RELACJA Z 17. TARGÓW KSIĄŻKI W KRAKOWIE

10/27/2013

Byłam tam! Nie tylko sercem, ale fizycznie, materialnie, BYŁAM na krakowskich targach. Radość ogromna i z tego miejsca wielkie dzięki dla osób, które wspomogły mnie, kupując ode mnie książki. Zdjęć mam niewiele, bo ciężko było wsadzić gdziekolwiek rękę z aparatem (bez aparatu też), ale teraz i tak żałuję, że nie robiłam więcej, że nie byłam dłużej, że tyle mnie ominęło i, że ciągle krążyłam w kółko przez moją genialną orientację w terenie. Dlatego właśnie ten post będzie trochę przegadany. I znowu podziękowania dla Little, za to, że trochę mi w tym nieogarnięciu pomogła. Żałuję wielu rzeczy związanych z targami, ale to wszystko przyćmiewa radość, że byłam tam choć na chwilę. 

Jest ósma rano, a ja zaspana biegnę na autobus, żeby zdążyć na pociąg relacji Kielce - Kraków. Wstać w sobotę o szóstej - poświęcenie ogromne, ale nic nie poradzę na to, że byłam zdeterminowana. Ok, jestem w pociągu. Podróż mija mi na czytaniu Rozważnej i romantycznej Jane Austen oraz na rozmowie z Ukochanym. Chwilę przed jedenastą jesteśmy już na krakowskim dworcu, jeszcze chwila i znajdę się w centrum ważnego literackiego wydarzenia. Po szukaniu odpowiedniego przystanku, oczekiwaniu na tramwaj nr 14 i podróży zatłoczonym tramwajem (pierwszy raz w życiu zresztą, uwierzycie?), w końcu jestem. Podchodzę pod balonik Gościa Niedzielnego, a tam już czeka na mnie Little, moja towarzyszka niedoli w tym strasznym tłoku. Bo to jest właśnie pierwsze, co mnie uderza, po zakupie biletów i wejściu na halę - ogromny tłok i straszna duchota. I jeśli Polacy nie czytają, to niech mi ktoś powie, kto przyjeżdża na Targi Książki?


Na zdjęciu powyżej macie namiastkę tego, jak wiele ludzi tam było i jak strasznie ciężko było się poruszać między stoiskami. A tam, gdzie spotkać można było jakiegoś pisarza, przejście było praktycznie niemożliwe, tak jak tutaj, gdzie Beata Pawlikowska podpisywała swoje książki. Swoją drogą strasznie drobniutka z niej kobieta.


Rose de Vallenord nie planowałam kupować, bo ograniczone fundusze chciałam przeznaczyć na kilka innych książek (notabene, żadnej z nich nie było). Ale kiedy zobaczyłam panią Małgorzatę Gutowską-Adamczyk, szybciutko kupiłam swój egzemplarz (no dobra, nie tak znowu szybciutko, bo kolejka była spora) i dałam do podpisania autorce.


Wiem, że wyszłam bardzo niewyjściowo, trochę jak napalona trzynastolatka (mam 20 lat), a do tego wygięłam ręce jakbym miała przeprosty, albo coś jeszcze innego, ale pani Małgosia wyszła cudownie, a ja nie mogę się nie pochwalić.


A tutaj pan Wojciech Cejrowski, boso przez Targi, promował swoje książki i opowiadał swoim czytelnikom przeróżne historie. Żałuję, że nie kupiłam żadnej z jego książek i, że nie miałam okazji chwilę z nim porozmawiać, ale coś mi się wydaje, że zdjęcie, które ukradkiem chciałam pstryknąć, a które niestety przyuważył (co widać, bo patrzy mi prosto w obiektyw) nieco go zirytowało, więc wolałam uciekać jak spłoszona mysz. W końcu kto jak kto, ale Wojciech Cejrowski potrafi znokautować słownie.

