EMILY BRONTЁ: WICHROWE WZGÓRZA
5/02/2014
Powieść miała szokować ówczesnego czytelnika i z pewnością to robiła. Okrucieństwo opisane przez Emily Brontë dziś może już nie budzi takich kontrowersji, ale w połączeniu z realiami panującymi w czasach współczesnych autorce, robi spore wrażenie i nie pozostawia czytelnika obojętnym. Historia cygańskiego chłopca przygarniętego z ulic Liverpoolu początkowo w pewnym stopniu wzrusza, jednak prawdziwe oblicze Heathcliffa szybko się ujawnia i burzy dotychczasowe wyobrażenia o jego osobie. Odrzucony przez ukochaną Catherine, która pragnie dostatniego życia u boku Edgara Lintona, Heathcliff poprzysięga zemstę, która dotyka również kolejne pokolenie. Przemiana protagonisty z małego chłopca w żądnego zemsty diabła jest przerażająca, a czyny, których się dopuszcza – niewybaczalne.
Widoczna jest tutaj pewna powtarzalność. Historia w pewnym momencie zatacza koło, a spoiwem łączącym dwa pokolenia jest postać Heathcliffa. Catherine nr 1 bierze ślub z Lintonem nr 1, by potem jej córka (Catherine nr 2) zrobiła to samo z Lintonem nr 2 (wprawdzie pod przymusem, ale jednak). Takich powiązań można doszukać się sporo, a prowadzi to do prostego wniosku – zemsta Heathcliffa nie ma końca, a koszmary z przeszłości powracają. Widać to nie tylko w imionach postaci, ale również w samej akcji. Pod względem językowym, jak zwykle u Sióstr B., było wybornie. To sztuka, napisać tak brutalną historię w tak delikatny sposób. Sztuką jest również wzbudzanie takich emocji w czytelniku 167 lat po premierze książki.
![]() |
źródło: weheartit.com |
Wznowione przez wydawnictwo MG wydanie zawiera obszerne Posłowie od tłumacza. Wyjaśnia on mnóstwo skojarzeń i porównań, których dopatrzyć się można w poszczególnych postaciach i wydarzeniach. Warto przeczytać te kilkanaście stron więcej, bo wtedy całą powieść widzimy w zupełnie innym świetle. To, co dla mnie było istotne w tłumaczeniu (a sama robię właśnie taką specjalizację na studiach) to fakt, że Piotr Grzesik pozostawił nazwy własne w oryginalnym języku, czego nie było w innych przekładach. I tak rezydencja Heathcliffa to Wuthering Heights (dla rozróżnienia z otaczającymi ją Wichrowymi Wzgórzami), a Thrushcross Grange nie został Drozdowym Gniazdem. Jestem ogromną zwolenniczką nietłumaczenia nazw własnych, dlatego bardzo się cieszę, że czytałam akurat taki przekład.
Wichrowe Wzgórza to z pewnością powieść, która pozostaje w pamięci czytelnika i niesie ze sobą pewne spustoszenia. Ciężko wyrzucić ją z głowy tuż po przeczytaniu, bo analizowanie sytuacji i postaw bohaterów narzuca się samo, niezależnie od naszej woli. I chociaż jest to historia miłosna, to brak tu romantyzmu, a niekończąca się udręka bohaterów w połączeniu ze stale obecnym obrazem dzikich wrzosowisk potęgują nastrój tajemnicy i grozy zarazem. Klimatyczne, okrutne i niezwykle wciągające – takie właśnie są Wichrowe Wzgórza…
![]() |
źródło: weheartit.com |
Nie mogę się powstrzymać od pytania: Jaki byłby Heathcliff, gdyby związał się z Catherine?
Emily Brontë, "Wichrowe Wzgórza", MG, Kraków 2014, s. 448
Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu MG.
32 komentarze
Moim zdaniem byłby taki sam. Ani Cathy, ani Heathcliffa miłość nie zmieniała, nie umniejszała ich egoizmu, pchała ich ku autodestrukcji. Czytałam kilkukrotnie tę powieść i na pewno nie jest moją ulubioną. Fenomen WW jest dla mnie nadal tajemnicą w sumie
OdpowiedzUsuńKocham tę książkę. Kocham ją tak mocno, że tego opisać się nie da. Gdy każdy zachwyca się Jane Eyre, ja żyję Wichrowymi Wzgórzami. Jedyne do czego mogę porównywać dzieło Emily to Przeminęło z wiatrem. Wszystkie inne powieści, które dane mi było poznać, giną w tłumie.
