos
38 komentarze
Mnie się Kosogłos bardzo podobał, choć i tak ulubioną częścią trylogii jest tom drugi. A ostatni, cóż, faktycznie, trochę inny niż poprzednie dwa, ale równie wciagający i niesamowity ;)
OdpowiedzUsuńJa nie potrafię wybrać czy bardziej podobał mi się pierwszy tom czy drugi. Oba jak dla mnie świetne, dlatego bez wątpienia mogę wskazać trzeci jako najsłabszy. Po prostu podobał mi się odrobinę mniej, co nie znaczy, że nie podobał mi się wcale :)
Usuńuwielbiam trylogię Igrzyska Śmierci. Jest to zdecydowanie jedna z moich ukochanych serii.
OdpowiedzUsuńSwoją drogą zapraszam na mojego nowopowstałego bloga http://the-world-of-book.blogspot.com/
Pozdrawiam serdecznie :)
Tak wiele słyszałam już o Trylogii, że aż żałuję, iż jeszcze po nią nie sięgnęłam. Braki będę musiała nadrobić. Natomiast co do zakończenia serii książek ta ostatnia według mnie jest największym wyzwaniem dla autora.
OdpowiedzUsuńOgólnie cała trylogia zasługuje na duży plus, niemniej jednak "Kosogłos" mnie rozczarował, bo jak na moje oko, kolejny raz pojawił się schemat igrzyskowej areny - niby nie tak widoczny jak zawsze, ale jednak. Tak czy siak lubię i wyczekuję kolejnej ekranizacji ;)
OdpowiedzUsuńA mi właśnie tej areny zabrakło, chociaż gdyby kolejny raz odbywały się igrzyska to rzeczywiście byłby przesyt. Również z niecierpliwością czekam na listopad i ekranizację "W pierścieniu ognia" :-)
UsuńMi kompletnie w ogóle nie przeszkadzał brak Głodowych Igrzysk w tej części. Już w drugiej, uważałam, że powtórka z "Igrzysk..." jest naciągana i przesadzona. Rozczarowałam się, gdyż myślałam, że autorka zaskoczy nas czymś nowym. Niestety, tak się nie stało. "Kosogłos" jest najsłabszą częścią, ponieważ brak tam konkretnych opisów walki między kapitolem a Katniss. Po za końcówką, w trakcie czytania nie odczuwałam jakiś większych emocji. Z góry wiedziałam jak to się skończy, a autorka nie urozmaiciła mi tej znajomej ścieżki. Cóż, teraz czekam tylko na ekranizację.
OdpowiedzUsuńA wg mnie zakończenie jest bardzo zaskakujące.
UsuńUWAGA SPOILERY!
Zabójstwo prezydent Coin i epilog, przez wszystkie części trzymałam kciuki za Katniss i Gale'a a tu jednak Peeta...
Ale rzeczywiście - środek książki nie był najlepszy, jak pisałam w opinii momentami akcja była bardzo rozwleczona.
Pierwsza część leży na mojej półce i czeka na swoją kolej. Muszę się w końcu za nią zabrać :)
OdpowiedzUsuńUWAGA,SPOJLERY !
OdpowiedzUsuńWidzę, że pojawiła się (w końcu! :3 ) recenzja Kosogłosa (czyt. książki, która zrujnowała mi życie i wprowadziła w 'depresję'.) Podsumuję to tak: nigdy w życiu nie wybaczę Suzanne Collins, że zabiła mi Finnicka. I do tego wtedy, gdy w końcu był szczęśliwy z Annie...
Ja nie wybaczę jej tego, że Katniss nie związała się z Gale'em..
UsuńJa się za drugą część muszę wreszcie zabrać :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie, jest świetna! Ja z niecierpliwością czekam na ekranizację :-)
Usuń"Igrzyska śmierci" wciąż przede mną.
OdpowiedzUsuńPodpisuję się pod Twoją recenzją obiema rękami. Nie uznaję "Kosogłasa" za słabą, ale moim zdaniem jest gorsza od poprzedniczek. Nie jest tak wciągająca. Przy wcześniejszych tomach nie mogłam nawet na chwilę odłożyć książki, a tutaj... No, momentami nużąca, tak jak mówiłaś (czy pisałaś?). W przeciwieństwie do Ciebie byłam za Peetą i dlatego
OdpowiedzUsuńSPOJLER!!!
Fajnie, że Katnis postanowiła być jednak z nim. Cieszyłam się zakończeniem ^^ Takie proste, ale zaskoczyło...
Pozdrawiam :)
Podoba mi się ta recenzja. :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie- odczułam wrażenie, że jest gorsza, ale absolutnie nie można powiedzieć, że ostatnia część jest beznadziejna; tak samo przejmowałam się losami bohaterów.
