JULIET GREY: MARIA ANTONINA. Z WIEDNIA DO WERSALU
7/29/2014
Sięgając po książki historyczne zależy mi na tym, aby informacje były rzetelnie przedstawione i przede wszystkim – sprawdzone. Na końcu tej powieści znajduje się posłowie, w którym Juliet Grey wyjaśnia, które fakty zmieniła na potrzeby swojej książki, a co pozostawiła w niezmienionej formie. Muszę przyznać, że jestem pod ogromnym wrażeniem pracy, jaką włożyła, aby udowodnić światu, że Maria Antonia nie była tylko głupiutką, rozpieszczoną arcyksiężniczką, jak przyjęło się uważać.
Grey stworzyła biografię, którą czyta się jak najlepszą powieść – wciągającą, ale i przejmującą, biorąc pod uwagę losy Marii Antoniny. Od małego wychowywana była według rygorystycznych zasad, mających przygotować ją do roli delfiny na dworze króla Ludwika XV. Mimo że była najmłodsza z licznego rodzeństwa, to właśnie ona miała zapewnić trwały sojusz Austrii i Francji, zgodnie z dewizą dynastii habsburskiej: Niech inne kraje prowadzą wojny, ty, szczęśliwa Austrio, żeń się. Toinette dźwigała to ogromne brzemię z niespotykaną dla dziecka godnością i wytrwale znosiła kolejne rozkazy, by zaspokoić ambicje swojej matki – cesarzowej Marii Teresy. Kiedy wreszcie po wielu żmudnych przygotowaniach, poprawie wyglądu i odpowiedniej edukacji, dochodzi do ślubu austriackiej arcyksiężniczki z francuskim delfinem – Ludwikiem Augustem, zaledwie czternastoletnia Toinette musi na zawsze pożegnać Austrię i przywyknąć do zwyczajów panujących w jej nowej ojczyźnie. Pogodnie usposobiona i nieco naiwna Maria Antonina musi odtąd radzić sobie z wersalską etykietą, dworskimi intrygami i nieprzychylnością niektórych arystokratów wobec obcej dziedziczki tronu. Szczególnie widoczny jest jej konflikt z madame du Barry, królewską metresą, niezadowoloną z faktu, że austriacka czternastolatka nagle została najważniejszą kobietą w całej Francji. Fascynująca jest przemiana tej małej dziewczynki z austriackiego Hofburga w pewną siebie i swojej pozycji Delfinę Francji.
Maria Antonina. Z Wiednia do Wersalu to pierwszy tom trylogii o tej monarchini, który obejmuje jej dzieciństwo na austriackim dworze, przygotowania do mariażu dynastycznego i pierwsze lata we Francji, aż do śmierci ówcześnie panującego króla – Ludwika XV. Juliet Grey ma cudowne pióro – pisze interesująco, a jednocześnie nie przytłacza nadmiarem faktografii, choć historia tu przedstawiona jest jak najbardziej wiarygodna. Pozostawione po francusku zwroty, a niekiedy całe zdania (oczywiście wyjaśnione w przypisach) sprawiają, że na własnej skórze poczuć można klimat Wersalu. Narracja poprowadzona z perspektywy samej Marii Antoniny pozwala wcielić się w tę niełatwą rolę i chociaż trochę wyobrazić sobie, co mogła czuć mała dziewczynka, w której rękach spoczywał los Austrii. Ale nie jest to tylko opowieść o Marii Antoninie – autorka pięknie maluje realia XVIII – wiecznych monarchii, z dokładnością opisuje zwyczaje panujące na dworze i zaznacza różnice w obyczajach obu dynastii: Habsburgów i Burbonów.
Czytając pierwszy tom trylogii o Marii Antoninie, odkryłam jak niezwykła była to osoba – sympatyczna, wrażliwa na los poddanych, zabawna, ale jednocześnie odpowiedzialna i pragnąca za wszelką cenę spełnić pokładane w niej nadzieje. Aż łezka kręci się w oku, kiedy człowiek pomyśli, jaki był koniec jej panowania na francuskim dworze. Bazując na historii jej pierwszych lat w Wersalu z pewnością nie zasłużyła na los, który ją spotkał. Z ciekawością sięgnę po kolejny tom, nie tylko z uwagi na to, że historia Francji zawsze mnie fascynowała. Przede wszystkim dlatego, że jest to naprawdę świetnie napisana powieść.
Juliet Grey, "Maria Antonina. Z Wiednia do Wersalu", Bukowy Las, Wrocław 2013, s. 389
13 komentarze
Niedługo się za nią zabieram :)
OdpowiedzUsuńMogłaby mi się spodobać. Lubię tą niezbyt krwawą, ciekawą stronę historii. :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że trzeci tom będzie bardzo krwawy :P Ale tutaj jest spokojnie :)
OdpowiedzUsuńChętnie sięgnę ;)
OdpowiedzUsuńChyba się zainteresuję tą książką :)
OdpowiedzUsuńTeż jestem pełna podziwu dla Juliet Grey za dokładny research historyczny. Zdecydowanie ta powieść jest sto razy lepsza niż "Tajemny Dziennik Marii Antoniny", który też z założenia ma być fabularyzowaną powieścią biograficzną, ale jakoś więcej w nim fikcji niż rzeczywistych zdarzeń. I to drażni.. A tutaj nie mam się do czego przyczepić. :)
OdpowiedzUsuńJak wiesz już się zachwycałam na Twitterze i tutaj również się zachwycę i koniecznie muszę zdobyć, tym bardziej, że są aż TRZY części! <3
OdpowiedzUsuń"Les adieux a la Reine" narobiła mi znowu ochoty na Marię Antoninę, więc powieści Juliet Grey koniecznie muszę poznać :)
Nadal nie mogę się zabrać za tą serię.A już od dawna czeka na półce! :D
OdpowiedzUsuńCieszę się, że napisałaś pozytywną recenzję, gdyż posiadam tę powieść i mam nadzieję, że mi również przypadnie do gustu! :)
OdpowiedzUsuńPrzeczytam na pewno, chociaż historia Francji nie jest moim ulubionym tematem :)
OdpowiedzUsuńFajnie będzie poznać Marię Antoninę z nieco innej perspektywy niż na lekcjach historii
A tak przy okazji, tak się ładnie złożyło, że na mojej blogerowej liście Twoja recenzja znalazła się tuż obok recenzji ostatniego tomu tej trylogii autorstwa Catalinki :D
Niesamowicie ciekawi mnie ta seria. Też jestem pod wrażeniem pracy autorki, no i cieszę się, że ktoś wziął się za zmienianie stereotypowego obrazu Marii Antoniny. Poza tym uwielbiam okładki tych książek! :) Mam nadzieję, że niebawem wpadanie mi w ręce pierwszy tom.
OdpowiedzUsuńOd kiedy usłyszałam o tej pozycji po raz pierwszy bardzo chciałabym zapoznać się z jej wnętrzem. Jakże ja Ci zazdroszczę, że masz już ją za sobą... ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam powieści historyczne i historię samą w sobie. Dodatkowo bardzo ciekawi mnie postać Marii Antoniny, dlatego ta książka to mój konieczny must-read!
OdpowiedzUsuń"Słowa są ponadczasowe. Powinieneś je wypowiadać lub pisać ze świadomością o ich wieczności."
/Khalil Gibran