OdpowiedzUsuńJaki byłby Heathcliff?
Pozostałby taki sam.
I Catherine również.
Kłóciliby się nadal, ale kochaliby się. Rodzajem miłości, którą trudno zrozumieć.
wstyd się przyznać ale jeszcze nie czytałam tego dzieła... a miałam zamiar zacząć chyba z milion razy :D ale zawsze na pierwszym planie pojawiało się coś pilniejszego... niestety. Muszę koniecznie nadrobić zaległości !
OdpowiedzUsuńKocham siostry Brontë! Mam w planach przeczytać wszystkie ich książki, zaraz po Jane Eyre biorę się po Wichrowe Wzgórza. :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam "Wichrowe Wzgórza" - jedna z najpiękniejszych opowieści o miłości, do której wracam co roku od prawie dekady <3 absolutny klasyk! Pozdrawiam majówkowo!
OdpowiedzUsuńAch, bardzo podobała mi się ta książka, a to szaleństwo Heathcliffa w pewnym sensie nawet mnie urzekło... ale ja zawsze mam jakieś dziwne odczucia :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że mi wybaczysz ale nie przeczytałam całego wpisu, bo bardzo chcę przeczytać tę pozycję, a obawiałam się spoilerów. To klasyk, za którego zabieram się od jakiegoś czasu. Z pewnością niebawem przeczytam "Wichrowe wzgórza". ;) Pozdrawiam, Marcelina
OdpowiedzUsuńW tej powieści najlepsze jest to, że za każdym razem, gdy się ją czyta, można odkryć coś nowego. A po drugie, każdy może ją interpretować inaczej, bo np. ja uwielbiam Heathcliffa:)
OdpowiedzUsuńNiedawno miałam drugie podejście do tej powieści i tym razem ją przeczytałam. Jednak mimo dużych nadziei, nie zawładnęła moim sercem. Niewątpliwie budzi emocje, ale spodziewałam się czegoś więcej. Nie wiem też, czy to "wina" przekładu i akurat takiego tłumaczenia, ale język też nie do końca mnie przekonał. Być może kiedyś jeszcze raz po nią sięgnę, czasem po upływie czasu inaczej podchodzę do pewnych książek ;)
OdpowiedzUsuńCały czas mam w planach ten tytuł - sądzę, że podobnie jak film, wywoła we mnie ogromne emocje :)
OdpowiedzUsuńDzięki tobie wiem już, że nie muszę się obawiać tej lektury i kiedy już po nią w końcu sięgnę (a obiecuję to sobie od dawna) to będę zadowolona. Z "Wichrowymi Wzgórzami" nieodzownie kojarzy mi się film, który widziałam ze dwa razy w dzieciństwie i zawsze mnie przerażał. Zwłaszcza to zakończenie jak drzewo puka o szybę a to ludzka ręka... brr... nadal czuję dreszcze!
OdpowiedzUsuń"Wichrowe Wzgórza" znajdują się na liście priorytetowej książek, które muszę KONIECZNIE przeczytać. Całe szczęście powieść czeka na półce i niebawem zabiorę się za nią, a przynajmniej mam taki zamiar, bo wstyd nie znać TAKIEJ lektury.
OdpowiedzUsuńNigdy nie czytałam tej książki, ale napalam się na nią jak tylko mogę. Oglądałam film, który wywarł na mnie ogromne wrażenie.
OdpowiedzUsuńNa pewno nie podaruję sobie tej powieści i w końcu po nią sięgnę. :)
Dawno już czytałam tę powieść. Pamiętam, że wywarła na mnie spore wrażenie, a kunszt literacki Emily Bronte niejednokrotnie mnie zachwycał, lecz niestety bardziej szczegółowy zarys fabuły mi umknął. Dlatego chciałabym wkrótce przypomnieć sobie tę lekturę i przeżyć ją na nowo :)
OdpowiedzUsuńKocham tę powieść! I Heathcliffa!
