JOANNA M. CHMIELEWSKA: MĄŻ ZASTĘPCZY
3/28/2014
Zdążyłam się już przekonać, że pióro Joanny M. Chmielewskiej bardzo mi
odpowiada, dlatego wiedziałam, że i na tej powieści się nie zawiodę. I
pomimo niezbyt obiecującego początku, świetnie się bawiłam podczas
czytania Męża Zastępczego. Ale od początku...
Piotra poznajemy w momencie, kiedy jego życie rozpada się na kawałki. Zdrada boli jeszcze bardziej, kiedy kochankiem Karoliny okazuje się szef Piotra. Rzuca więc dobrą pracę, początkowo się załamuje, jednak po czasie staje na nogi i uczy się jak żyć na nowo – samotnie. Audycja radiowa skłania go do otworzenia własnej firmy, a chwytliwa i może trochę dwuznaczna nazwa – Mąż Zastępczy okazuje się strzałem w dziesiątkę. Odtąd Piotr zaczyna pomagać kobietom, które nie mogą sobie poradzić same z prostymi pracami domowymi, jak remont czy drobne naprawy. Ale w zakres działalności firmy wchodzą także usługi nietypowe i tak Piotr będzie pomagał napisać kryminał, ściągnie kota z drzewa i wypędzi z domu nietoperza. Smaczku dodają telefony od tajemniczej kobiety, która zdaje się grać z naszym bohaterem w jakąś grę, której zasady zna tylko ona…
To jedna z tych lekkich i przyjemnych książek dla kobiet, które niekoniecznie muszą zapadać w pamięć i spędzać sen z powiek. Zdaje sobie sprawę, że wielu ta książka wyda się zbyt banalna i może odrobinę naiwna. Początkowo też nie byłam do końca przekonana wizją autorki, bo Piotr zrobił na mnie wrażenie trochę ciapowatego chłopca, który ciągle rozpamiętuje przeszłość. Jednak wraz z rozwojem akcji coraz bardziej mnie zaskakiwał – z użalającej się nad swoim losem fajtłapy ewoluował w zaradnego mężczyznę, który potrafił spojrzeć na pewne sprawy z dystansem. Fascynowały mnie przygody, jakie przeżywał pracując za każdym razem z innymi ludźmi, chociaż trzeba przyznać, że mało prawdopodobnie brzmi, aby dorosły facet utrzymał się z dorywczej pracy na zlecenie. No dobra, trochę się czepiam, bo jak wiadomo reklama dźwignią handlu i z czasem Piotr naprawdę miał pełne ręce roboty, a jego praca ze strony na stronę robiła się coraz ciekawsza.
Mąż zastępczy opowiada właściwie zwyczajne życie mężczyzny, który próbuje podnieść się po nieudanym małżeństwie. Do pewnego momentu rzeczywiście niewiele w jego życiu się dzieje, ale kiedy firma rozkręca się na dobre, Piotr nawiązuje niezwykłe znajomości i poznaje historie, które pomagają mu spojrzeć inaczej na wiele spraw. Cały szereg różnorodnych bohaterów to ogromny atut tej książki. Chyba nie ma tu dwóch podobnych postaci, każda ma inny charakter i wnosi coś nowego w życie Piotra, a przede wszystkim w jakimś stopniu pomaga mu uporać się z problemami. Pięknie się czyta o tym, jak z przypadkowych znajomości, często zawartych w naprawdę niecodziennych okolicznościach, rodzą się ważne przyjaźnie na resztę życia. Autorka wraca także do Piwnicy pod Liliowym Kapeluszem i do bohaterów znanych z poprzednich książek. Znów możemy poczuć zapach świeżo mielonej kawy w połączeniu magiczną atmosferę kawiarni.
Napisana z cudowną lekkością, zabawna, ale jednak niepozbawiona prozy życia powieść z pewnością zyska wielu zwolenników. Męża Zastępczego pochłania się w tempie ekspresowym i choć nie jest to jedna z tych książek, które wpływają na życie czytelnika, to może znajdzie się ktoś, komu historia tu opowiedziana da nadzieję na lepsze jutro. Bo chyba takie jest jej zadanie – pokazać, że po każdej burzy wychodzi słońce.