Magda K-ska, Gosiarella i ja
Zwieńczeniem Targów było spotkanie Blogerów w Smakołykach na Straszewskiego (jakby nazwa ulicy miała mi cokolwiek mówić...). Za to zdjęcie mi się dostanie, bo miałam je najpierw wysłać Gosiarelli, ale co tam, siedzę już bezpiecznie w domku daleko od Krakowa, więc jej gniew mnie nie dopadnie! Było świetnie, choć na początku trochę niezręcznie. Większość krakowskich blogerów już się znała, więc dobrze się czuli w swoim towarzystwie, a ja nie miałam pojęcia kto jest kim, dopóki nie zaczęliśmy się przedstawiać. Potem wszyscy się ożywiliśmy i było świetnie, tylko niestety szybko musiałam uciekać. Wiecie, o 18 grał Real Madryt, a w dodatku było to El Clasico, więc nie mogłam tego przegapić, dlatego pognałam na rynek odnaleźć swojego Mężczyznę i wspólnie obejrzeć mecz. Swoją drogą, Kraków to dziwne miasto - dlaczego do jasnej cholery, cała knajpa kibicowała Barcelonie?!

No dobrze, teraz trochę o tym, co z Targów przywiozłam. No, bo skoro nie te książki, które chciałam, to jakie? O tym za chwilę. Najpierw muszę wspomnieć o tym, że pojechałam tam głównie w jednym celu - zdobycia zakładek sówek z w.bibliotece.pl. Razem z Little obeszłyśmy wszystko i nic, sówek nie było. Nie wiem jak to się stało, musieli je przede mną schować, bo kiedy spotkałam się z Waniliową i Gosiarellą, okazało się, że jednak były. Na smutną minę i oczy kota ze Shreka wyżebrałam je od dziewczyn, które się ze mną podzieliły, za co ogromnie im dziękuję. Sówki mam takie:


A tutaj reszta zakładek, ulotek i gazetek promocyjnych (zakładka MAKE TEA NOT WAR bardzo mi się podoba!):


 Czas na zdobycze książkowe. Pojechałam z bardzo określonym planem tego, jakie wydawnictwa chcę odwiedzić i co chcę kupić. Ale plany po to właśnie zawsze mam, żeby nie robić nic zgodnie z planem (taka jestem spontaniczna!). Kupiłam więc Krucyfiks Chrisa Cartera za całe 10 zł, z czego ogromnie się cieszę, bo wiele osób, swoimi recenzjami, do tej książki bardzo mnie zachęciło. Ponadto nie byłabym sobą, gdybym nie skusiła się na coś, związanego z Realem, więc nowa książka o Zidanie wydawnictwa SQN także znalazła się w mojej torebce. Następnie wspomniana już Rose de Vallenord Małgorzaty Gutowskiej-Adamczyk oraz jedna książka z polecanej wszędzie serii miętowej Ewy Nowak. 14 zł, pomyślałam - kupię - czemu nie! Szczególnie, że Mój Adam czeka już na mojej półce...


O 23:30 jestem z powrotem w domu. Zmęczona, spłukana, ale najszczęśliwsza na świecie. Kładę się do łóżka, zamykam oczy i cieszę się, że to nie był tylko sen...

Podsumowując, mimo że organizacja targów nie była najlepsza (wiecie - tłumy, ciasno i duszno tak, że pot lał mi się po plecach), to spotkanie blogerów oraz wspomnienia jakie przywiozłam z powrotem do Kielc są bezcenne. Dziękuję wszystkim obecnym i do zobaczenia za rok - mam nadzieję!

You Might Also Like

50 komentarze

  1. Mnie jak zawsze nie było, bo mieszkam w Poznaniu, ale za to obejrzałam El clasico i kibicowałam FC Barcelonie i biorę książkę pod pachę i patrzę Neymar strzela, aż książka mi upadała. Dobrze, że wygrali ^^.
    A co do książek, Ewę Nowak przeczytasz mega szybko i myślę, że ci się spodoba!

