MIRA GRANT: BLACKOUT [PRZEDPREMIEROWO!]
7/10/2014
UWAGA! W treści pojawia się soczysty spojler, dotyczący wydarzeń z drugiego tomu. Więc jeśli nie czytałaś/łeś jeszcze Deadline to jest to dobry moment, aby naprawić ten błąd. Możesz też przeczytać poniższy tekst (na własną odpowiedzialność) omijając paragraf drugi.
Świeżo po przeczytaniu Blackout brak mi słów. Boże, ja naprawdę nie wiem co napisać. To było genialne. GE-NIA-LNE.
Po epickim zakończeniu Deadline byłam cholernie ciekawa jak Mira Grant wybrnie z tego, w co sama się wpakowała. Jak ożywi dziewczynę, której ktoś strzelił prosto w głowę. I wiecie co? Wybrnęła. I to w sposób całkowicie zaskakujący, a jednocześnie bardzo wiarygodny. I o ile Feed skupiało się na wątku politycznym, a Deadline na medycznym, tak tutaj obie kwestie się równoważą, stanowiąc idealne połączenie. Dziennikarze Przeglądu Końca Świata, oskarżeni o bioterroryzm, ukrywają się przed światem i próbują pokrzyżować plany CZKC, przy okazji ratując własne życie. Ilu z nich będzie musiało zginąć w imię prawdy, to wie tylko autorka. I JA. I jeszcze kilka innych osób, które miały to szczęście i poznały już finał trylogii Newsflesh.
Przyznaję, Blackout rozkręca się powoli. Za to kiedy już się rozkręci… to jest jak wybuch Supernowej. Grant bombarduje czytelników takimi historiami, że w głowie mi się nie mieści, jak jedna osoba mogła to wszystko wymyślić. I to w trzeciej, finałowej części, gdzie zasadniczo wszystkie lepsze pomysły powinny być już wykorzystane. W dodatku pisze z taką starannością, że naprawdę jestem w stanie uwierzyć w wykreowaną przez nią rzeczywistość. Wszystko jest spójne, dokładnie objaśnione i absolutnie nie pozostawia wątpliwości, że autorka wiedziała, o czym pisze. Co jest naprawdę sporym wyczynem, biorąc pod uwagę jak skomplikowaną fabułę mają wszystkie trzy tomy. Sama chyba nie do końca wierzyłam, że całość będzie miała sens w każdym możliwym aspekcie, ale jednak. Blackout ma sens i logiczne wyjaśnienie na każdy pojedynczy element, składający się na fantastyczną całość.
Podobał mi się też sposób, w jaki Grant rozstrzygnęła relację Shaun – Georgia. To był jedyny słuszny pomysł i cieszę się, że autorka go wykorzystała, chociaż na dłuższą metę chyba odrobinę z tym wątkiem przesadziła. Ale naprawdę, tyle się tu dzieje, że drobne potknięcia, o ile się pojawiają, giną w tłumie kolejnych wybuchów, spisków medyczno-politycznych i ataków zombie. Poza tym Mira Grant dalej utrzymuje świetny poziom dialogów – ironiczny humor, który pojawia się w najmniej oczekiwanych momentach, sprawia, że książkę czyta się tak dobrze i nie da się w żadnym wypadku (nawet jeśli zaczynacie słyszeć pojękiwania i pochrapywania kogoś, kto wygląda jakby nie żył) od niej oderwać.
Trylogia Newsflesh będzie idealna dla osób, które nie przepadają za trendem zombie w literaturze (czyli dla takich jak ja). Żywe trupy są tutaj tylko tłem do przerażających i trzymających w napięciu konfliktów o podłożu politycznym i medycznym. Do licha, ta trylogia będzie idealna dla wszystkich! Powstańcie póki możecie i przeczytajcie Przegląd Końca Świata. Wierzcie mi, warto.
źródło: google.com |
Po epickim zakończeniu Deadline byłam cholernie ciekawa jak Mira Grant wybrnie z tego, w co sama się wpakowała. Jak ożywi dziewczynę, której ktoś strzelił prosto w głowę. I wiecie co? Wybrnęła. I to w sposób całkowicie zaskakujący, a jednocześnie bardzo wiarygodny. I o ile Feed skupiało się na wątku politycznym, a Deadline na medycznym, tak tutaj obie kwestie się równoważą, stanowiąc idealne połączenie. Dziennikarze Przeglądu Końca Świata, oskarżeni o bioterroryzm, ukrywają się przed światem i próbują pokrzyżować plany CZKC, przy okazji ratując własne życie. Ilu z nich będzie musiało zginąć w imię prawdy, to wie tylko autorka. I JA. I jeszcze kilka innych osób, które miały to szczęście i poznały już finał trylogii Newsflesh.
Przyznaję, Blackout rozkręca się powoli. Za to kiedy już się rozkręci… to jest jak wybuch Supernowej. Grant bombarduje czytelników takimi historiami, że w głowie mi się nie mieści, jak jedna osoba mogła to wszystko wymyślić. I to w trzeciej, finałowej części, gdzie zasadniczo wszystkie lepsze pomysły powinny być już wykorzystane. W dodatku pisze z taką starannością, że naprawdę jestem w stanie uwierzyć w wykreowaną przez nią rzeczywistość. Wszystko jest spójne, dokładnie objaśnione i absolutnie nie pozostawia wątpliwości, że autorka wiedziała, o czym pisze. Co jest naprawdę sporym wyczynem, biorąc pod uwagę jak skomplikowaną fabułę mają wszystkie trzy tomy. Sama chyba nie do końca wierzyłam, że całość będzie miała sens w każdym możliwym aspekcie, ale jednak. Blackout ma sens i logiczne wyjaśnienie na każdy pojedynczy element, składający się na fantastyczną całość.