Joanna M. Chmielewska, "Mąż Zastępczy", MG, Kraków 2014, s. 272
Moja ocena: 8/10
Piotra poznajemy w momencie, kiedy jego życie rozpada się na kawałki. Zdrada boli jeszcze bardziej, kiedy kochankiem Karoliny okazuje się szef Piotra. Rzuca więc dobrą pracę, początkowo się załamuje, jednak po czasie staje na nogi i uczy się jak żyć na nowo – samotnie. Audycja radiowa skłania go do otworzenia własnej firmy, a chwytliwa i może trochę dwuznaczna nazwa – Mąż Zastępczy okazuje się strzałem w dziesiątkę. Odtąd Piotr zaczyna pomagać kobietom, które nie mogą sobie poradzić same z prostymi pracami domowymi, jak remont czy drobne naprawy. Ale w zakres działalności firmy wchodzą także usługi nietypowe i tak Piotr będzie pomagał napisać kryminał, ściągnie kota z drzewa i wypędzi z domu nietoperza. Smaczku dodają telefony od tajemniczej kobiety, która zdaje się grać z naszym bohaterem w jakąś grę, której zasady zna tylko ona…
To jedna z tych lekkich i przyjemnych książek dla kobiet, które niekoniecznie muszą zapadać w pamięć i spędzać sen z powiek. Zdaje sobie sprawę, że wielu ta książka wyda się zbyt banalna i może odrobinę naiwna. Początkowo też nie byłam do końca przekonana wizją autorki, bo Piotr zrobił na mnie wrażenie trochę ciapowatego chłopca, który ciągle rozpamiętuje przeszłość. Jednak wraz z rozwojem akcji coraz bardziej mnie zaskakiwał – z użalającej się nad swoim losem fajtłapy ewoluował w zaradnego mężczyznę, który potrafił spojrzeć na pewne sprawy z dystansem. Fascynowały mnie przygody, jakie przeżywał pracując za każdym razem z innymi ludźmi, chociaż trzeba przyznać, że mało prawdopodobnie brzmi, aby dorosły facet utrzymał się z dorywczej pracy na zlecenie. No dobra, trochę się czepiam, bo jak wiadomo reklama dźwignią handlu i z czasem Piotr naprawdę miał pełne ręce roboty, a jego praca ze strony na stronę robiła się coraz ciekawsza.
Mąż zastępczy opowiada właściwie zwyczajne życie mężczyzny, który próbuje podnieść się po nieudanym małżeństwie. Do pewnego momentu rzeczywiście niewiele w jego życiu się dzieje, ale kiedy firma rozkręca się na dobre, Piotr nawiązuje niezwykłe znajomości i poznaje historie, które pomagają mu spojrzeć inaczej na wiele spraw. Cały szereg różnorodnych bohaterów to ogromny atut tej książki. Chyba nie ma tu dwóch podobnych postaci, każda ma inny charakter i wnosi coś nowego w życie Piotra, a przede wszystkim w jakimś stopniu pomaga mu uporać się z problemami. Pięknie się czyta o tym, jak z przypadkowych znajomości, często zawartych w naprawdę niecodziennych okolicznościach, rodzą się ważne przyjaźnie na resztę życia. Autorka wraca także do Piwnicy pod Liliowym Kapeluszem i do bohaterów znanych z poprzednich książek. Znów możemy poczuć zapach świeżo mielonej kawy w połączeniu magiczną atmosferę kawiarni.
Napisana z cudowną lekkością, zabawna, ale jednak niepozbawiona prozy życia powieść z pewnością zyska wielu zwolenników. Męża Zastępczego pochłania się w tempie ekspresowym i choć nie jest to jedna z tych książek, które wpływają na życie czytelnika, to może znajdzie się ktoś, komu historia tu opowiedziana da nadzieję na lepsze jutro. Bo chyba takie jest jej zadanie – pokazać, że po każdej burzy wychodzi słońce.
Joanna M. Chmielewska, "Mąż Zastępczy", MG, Kraków 2014, s. 272
Moja ocena: 8/10
Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu:

| Polacy nie gęsi |
14 komentarze
Powieści M. Chmielewskiej bardzo przypadły mi do serca- są pozytywne, pełnie humoru. "Mąż zastępczy" jest na mojej liście książek, które koniecznie muszę przeczytać :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam raz na jakiś czas czytać takie książki :).
OdpowiedzUsuńOd jakiegoś czasu mam ochotę na tą książkę, bo autorka jest dla mnie wspaniałym autorytetem i zawsze chętnie sięgam po jej twórczosć :)
OdpowiedzUsuńWidziałam ksiażkę w nowościach wydawnictwa,ale mnie nie zainteresowała :)
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś przeczytam tę książkę :)
OdpowiedzUsuńCzytałam "Karminowy szal" Chmielewskiej i jej styl bardzo przypadał mi do gustu. "Męża zastępczego" już mam i wkrótce się z nim zapoznam :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciepła i sympatyczna lektura, ja przyjemnie spędziłam czas na jej czytaniu i też polecam:)
OdpowiedzUsuńAutorka Joanna M. Chmielewska niesamowicie pozytywnie zaskoczyła mnie swoją powieścią i jestem gotowa przeczytać następną :)
OdpowiedzUsuńLubię książki Joanny M. Chmielewskiej za to, że czyta się je niezwykle szybko i lekko. Z przyjemnością powrócę do Piwnicy pod Liliowym Kapeluszem. Dobrze, że "Mąż zastępczy" czeka już na półce. :)
OdpowiedzUsuńJa jeszcze czekam na swój egzemplarz :)
OdpowiedzUsuńJuż przeczytałaś? Mój egzemplarz cały czas uśmiecha się do mnie z półki :) mam nadzieję, ze będę równie ubawiona :D
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać kiedy przeczytam. Uwielbiam książki Joanny M. Chmielewskiej, ponieważ zabierają w cudowny świat, z którego trudno się wyrwać.
OdpowiedzUsuńZ Chmielewską nie miałam bardzo dużo do czynienia, ale te książki, które czytałam, zawsze mi się podobały. "Mąż Zastępczy" brzmi fajnie - lekko, przyjemnie i nietuzinkowo. Chętnie przeczytam. :)
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, że to zabawna książka :) Dobra na odstresowanie
OdpowiedzUsuń"Słowa są ponadczasowe. Powinieneś je wypowiadać lub pisać ze świadomością o ich wieczności."
/Khalil Gibran