IGNACY KARPOWICZ: SOŃKA

7/20/2014

 I czy ta wojna była naprawdę? Czy tylko w mojej głowie?

Nie wiem, co skłoniło mnie do przeczytania Sońki. Sam tytuł, który przyciągał mnie jak magnes? Minimalistyczna okładka? Na pewno. Ale chyba przede wszystkim recenzja Marty z All You Need Is Book i zdanie „Płakałam z tak wielkiego żalu, że musiałam przerwać czytanie, wstać, zrobić herbatę, żeby na chwilę zająć ręce i się uspokoić.” Bo płacz nad losem bohaterów jest dla mnie najlepszą rekomendacją.

Gdy warszawskiemu reżyserowi psuje się samochód gdzieś na Podlasiu, nie spodziewa się, że ten moment znacząco wpłynie na jego życie. Igor zostaje powiernikiem starej kobiety, która czuje potrzebę podzielenia się historią starej, zakrwawionej szmaty. I tak Karpowicz cofa nas wiele lat wstecz, w czasy wojny, która dla Soni mogłaby się nigdy nie kończyć. Po pierwsze dlatego, że cierpienia wojenne niewiele były gorsze od upokorzeń, które dziewczyna musiała znosić ze strony własnego ojca. Po śmierci matki, która notabene zmarła przy porodzie, Sonia zastępuje ojcu żonę. I to w każdym sensie, również w sypialni. Po drugie dlatego, że tylko w czasie niemieckiej okupacji miała szansę spotkać swojego ukochanego, SSmana Joachima. Pojawił się pewnego dnia, w czarnym jak noc mundurze i podarował oczarowanej dziewczynie psa, który później uratuje jej życie. Wiadomo jednak, że taka miłość nie miała prawa bytu, o czym Sońka boleśnie się przekona, kiedy los odbierze jej wszystko.

Wiedziałam, że Sońka ma szansę mi się spodobać. Ale czytając pierwsze strony nie sądziłam, że rozwali mnie emocjonalnie, wstrząśnie mną do głębi i pozostawi po sobie głęboką ranę. Karpowicz zaczarował mnie pięknem języka, chociaż nie bał się być momentami bardzo dosadny. Również przenoszenie historii Soni na deski teatru bardzo mi się podobało, bo dodawało książce niezwykłego klimatu. Czyniło z tej historii coś więcej niż tylko opowieść starej kobiety, wynosiło ją na literackie wyżyny. Sońka zostawiła we mnie jakiś nieodwracalny ślad. I chociaż nie czytało się jej łatwo, to tuż po zakończeniu czułam potrzebę, aby zacząć tę opowieść od nowa i jeszcze raz zapłakać nad losem Sońki, Miszy, a nawet psa Borbusa. Niemożliwym chyba jest wyciśnięcie z tej książki wszystkiego po ledwie jednym jej przeczytaniu, bo jest to historia bardziej złożona, niż mogłoby się wydawać.

Można napisać, że Karpowicz doskonale przeplata życie z teatrem. Można napisać, że Sońka to powieść wielowarstwowa. Można też napisać, że piękna, choć tragiczna i można o niej pisać naprawdę długo. Można. Tylko, że to wszystko na nic, bo i tak nie zrozumie tego nikt, kto książki nie przeczyta.

Ignacy Karpowicz, "Sońka", Wydawnictwo Literackie, Kraków 2014, s. 205

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Literackiemu.

You Might Also Like

19 komentarze

  1. Dobra, kupiłaś mnie tą recenzją. :P Przyznam szczerze, że specjalnie czekałam na Twoją opinię, bo wpisy, które wrzucałaś na Facebooka porządnie zaostrzyły mój apetyt na tę książkę, byłam strasznie ciekawa, co w niej takiego jest, że aż tak przypadła Ci do gustu. Teraz wiem, że koniecznie muszę się tego dowiedzieć, dlatego zamierzam jak najszybciej tę książkę zdobyć.

    PS Narobiłaś mi ochoty na herbatę. :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Cieszę się, ale serio - czegoś takiego chyba jeszcze nigdy w życiu nie czytałam. Mam kaca książkowego pierwszy raz w życiu... Nie wiem, może nie każdy lubi taki patos, jaki stosuje tutaj Karpowicz, ale ja jestem zachwycona. I po opiniach na LC widzę, że większość też jest tego zdania.

    OdpowiedzUsuń
  3. Kac książkowy to według mnie najlepsza rekomendacja dla jakiejś książki.

    OdpowiedzUsuń
  4. och! Uwielbiam Karpowicza.
    świetna recenzja, jak tylko skończę czytać to, co czytam, zabieram się za Sońkę. właściwie już się nie mogę doczekać :)

    świetna notka!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ok, ok, ok, wpisuję na listę :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Takie słowa sprawiają, że przeczytałabym tę książkę teraz, już, w tym momencie. Bardzo klimatyczna recenzja, która mnie zachwyciła. Pozdrawiam, Marcelina ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Mnie także przekonała już Marta. Słyszę coraz więcej dobrego, trzeba poznać!

    OdpowiedzUsuń
  8. Potwierdzam większość opinii powyżej- kupiłaś mnie tą recenzją, ja kupuję Twoją recenzję i jutro biegnę do biblioteki po `Sońkę`. Chociaż boję się tej książki. Takie głębokie, wstrząsające, poruszające i zmieniające coś w człowieku pozycje są trudne. Trudne w fabule i trudne do przyswojenia i przyjęcia tego, co nam dają. Ale chyba warto, przynajmniej z tego co piszesz, wynika, że warto. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Po Twojej recenzji czuję wielką ciekawość, aby odkryć, co też ta książka w sobie kryje.

    OdpowiedzUsuń
  10. Jej dziewczyny, mam wielką nadzieję, że nie będziecie rozczarowane!

    OdpowiedzUsuń
  11. Strasznie się cieszę, że trafiłam do Ciebie i przeczytałam tę recenzję, wydaje mi się że namierzyłam kolejną niezwykłą książkę. Teraz trzeba ją w jakiś sposób zdobyć (najlepiej kupić), przeczytać i... się zachwycić. :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Trudna książka i faktycznie niełatwo o niej pisać, bo jak oddać słowami to, czego wyrazić się nie da?

    OdpowiedzUsuń
  13. To się nazywa dobra recenzja. Dzięki Ci za nią!

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie znam jeszcze twórczości Ignacego Karpowicza, ale po przeczytaniu Twojej recenzji nabrałam ogromnej chęci na zapoznanie się z "Sońką" ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Zatkało mnie. A książkę chcę.

    OdpowiedzUsuń
  16. łzy oraz brak słów, to dla mnie też najlepsza rekomendacja. i cisza, którą chce się zachować po lekturze, jak najdłużej.

    OdpowiedzUsuń
  17. Zapowiada się fantastycznie! Łzy, rozdarcie i zniszczenie emocjonalne to i dla mnie najlepsza rekomendacja, więc przeczytam kiedy będę mieć okazję. :)

    OdpowiedzUsuń
  18. to teraz pora na nienawiść - S. Srokowskiego....to dopiero odarcie emocjonalne jest...

    OdpowiedzUsuń
  19. W takim razie zapisuję sobie tytuł. Dziękuję za polecenie!

    OdpowiedzUsuń

"Słowa są ponadczasowe. Powinieneś je wypowiadać lub pisać ze świadomością o ich wieczności."
/Khalil Gibran