    OdpowiedzUsuń
  2. ależ zazdroszczę :) jednak do Krakowa mam za daleko... musiałabym przejechać cała Polskę! :) W każdym razie gratuluje Ci nowych nabytków! "Krucyfiks" - rewelacja!!! znalazła się na liście moich ulubionych książek! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Hehe, tak, Cejrowski nie bawi się w półśrodki, mówi prosto z mostu, aczkolwiek wydaje mi się, że przy tylu zdjęciach, które mu zrobiono na targach, raczej by się na Ciebie nie wkurzył :p
    Relacja super, przyjemnie się czytało i oglądało fotki :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zazdroszczę bardzo! Na zdjęciach wszystkie wyszłyście świetnie, co to za bzdury o napalonej nastolatce tutaj piszesz?!

    Muszę dorwać nową książkę Gutowskiej-Adamczyk koniecznie! Super, że zakupiłaś "Krucyfiks", ja zaczęłam już "Egzekutora" czytać :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba mi nie powiesz, że wyglądam na tym zdjęciu na swój wiek... :D

      Usuń
  5. Ah, jak ci zazdroszczę! <3 Zwłaszcza spotkania z panią Małgosią! A "Bardzo białą wronę" polecam - świetna książka, czytałam ją kilka razy i za każdym mi się podobała ^^

    OdpowiedzUsuń
  6. Za rok koniecznie muszę tam być. Też byłabym szczęśliwa po takich wrażeniach.

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetna relacja! Szkoda, że mnie znowu ominęły te wszystkie wrażenia - tym razem przeszkodą okazała się choroba :/
    PS Ja na spotkanie z panią Gutowską-Adamczyk to się już czaję od dobrych trzech lat i jak na razie nic... Mam nadzieję, że w końcu zawita do mojego miasta. Może wtedy się uda 8)

    OdpowiedzUsuń
  8. A ja już sobie tak wymarzyłam moje cudowne mieszkanie w Krakowie (za te kilka lat :D), jednak sory, jeśli oni kibicują Barcelonie, to mogą się nie odzywać i w ogóle wyjść.

    Niestety, sam Kraków to nie moje rejony targowe, za to pewnie po raz kolejny zajrzę na te w Warszawie (daleko, ale niedługo, niedługo...) i wreszcie może spotkam panią Pawlikowską (drobniutka kobietka, ale twarda i lubię jej wrażliwość z pierwszych książek). No i Cejrowskiego (było nie uciekać, tylko wypytać, co z tą książką styczniową!).

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie wiem, czego mam Ci bardziej zazdrościć. Książek? Zakładek? Samej obecności na targach? Ach, sporo tego:)

    OdpowiedzUsuń
  10. szkoda, że mnie tam zabrakło , ale czytając takie właśnie relacje, po części czuję jakbym tam była :)
    krótko mówiąc- zakładki genialne(głównie te z sówkami- uwielbiam ten motyw ^^), widzę, że tłumy ogromniaste, a z książek znam tylko panią Ewę Nowak. "Bardzo białą wronę" czytałam, i chociaż nie należy ona do najlepszych w serii miętowej, to miło ją wspominam :)
    PS Masz genialny sweterek ♥

    OdpowiedzUsuń
  11. Gratuluję zdobyczy i zazdroszczę wrażeń

    OdpowiedzUsuń
  12. Ale zazdroszczę Ci tego wyjazdu! Dla mnie Kraków jest trochę za daleko. Muszę czekać na majowe targi w Warszawie :( Zazdroszczę autografu i zdjęcia z panią Małgorzatą!

    OdpowiedzUsuń
  13. Zazdroszczę. Ja czekam na Łódzkie, jednak wiem, że to nie będzie to samo co w Krakowie.

    OdpowiedzUsuń
  14. Było świetnie! :-)
    Wiesz, że miałam tak samo? Jak wróciłam do akademika i dzisiaj jeszcze, żałowałam, że to tak szybko minęło, że nie wzięłam więcej pieniędzy, bo jeszcze tyle książek chciałabym kupić :-)
    Nie przeżałuję tych sówek, no! One się mendy schowały przed nami!
    Jak sobie pomyślę, że do następnych Targów jeszcze cały rok...Musimy się kiedyś spotkać pomiędzy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie mam pojęcia, gdzie one były... :( A czerwona mi się tak bardzo podoba, że muszę ją jakoś zdobyć!

