LEMONY SNICKET: "OGROMNE OKNO"
12/23/2013źródło: http://lubimyczytac.pl/ |
Ciężko pisać o każdym z trzynastu tomów Serii Niefortunnych
Zdarzeń, bo tak naprawdę są one bardzo podobne. Zawsze ten sam schemat: dzieci
trafiają pod opiekę nowego członka rodziny, następnie pojawia się Hrabia Olaf
knujący niecny plan przejęcia majątku, rodzeństwo jest zdane tylko na siebie i
wreszcie – względnie szczęśliwe zakończenie, które jednak nie potrwa zbyt długo.
Ogromne okno nie jest pod tym względem wyjątkiem.
Wioletka, Klaus i Słoneczko trafiają do Ciotki Józefiny, a jest to kobieta
niezwykła. Paranoicznie boi się WSZYTSKIEGO, choć sama żyje w domku nad
przepaścią, pod którym roztacza się Jezioro Łzawe. Ale Ciotka poza tą bojaźliwą
osobowością ma jeszcze jedną, wyraźnie zarysowaną cechę – uwielbia gramatykę,
która jest sensem jej życia. Informację o opiece nad dziećmi Baudelaire
przyjmuje z radością, ale jako samotna wdowa nie do końca sprawdza się w roli
opiekunki. Nic więc dziwnego, że kiedy na horyzoncie pojawia się Kapitan Szlam,
Ciotka Józefina nie dostrzega kryjącego się pod przebraniem Hrabiego Olafa i
zaprzyjaźnia się z nowo poznanym człowiekiem.
Tak jak i w poprzednich częściach, Lemony Snicket nie
szczędzi sierotom nieszczęść, ale kreując je na bystre i inteligentne, nie
pozwala na przejęcie majątku przez Hrabiego Olafa. Dzieci muszą same ratować
się z każdej opresji, bo ani Ciotka Józefina, ani pan Poe nie wierzą, że
historia może po raz kolejny zatoczyć koło. No dobrze, w pierwszej części to
było nawet zabawne, w drugiej urocze, ale tym razem zaczyna się robić nudne.
Nie wyobrażam sobie czytania wszystkich trzynastu części pod rząd z tego
prostego względu, iż one się od siebie praktycznie niczym nie różnią. Fajnie,
że seria zachowuje ciągłość i stale utrzymuje ten sam poziom, ale Snicket
mógłby się pokusić o większą ilość nowych bohaterów niż jeden na tomik. Ponownie
mamy do czynienia z lekką formą, która w sam raz nadaje się dla młodych
czytelników i tutaj tak samo jak w dwóch poprzednich częściach autor wyjaśnia
słowa, które mogłyby przysporzyć dziecku problem. Rzeczą, którą zauważyłam po
przeczytaniu Gabinetu Gadów, a która powtarza się przy okazji każdej części
jest to, że każda z nich ma dokładnie trzynaście rozdziałów, czyli tyle, ile
tomów w całej serii. Bardzo ciekawy w swojej prostocie sposób na jeszcze
większe podkreślenie nieszczęść, które na każdym kroku spotykają sieroty
Baudelaire.
Mimo tego, że wszystkie trzy części były do bólu
przewidywalne, to jestem ciekawa jakie nowe nieszczęścia przygotował Lemony
Snicket dla swoich bohaterów. Tylko chyba tym razem następne tomy będę sobie
dawkować i może wtedy ta schematyczność kolejnych części nie będzie nudzić, a
na nowo zacznie bawić i może odrobinkę przerażać?
Lemony Snicket, "Ogromne okno", Egmont, Warszawa 2013, s. 220
Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu:
6 komentarze
Widziałam tą serię w bibliotece, przeczytałam dwa tomy. Ta seria nie jest w moim guście.
OdpowiedzUsuńweronine-library.blogspot.com
W życiu nie słyszałam o istnieniu takiej serii, ale chyba już trochę za stara jestem do niej ;)
OdpowiedzUsuńNie znam tej serii, a ni jednego tomiku, ominęła mnie zabawa w dzieciństwie. Jednak trudno, teraz nawet nie mam ochoty, chociaż kiedyś takie klimaty uwielbiałam.
OdpowiedzUsuńWidziałam film i jakoś mnie nie zachwycił, choć swój urok miał.
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego na każdy dzień roku!
Nie kojarzę serii, ale jednak się nie skuszę. Monotonność zdarzeń mnie nudzi. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Ciepłych, rodzinnych i magicznie kolorowych świąt:)
OdpowiedzUsuń"Słowa są ponadczasowe. Powinieneś je wypowiadać lub pisać ze świadomością o ich wieczności."
/Khalil Gibran