KATARZYNA MLEK: "NA WIETRZE DIABEŁ PRZYJECHAŁ"
2/05/2014
Mała miejscowość w Beskidach stała się dla Katarzyny Mlek
pretekstem do napisania sześciu krótkich historii, opartych na legendach i
wierzeniach góralskich. Chociaż są to opowiadania, to nie brak im elementów
wspólnych składających się na spójną całość.
Kiedy Zbyszek przyjeżdża do Lalik, aby nadzorować budowę
kościoła, jest nastawiony bardzo sceptycznie do legend krążących wśród górali.
Staje się jednak świadkiem zjawisk, które nie pozwalają mu wątpić w prawdziwość
owych wierzeń, co więcej przekonuje się, że sam diabeł czyha na jego życie. Zbyszek
szybko uczy się, że w górach wiatr nie jest taki sam jak w mieście – tutaj
niemal zawsze zwiastuje on nieszczęście, stąd też wśród miejscowych utarło się
powiedzenie, że na wietrze diabeł przyjechał. Jednak przyjaźnie, które zawarł z
otwartymi mieszkańcami wioski sprawiają, że inżynier niejednokrotnie wraca do
Lalik, aż w końcu decyduje się pozostać w nich na dłużej. Choć może nie do
końca jest to jego własna decyzja, to zdaje się jej nie żałować.
Katarzyna Mlek wplotła w treść wątki fantastyczne, w postaci
leśnych nimf, Króla Gór czy duszy zaklętej w koniu. Choć dla niektórych może
nie brzmieć to przekonująco, to zapewniam, że historie pisane są w sposób
szalenie interesujący i wciągający. Na wietrze diabeł przyjechał to zbiór
sześciu opowiadań, z których każde dotyczy mieszkańców Lalik, opowiadających
młodemu inżynierowi historie sprzed lat. Przeszłość miesza się z
teraźniejszością, a legendy dla górali nie tracą na autentyczności. Tutaj
każdego dnia dzieje się coś, przed czym ocalić miejscową ludność może tylko
pewien medalik. Chciałoby się rzec, że miasteczko jest przeklęte, jednak
legendy mają to do siebie, że zwykle zło zostaje pokonane. Wszystkim historiom
towarzyszy specyficzny klimat, groźny i tajemniczy, ale również bardzo swojski,
przesiąknięty folklorem i typowy dla górali. Aż żal, że ta książka kończy się
tak szybko! Jedyne zastrzeżenie mam do malutkiej czcionki zastosowanej przez
wydawnictwo, czego bardzo nie lubię ja i moje oczy.
Nie spodziewałam się, że książka aż tak mnie zaintryguje. Drugie
po Zapomnij patrząc na słońce, naprawdę udane spotkanie z twórczością
Katarzyny Mlek sprawiło, że z niecierpliwością czekam na kolejne książki tej
autorki. Historie Lalik i jej mieszkańców warto poznać, bo są ciekawie
przedstawione i odrobinę przerażające zarazem. Dreszczyk emocji podczas
czytania gwarantowany, a mała objętość książki nie okradnie nikogo z dużej
ilości cennego czasu. Zdecydowanie godna uwagi literatura rodzima.
Katarzyna Mlek, "Na wietrze diabeł przyjechał", Flosart, Działdowo 2013, s. 139
Za książkę serdecznie dziękuję autorce, wydawnictwu Flosart oraz firmie:
11 komentarze
To druga pozytywna recenzja tej książki, jaką czytam, co jeszcze tylko wzmacnia mój apetyt na spotkanie z twórczością K. Mlek.
OdpowiedzUsuńJa się raczej nie skuszę ;)
OdpowiedzUsuńPoprzednia książka autorki wywarła na mnie pozytywne wrażenie, dlatego chętnie poznam również powyższe dzieło.
OdpowiedzUsuńCiekawa pozycja i ciekawie opisana. :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że już sama inspiracja, czyli właśnie te wierzenia i legendy, jest bardzo dużym plusem.
Ah, Boże. Ile ja bym chciała jeszcze książek przeczytać... Chyba do końca życia nie zdążę! :D
Czeka na mojej półce, więc fajnie, że fajna. :)
OdpowiedzUsuńintrygujący tytuł, jak tylko znajdę czas to chętnie zapoznam się z tą książką :)
OdpowiedzUsuńLubię historie z lokalnymi wierzeniami w tle, jest w tym coś niepowtarzalnego ;)
OdpowiedzUsuńPoznałam pióro Pani Katarzyny przy okazji "Zapomnij patrząc na słońce" i było to spotkanie bardzo intrygujące, Ciekawa jestem innych książek tej autorki ;)
OdpowiedzUsuńJakoś mnie nie przekonuje...
OdpowiedzUsuńGóry, legendy, opowiadania...biorę w ciemno;) Tylko szkoda, że książka jest tak krótka.
OdpowiedzUsuńJakoś mnie ten tytuł nie przyciągał do siebie, ale teraz zaczyna mnie nieco bardziej interesować. Jeśli znajdę go w bilbiotece, będę pamiętać, żeby nie odkładać od razu na półkę, a spróbować przeczytać :)
OdpowiedzUsuńSkojarzył mi się trochę z "Opowieściami grozy wuja Mortimera". Wydaje się to być bardzo klimatyczna książka i taka...ciepła, swojska :)
"Słowa są ponadczasowe. Powinieneś je wypowiadać lub pisać ze świadomością o ich wieczności."
/Khalil Gibran