      Usuń
  15. Teraz jeszcze bardziej żałuję, że mnie nie było, a myślałam, że bardziej się już nie da:( Chlip, chlip...
    Te sówki są naprawdę piękne. Gratuluję nabytków!:)

    OdpowiedzUsuń
  16. Szkoda, że się nie spotkałyśmy :c
    Ja również jestem mega zadowolona z Targów! ;-)

    OdpowiedzUsuń
  17. Też byłam. ;) Wydarzenie niebanalne, ale duchota, tłum i hałas faktycznie dawały się we znaki! :)
    A najlepsze są promocje, obniżki, kupony, rabaty... Można tanio upolować jakąś unikatową książkę. :)
    Może nawet mijałyśmy się gdzieś na sali?
    Pozdrawiam! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda, że nie dałaś znać, może byśmy się jakoś spotkały!

      Usuń
  18. Aleś Ty śliczna!
    Pani Małgosia <3
    A na zakładki sówki też będę polowala na Warszawskich Targach!:)

    OdpowiedzUsuń
  19. Oddaj zakładki, zwłaszcza te Espritowe!

    A tak ogólnie to wyglądasz jak nastolatka, taka z Ciebie chudzinka :P. Zazdroszczę Ci spotkania z tymi krakowskimi blogerami, zwłaszcza z dziewczynami wymienionymi w tekście i uwiecznionymi na zdjęciach :).

    Co do Cejrowskiego, po minucie oglądania zdjęcia doszłam do wniosku, że to jednak nie piwo ma w ręku :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak, tak wiem xD Ciągle słyszę, że jestem za chuda i że wyglądam na 15 lat :(
      A Cejrowski coś tam popijał, ale co to było to nie wiem :D

      Usuń
  20. Zazdroszczę możliwości pojawienia się na Targach! Ja niestety mam zbyt daleko by móc się na nich pojawić. Za to może uda mi się znowu wpaść do Warszawy. :)
    Wspaniałe zdobycze! Miłej lektury! :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Po kolei. Gniew Gosiarelli może Cię dopaść wszędzie, ale spokojnie, ja Cię obronię, już mam sposoby jak obłaskawić gryzącą Gosiarellę. Po drugie jak to dlaczego cała knajpa kibicowała Barcelonie, ja też im kibicuję i wygrali:D A mnie Gosiarella nie dała sówek:( już ja jej pokażę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, mówiłam, że dziwne miasto ten Kraków! Barcelonie się nie kibicuje!
      Ha, byłam pierwsza i wyżebrałam sowy :D

      Usuń
    2. Ja bym nie była taka spokojna na Twoim miejscu! Może i jesteś daleko, ale ja coś wymyślę! Żebym zdjęcia musiała z bloga ściągać - na to mi przyszło :C
      P.S. Czemu nie wiedziałam, że był z tobą mały aniołek? Chciałam ją w końcu poznać!

      Usuń
    3. Bo nie dała się namówić na spotkanie w Smakołykach :(

      Usuń
  22. Ale zazdroszczę ! Świetne zdobycze - czekam na recenzje :D

    OdpowiedzUsuń
  23. Ale super:) Też bym chciała spotkać Małgorzatę Gutowską - Adamczyk:)

    OdpowiedzUsuń
  24. Piękne zdjęcia :) szkoda, że Cię nigdzie nie widziałam, ale w tym tłumie jakoś mnie nie dziwi, że udało mi się dostrzec tylko Karolinę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wypatrywałam Cię, ale niestety było za dużo ludzi... mogłyśmy się wcześniej jakoś zgadać :( Szkoda, że nie przyszłaś na spotkanie!

      Usuń
  25. Strasznie zazdroszczę :)

    Zakładki przepiękne a nowe, książkowe zdobycze wspaniałe. Ze swojej strony polecam "Krucyfiksa"!

