KATARZYNA MICHALAK: "BEZDOMNA"
1/31/2014
źródło: http://lubimyczytac.pl/ |
Życie Kingi Król zmienia się diametralnie po urodzeniu dziecka.
Zaślepiona miłością do małej Alusi i własnymi urojeniami, popełnia zbrodnię, za
którą uniewinnił ją sąd, ale skazało społeczeństwo. Wygnana jeszcze dalej niż
na margines, nawet przez własnych rodziców, tuła się po śmietnikach i żyje z
dnia na dzień, walcząc o kawałek suchego chleba. W Wigilię od kolejnej
samobójczej próby ratuje ją bury kocur i była kochanka eksmęża. Żądna sensacji
dziennikarka widzi w Kindze temat na okładkę, więc postanawia pomóc dziewczynie
w zamian oczekując tylko jednego – szczerej spowiedzi nagrywanej na dyktafon.
Nie ma wątpliwości, że inspiracją do napisania książki była
słynna historia małej Madzi z Sosnowca. Odniesienia do tej tragedii są
oczywiste i niepodważalne, chociaż nazwiska zmienione. To dobrze, że autorka
poruszyła taki trudny temat, szkoda tylko, że bardzo go spłyciła i potraktowała
po macoszemu, chyba bez żadnego researchu i znajomości w tej kwestii. Historia
jest wzruszająca, bo ciężko z obojętnością czytać o losach Kingi Król, ale
powierzchowne podejście do sprawy i do bólu przewidywalna fabuła niszczą
efekt końcowy. W dodatku te przekleństwa, które Katarzyna Michalak wkłada w
usta swoich bohaterów, zupełnie niepotrzebnie. Nie pasują do całości, brzmią
sztucznie i zamiast zrobić z Bezdomnej poważną i trudną książkę, czynią z
niej przesiąkniętą seksem, feminizmem i wulgaryzmami, trochę tandetną i bardzo
naiwną opowieść. A przecież nie to miało być esencją tej książki. Grzeczna
wersja Katarzyny Michalak, choćby ta z Poczekajki czy ze Sklepików z
niespodzianką wychodzi autorce znacznie lepiej i nie powinna na siłę pisać
czegoś, co do niej nie pasuje, bo tym samym nie przemawia do swoich czytelników.
Nie jest to całkiem zła i beznamiętna książka. Czyta się ją
szybko i jak mówiłam – potrafi momentami wzruszyć, ale do prawdziwych emocji
brakuje jej realizmu. Michalak nie jest ekspertem w dziedzinie psychozy poporodowej.
Ja też nie, ale jeśli autorka zdecydowała się napisać książkę, powinna zrobić
dogłębny research, a nie traktować wszystko powierzchownie. Bo z Bezdomnej
nie dowiemy się nic, żadnych wnikliwych analiz czy choćby dokładnego
przedstawienia problemu. Brak rzetelnej wiedzy w temacie chorób psychicznych
jest bardzo widoczny. Nie mówiąc już o tym, że autorka powiela utarte schematy
i stereotypy dotyczące różnych grup społecznych, działając raczej na ich
szkodę, niż pomagając.
Bohaterowie to kolejny zarzut w kierunku Katarzyny Michalak.
Płytcy i bardzo niewiarygodni, jedynie kot Kacper daje się lubić. Sztuczne
dialogi i wciskane na siłę przekleństwa w każde zdanie odnoszą skutek odwrotny od
zamierzonego. Irytowało mnie zachowanie Aśki i sposób jej wypowiadania się, a
przecież, do cholery, była wziętą dziennikarką! Co jak co, ale używać
ojczystego języka powinna umieć. W dodatku o nikim, kto pojawia się na kartach Bezdomnej
nie wiemy nic ponad to, że wszystkim nieszczęściom tego świata winni są faceci
(chorobie i bezdomności Kingi oraz otyłości Aśki szczególnie).
Bezdomnej raczej nie polecam, ale mały plusik dla
Katarzyny Michalak za to, że przynajmniej spróbowała poruszyć taki temat. Nie
jest on łatwy i z całą pewnością niejednemu pisarzowi przysporzyłby kłopotów,
ale niepotrzebnie pani Kasia porywała się z motyką na słońce. Lepiej niech
zostanie przy swoich cukierkowych historiach pełnych ogólnego szczęścia i
miłości, bo choć równie naiwne, to przynajmniej zabawne.
Katarzyna Michalak, "Bezdomna", Znak, Kraków 2013, s. 252
27 komentarze
Nie czytałam, ale podejrzewam, że mogłabym się z tobą zgodzić, jeśli rzeczywiście jest tak jak piszesz. A z całą pewnością jest. Ja w ogóle mam problem z panią Michalak...
OdpowiedzUsuńJa mam problem odkąd przeczytałam "Lato w Jagódce". Serię poczekajkową i sklepikową bardzo lubię:)
UsuńRaczej się nie skuszę, chociaż ogólny pomysł wydaje się dobry. Zniechęciło mnie również to, czym inspirowała się autorka - o całej sprawie z Madzią było już tyle wszystkiego w mediach, że mogłabym nie dać rady przetrawić jeszcze książki o tym.