OdpowiedzUsuńNie czytałam, ale mam jeszcze czas, żeby to nadrobić. Także kiedyś przeczytam, chociażby po to, żeby się przekonać co też te "Wichrowe wzgórza" w sobie mają :)
OdpowiedzUsuńO! Ja jeszcze nie czytałam, ale strasznie jestem siostrami Bronte zainteresowana, odkąd usłyszałam, że możliwe jest, że tylko jedna z nich jest autorką wszystkich wydanych przez nie tekstów. Posiadam e-booka, więc na pewno sięgnę!
OdpowiedzUsuńCzas wreszcie zakupić tę książkę! Siostry Bronte to ciekawe zjawisko, udało mi się jedynie czytać "Profesora" Charlotte do tej pory i bardzo mi się ta historia podobała. "Wichrowe wzgórza" wciąż przede mną. :)
OdpowiedzUsuńFilm wywarł na mnie duże wrażenie i zapadł w pamięć. Myślę, że z książką byłoby podobnie. Kiedyś na pewno ją przeczytam :)
OdpowiedzUsuńChoć nie uważam, żeby była to najlepsza książka w dorobku sióstr - jak wiele osób sądzi, to z pewnością jest to książka, którą warto przeczytać :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie: http://kulturka-maialis.blogspot.com/
Dominika, ja również nie uważam, że to najlepsza książka ("Jane Eyre" oraz "Lokatora Wildfell Hall" są moim zdaniem lepsze), ale z pewnością jest bardzo dobra!
OdpowiedzUsuńBardzo chcę ją przeczytać! :)
OdpowiedzUsuńKlasyka romansu. Zdecydowanie muszę nadrobić, bo to wstyd nie znać tej historii. :)
OdpowiedzUsuńWszyscy się tak zachwycają a ja nie dałam rady jej przeczytać (jednak nie poddaję się) "Lokatorka Widfell Hall" była cudowna, ale ta książka napisana przez kolejną siostrę mnie nie zachwyciła
OdpowiedzUsuńCzytałam. Krótko mówiąc "Klasyka".
OdpowiedzUsuńUwielbiam siostry Bronte, a "Wichrowe wzgórza" czytałam już parę lat temu. Chociaż z chęcią bym znowu wróciła do tej historii!
OdpowiedzUsuńKocham. Tę. Książkę. Jest cudowna. Niejednokrotnie doprowadziła mnie do łez, i można czytać ją dowolną ilość razy, a za każdym kolejnym będzie wzbudzać takie same emocje...Jest niesamowita. Ostatni raz czytałam ją dwa lata temu, jednak wciąż często o niej myślę, jakiś czas temu szukałam jej w księgarniach, jednak na darmo, dopiero niedawno pojawiło się wydanie, które jest widoczne na zdjęciu, jednak nie przypadło mi do gustu. Okładka nie pasuje mi do XIX-wiecznego klimatu i całej historii. Jednak kupiłam inne i paczuszka już do mnie mknie :3 Książkę polecam z całego serca każdemu, bo naprawdę warto ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńZapraszam na swoją historię ;) http://swiadomosc-nie-istnienia.blogspot.com/
Wichrowe Wzgórza poznałam jak na razie tylko w wersji filmowej i były takie dość hm... brudne? niepokojące? może też trochę dziwne. Książkę przeczytam na pewno :)
OdpowiedzUsuńOch "Wichrowe wzgórza" są cudowne. Najbardziej lubię w tej powieści ten niesamowity klimat i nietuzinkowe postacie. Bardzo się cieszę, że mam własny egzemplarz i zawsze mogę do niego powrócić :D
OdpowiedzUsuńTa książka wciąż przede mną, póki co czytałam "Amelię Grey" innej z sióstr Bronte.
OdpowiedzUsuńMasz chyba na myśli "Agnes Grey" :-) Również czytałam - mnie się bardzo podobała, choć większość osób tę książkę krytykuje.
OdpowiedzUsuńOd dawna mam w planach tą książkę, w końcu muszę ją przeczytać, bo tyle osób poleca :D
OdpowiedzUsuń"Słowa są ponadczasowe. Powinieneś je wypowiadać lub pisać ze świadomością o ich wieczności."
/Khalil Gibran