    OdpowiedzUsuń
  26. Ja także zazdroszczę... katowickie to nie to samo...:(

    OdpowiedzUsuń
  27. Podziwiam poświęcenie, na jakie się zdobyłaś "pielgrzymkując" do Krakowa! :) Sówki śliczne, a p. Cejrowski i jego spojrzenie... cóż, nie dziwię się, że zwiewałaś :P

    OdpowiedzUsuń
  28. Ja tam byłam, miód i mleko piłam, a Twojego zdjęcia również nie mam :( ale będzie jeszcze okazji 100 :* ! wierzę w to! :D :* waniliowe pozdrowienia <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo jak robiłam z Gosiarellą i Magdą to się gdzieś ulotniłaś! :( a potem musiałam już uciekać.

      Usuń
  29. Ja byłam na samym początku (Beata Pawlikowska wtedy była jeszcze na stoisku przy samym wejściu) i było mniej ludzi, ale jak wychodziłam to już faktycznie były tłoki. Zazdroszczę tylu zakładek ;)

    OdpowiedzUsuń
  30. Na targach w Warszawie to ja mam zamiar znokautować słownie Cejrowskiego :) w wywiadzie dla mnie z wakacji powiedział, że on nie promuje swoich książek bo sprzedają się same. Jak go widziałem na targach jak stał przez 7 godzin to miałem ochotę go zapytać czy robi to dla przyjemności :P ale za głosno i za tłoczno było - nie wyszedłby filmik.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widziałam ten filmik i nie podobało mi się to, że pojechał po blogerach :D Czekam w takim razie na Twój nokaut ;-)

      Usuń
  31. Tłoku i upału to się spodziewałam, przez ostatnie dwa lata w soboty było tak samo. Z roku na rok się cieniej ubieram, a i tak było masakrycznie gorąco.

    OdpowiedzUsuń
  32. Na szczęście w przyszłym roku targi w nowej lokalizacji (podobno;)

    OdpowiedzUsuń
  33. Organizacja niestety kiepska, ale mam wrażenie, że było nieco mniej osób niż w zeszłym roku:) Przynajmniej w niedzielę bo właśnie ten dzień porównuję:P

    OdpowiedzUsuń
  34. Tłumy były niesamowite, kolejki do autorów również. Za rok podobno będzie w nowej hali, może będzie nieco lepiej. Tak czy inaczej jestem zadowolona, bo wzbogaciłam się tam o 5 nowych książek :)

    OdpowiedzUsuń
  35. Gdy w Gdańsku na Jarmarku Dominikańskim stał Wojciech Cejrowski (oczywiście boso), to miał taki kartonik wystawiony z napisem "zdjęcie za zdrowaśkę" i dość chętnie robił sobie zdjęcia z przechodniami więc myślę, że jak zmówisz zdrowaśkę to ci wybaczy to podkradzione zdjęcie ;)

    OdpowiedzUsuń
  36. Ja na targach byłam... w piątek, w godzinach rannych myśląc naiwnie, że hej! większość w pracy/w szkole, tłumów nie będzie. Och ja naiwna! Moja orientacja w terenie jest mizerna, więc kilkukrotnie przechodziłam obok tych samych stanowisk dziwiąc się, że o, przecież tu przed chwilą byłam. Kilka książek kupiłam, uszczupliłam swój chwalebny budżet, ale no, warto było! A takie zakładki, sówki znaczy się, dostałam w bibliotece swojego czasu, ale wraziłam do jakiejś książki i w zasadzie nie wiem, do której... Pozdrawiam!

    P.S też kibicowałabym Barcelonie, ot, Hiszpania wciąga ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja miałam tak samo, z tym przechodzeniem obok tych samych stoisk ;D Warto, pewnie, że warto!

      P.S. Madryt to też Hiszpania...

      Usuń
  37. O zazdrości pisać już nie będę bo sporo się napisałam... Dla odmiany napiszę że śliczna z Ciebie dziewczyna i bardzo miło Cię zobaczyć :-)

    OdpowiedzUsuń
  38. Cejrowski był w butach czy faktycznie na boso ? ;P

    OdpowiedzUsuń
  39. Świetna relacja, żałuję, Że mnie nie było, ale może następnym razem się uda :P

    OdpowiedzUsuń

"Słowa są ponadczasowe. Powinieneś je wypowiadać lub pisać ze świadomością o ich wieczności."
/Khalil Gibran