Podobał mi się też sposób, w jaki Grant rozstrzygnęła relację Shaun – Georgia. To był jedyny słuszny pomysł i cieszę się, że autorka go wykorzystała, chociaż na dłuższą metę chyba odrobinę z tym wątkiem przesadziła. Ale naprawdę, tyle się tu dzieje, że drobne potknięcia, o ile się pojawiają, giną w tłumie kolejnych wybuchów, spisków medyczno-politycznych i ataków zombie. Poza tym Mira Grant dalej utrzymuje świetny poziom dialogów – ironiczny humor, który pojawia się w najmniej oczekiwanych momentach, sprawia, że książkę czyta się tak dobrze i nie da się w żadnym wypadku (nawet jeśli zaczynacie słyszeć pojękiwania i pochrapywania kogoś, kto wygląda jakby nie żył) od niej oderwać.
Trylogia Newsflesh będzie idealna dla osób, które nie przepadają za trendem zombie w literaturze (czyli dla takich jak ja). Żywe trupy są tutaj tylko tłem do przerażających i trzymających w napięciu konfliktów o podłożu politycznym i medycznym. Do licha, ta trylogia będzie idealna dla wszystkich! Powstańcie póki możecie i przeczytajcie Przegląd Końca Świata. Wierzcie mi, warto.
Mira Grant, "Przegląd Końca Świata. Blackout", Sine Qua Non, Kraków 2014, 511 s.
Za możliwość przeczytania książki przed premierą dziękuję wydawnictwu SQN.
P.S. Polska premiera książki przewidziana jest na 27 sierpnia 2014 r. A w tej chwili zapraszam Was do WSPÓLNEGO ODLICZANIA.
P.S. Polska premiera książki przewidziana jest na 27 sierpnia 2014 r. A w tej chwili zapraszam Was do WSPÓLNEGO ODLICZANIA.
| Pod hasłem |
13 komentarze
Kurczę przeczytałam kilka linijek recenzji i już wiedziałam: muszę sięgnąć po tą serię, zdeycodwanie
OdpowiedzUsuńZasłaniam oczy i nie czytam nic oprócz ostatniego akapitu. Od dłuższego czasu chcę przeczytać całą serię, ale wciąż mi z nią nie po drodze. W końcu kupię wszystkie trzy części i zrobię sobie maraton, obiecuję. :)
OdpowiedzUsuńWłąśnie kończe Deadline i też mam nadzieje dostać przedpremierowo Blackout! Kocham te książki! <3
OdpowiedzUsuńTak barrrdzo, bardzo chcę! :))
OdpowiedzUsuńUwielbiam te książki! Mam swój egzemplarz Blackout i normalnie już się nie mogę doczekać aż po niego sięgnę *_*
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę się zaopatrzyć w tę serię, bo jestem jej przeogromnie ciekawa.;)
OdpowiedzUsuńJa już mam trylogię Miry Grant za sobą i źle mi z tym, bo wolałabym dopiero zagłębiać się w tym niesamowitym świecie zombie. :) Liczę na to, że obiecany niedawno przez panią Grant 4 tom Newsflesh pojawi się na rynku i przyniesie kolejne emocje.
OdpowiedzUsuńDlaczego ja byłam przekonana, że premiera jest wcześniej? Have no idea.
OdpowiedzUsuńTwój post na facebooku po przeczytaniu Blackout był bardzo zachęcający, a ta recenzja - jeszcze bardziej! Widać, że jest pisana z głębi serca. Udało Ci się ukryć w słowach to, jak bardzo ta książka Tobą wstrząsnęła. Bo "podobała się" wydaje się być jakoś zbyt małym słowem.
U mnie Feed już czeka na półce (czy może: wreszcie). Ale najpierw pasowałoby przeczytać książki z biblioteki (terminy). A ja już bym chciała znać tę historię... Pewnie po przeczytaniu Feed zaraz zamówię i Deadline i Blackout. I może akurat zdążę do premiery tego ostatniego :) Chociaż tak trochę szkoda pochłonąć tę historię tak szybko...lepiej byłoby się delektować
Little - dziękuję :) Książka jest naprawdę rewelacyjna, zresztą jak cała seria. Ostrzegam tylko, że początek Feed jest nudnawy, trzeba się wkręcić, ale potem jest już rewelacyjnie.
OdpowiedzUsuńCo do premiery - była już kilkukrotnie przekładana, planowo miała być chyba w maju - pewnie stąd to Twoje wrażenie :)
Powinni zabronić publikowania recenzji tak wcześnie ;) Jak my teraz mamy wytrzymać tak długie oczekiwanie!
OdpowiedzUsuńNajpierw muszę przeczytać poprzednie części.
OdpowiedzUsuńA ja nawet jeszcze nie zaczęłam tej serii... aj aj.
OdpowiedzUsuńWitam.
OdpowiedzUsuńOd dawna chodzi mi po głowie ta seria, aby ją przeczytać. Z wielu opini , min. Twojej wiem, że jest to warte przeczytania. Świetna recenzja.
Pozdrawiam . recenzje-sophie.blogspot.com
"Słowa są ponadczasowe. Powinieneś je wypowiadać lub pisać ze świadomością o ich wieczności."
/Khalil Gibran