Ogromne brawo dla Suzanne Collins za tę trylogię.
Ciągle przede mną... :(
OdpowiedzUsuńCzytałem jak na razie tylko "Igrzyska śmierci" i również sądzę, że są rewelacyjne. Na szczęście drugi tom mam na swojej półce i już nie mogę się doczekać, kiedy go przeczytam :)
OdpowiedzUsuńhttp://zaczytany--w-ksiazkach.blogspot.com/
Muszę w końcu zapoznać się z tą trylogią, bo z każdą recenzją obojętnie którego tomu, odnoszę wrażenie, że ja jedyna jeszcze jej nie przeczytałam :P
OdpowiedzUsuńDo niedawna sama się tak czułam :D
UsuńTrzecia część była najbardziej krwawa. Ale nie zgodzę się, że nie było tu areny... Po prostu "arena" przeniosła się do zwykłego świata i realiów bohaterów :)
OdpowiedzUsuńNapisałam przecież, że w gruncie rzeczy wojna niewiele różni się od igrzysk :) A brakowało mi jak wspomniałam klimatu towarzyszącego przygotowaniom do igrzysk i otwarciu.
UsuńMuszę się wziąć za II część, ale jakoś w najbliższym czasie tego nie widzę. Za mało czasu :( Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńPewnie powiecie, że to wstyd ale nie czytałam całej trylogii! W tym roku obowiązkowo muszę nadrobić :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam całą trylogię Igrzysk śmierci, muszę jednak przyznać, że trzecia część podobała mi się najmniej. Absolutnie nie mogę powiedzieć, że mi się całkowicie nie podobała, jednak nie ma tej magii jak w dwóch poprzednich. :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam całą trylogię! Pamiętam, że pochłonęłam ją w ekspresowym tempie 3 dni bodajże. :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze żadnej części z tego cyklu. Muszę w końcu nadrobić zaległości.
OdpowiedzUsuńMnie nie wciągnął fenomen czytania całej trylogii. Akurat w tym wypadku zadowolę się filmami, które mam nadzieję, że jak I część będą rewelacyjne. Wiem, aż wstyd, że jestem taki leń, jednak akurat te książki mnie do siebie nie ciągną.
OdpowiedzUsuń+ nominacja do Versatile Blogger u mnie http://this-is-time-for-a-book.blogspot.com/2013/08/the-versatile-blogger-award-piatkowe.html
Muszę się przyznać, że nie dałam rady ukończyć nawet pierwszej części. Nie widzę powodu do zachwycania się tak ową serią.
OdpowiedzUsuńCzęść przy której litery strasznie się zamazywały, bo ciągle ryczałam. Myślę, że tę część podziwiam najbardziej. Najbardziej filozoficzna i dojrzała.
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze ani jednej części trylogii i bardzo tego żałuję.
OdpowiedzUsuńMnie się najmniej podobała druga część trylogii i najdłużej ją czytałam. Najpierw zaskoczyło mnie, że bohaterowie wracają na arenę ale potem czułam się trochę tak jakbym czytała ponownie to samo co w części pierwszej. Jeśli chodzi o całość to "Kosogłosa" stawiam na drugim miejscu, bo mimo że początek do najlepszych nie należał i był trochę nudny to później zupełnie nie mogłam się oderwać :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie czytałam tej trylogii, chociaż mam ją w planach :) Widziałam tylmo film ;p
OdpowiedzUsuńTrochę mnie jednak przeraża styl narracji - gdzieś mi się rzuciło w oczy, że jest prowadzona w czasie teraźniejszym, a nie za bardzo przepadam za takimi zabiegami w całej książce
Mam całą trylogię na pólce, ale jak to bywa z książkami na półce, zawsze jest czas je je przeczytać i ciągle spycham lekturę na późniejszy termin. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńMam ochotę na trylogię, ale czasu ostatnio mi brak, żeby związać się aż na trzy książki :)
OdpowiedzUsuńSerdecznie zapraszam do mnie - akurat na konkurs półroczny :) kulturka-maialis.blogspot.com
Na razie mam tylko pierwszą część owej trylogii, jednakże ciągle mi brak czasu na jej przeczytanie i szczerze mówiąc nie wiem, czy go w najbliższym czasie znajdę.
OdpowiedzUsuńO ile "Igrzyska ..." mnie zachwyciły o tyle "Kosogłos" to dla mnie porażka. Bardzo mi się nie podobało zakończenie i wgl to jak autorka pokierowała losami bohaterów
OdpowiedzUsuńDla mnie również Kosogłos jest najsłabszą częścią trylogii...Nie ma już tej emocji...
OdpowiedzUsuń"Słowa są ponadczasowe. Powinieneś je wypowiadać lub pisać ze świadomością o ich wieczności."
/Khalil Gibran