OdpowiedzUsuńAle plus dla kota :D
Tak, a w tej książce jest sporo takich aluzji, więc mogłabyś naprawdę mieć dosyć :p
UsuńPrzykro mi, że się rozczarowałaś, ale z drugiej strony... cieszę się, że podzielasz moją opinię, przynajmniej w tym przypadku nie czuję się książkowym odludkiem.:)
OdpowiedzUsuńZ tego, co widziałam to wielu osobom ta książka się nie podobała, więc nie całkiem odludki z nas :-)
UsuńCzyli nie jest to taka cudna i idealna historia jak sugerują niektóre recenzje... Szkoda bo opis zapowiadał coś innego. Nie mnie jednak chciałabym przeczytać żeby móc wyrobić sobie własne zdanie.
OdpowiedzUsuńCóż, też spodziewałam się czegoś innego. Miałam naprawdę spore oczekiwania i bardzo się zawiodłam. Ale przeczytaj jeśli chcesz, bo zawsze warto mieć własne zdanie :)!
UsuńKsiążka ciekawiła mnie swego czasu, ale jakoś nie czułam większej motywacji, żeby ją zdobyć. Widzę teraz, że całkiem dobrze się stało. Szkoda bardzo, że autorka nie włożyła większej pracy w książkę, bo zadatki na świetną pozycję przecież były.
OdpowiedzUsuńByły zadatki i oczekiwania też były. Ale temat został potraktowany zbyt powierzchownie.
UsuńSzkoda, że tak źle ją oceniasz, bo patrząc na tytuł i okładkę, miała wielką ochotę ją kupić. Pod koniec jednak zmieniłam zdanie- ta książka chyba by mnie tylko rozdrażniła i zmęczyła.
OdpowiedzUsuńSmutno mi, bo z tego co piszesz, pomysł był niezły. Gorzej z wykonaniem. ;)
Pozdrawiam! :D
Oj tak, potencjał był i ogólnie książka mogłaby być bardzo dobra, gdyby autorka się do niej przygotowała, zamiast pobijać rekordy w ilości pisanych i wydawanych książek na rok. W tym wypadku jakość była bardzo ważna, ale niestety...
UsuńŚwietna, napisana z iskrą recenzja. :) Nie lubię tej autorki, mimo, że przeczytałam tylko "Nadzieję". Po inne książki na razie sięgać nie zamierzam.
OdpowiedzUsuń"jedynie kot Kacper daje się lubić" - to mi się spodobało najbardziej! :D
Dzięki za miłe słowo, a z tym kotem to prawda. Zresztą ja w ogóle kociara jestem, może to dlatego ;-)
UsuńChyba podziękuję. Mam sporo książkowych zaległości, więc nie będzie dużą stratą jeżeli nie przeczytam tej akurat pozycji :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńA mnie książka się bardzo spodobała. :)
OdpowiedzUsuńhttp://po-uszy-w-ksiazkach.blogspot.com/
Ja liczyłam na to, że zachwyci mnie tak samo jak "Nadzieja", ale się przeliczyłam :(
UsuńMnie ta książka wręcz zalała emocjami, przez co przestałam zwracać na inne rzeczy uwagę. Nie znam się na chorobach psychicznych, dlatego nie byłam świadoma, że autorka popełniła w "Bezdomnej" jakiś błąd. Rzeczywiście przedstawienie choroby było troszkę zbyt powierzchowne. Kiedy ją czytałam bardzo mi się podobała, jednak po zaznajomieniu się z recenzjami czytelników, zauważyłam mankamenty, które były dla mnie niewidoczne. Autorka już dawno temu się spaliła, szkoda, że sama jeszcze tego nie zauważyła :/
OdpowiedzUsuńJa też się nie znam, dlatego sięgając po książkę o takiej tematyce chciałam się czegoś dowiedzieć o chorobach psychicznych i całej tej depresji maniakalno-depresyjnej. A wiem dokładnie tyle ile przed lekturą, czyli nic:)
UsuńCzytałam i byłam tą książką po prostu załamana, całkowicie zgadzam się z Twoją recenzją. "Bezdomna" to jeden wielki niewypał, a spodziewałam się czegoś znacznie lepszego. :<
OdpowiedzUsuńChyba największy problem tkwi w oczekiwaniach. Wszyscy spodziewali się rewelacji, a dostali miernotę...
UsuńJuż jakiś czas temu zdążyłam się zniechęcić do tej książki, choć początkowo byłam jej bardzo ciekawa. Jak mi wpadnie w ręce, to może przeczytam, ale szukać nie będę.
OdpowiedzUsuńTeż bardzo jej wyczekiwałam, a kiedy w końcu przeczytałam to się zawiodłam...
UsuńBył szał na książki pani Michalak, teraz jest (może nie wszechobecna ale powszechna) krytyka, a ja przyznam, że zniechęciłam się wszelkimi incydentami z udziałem tej autorki i pewnymi cytatami z jej książek - wolę nawet nie zaczynać, szans nie dawać, wiele lepszych na to czeka.
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że krytyka bierze się stąd iż pani Kasia w minionym roku wydawała książki jedna za drugą i ich jakość mocno na tym ucierpiała. Ten sam odgrzewany kotlet, tylko imiona bohaterów inne. I po co to? Tylko traci swoich czytelników...
UsuńMoja koleżanka miała bardzo podobne odczucia co do tej książki. Mimo tego chcę ją przeczytać, bo sama historia bardzo mnie ciekawi.
OdpowiedzUsuńIntryguje mnie ta książka, zwłaszcza po "Nadziei", która całkiem mi się podobała. Szkoda, że średnio ją oceniasz...
OdpowiedzUsuń"Słowa są ponadczasowe. Powinieneś je wypowiadać lub pisać ze świadomością o ich wieczności."
/Khalil Gibran