MOIRA YOUNG: KRWAWY SZLAK

7/13/2014

Krwawy szlak zaintrygował mnie już samym tytułem i interesującą okładką, a krótki opis fabuły przekonał mnie, że książka ma spore szanse trafić w mój gust. Niestety się przeliczyłam, bo to co dostałam nie tylko było poniżeń oczekiwań, ale w dodatku pisane w stylu, który absolutnie mnie do siebie nie przekonał.

Jak wspomniałam, fabuła na pozór wydaje się intrygująca. Młoda, odważna dziewczyna, wyrusza w nieznane, aby ocalić ukochanego brata porwanego przez czterech tajemniczych jeźdźców, co swoją drogą skojarzyło mi się od razu z biblijną apokalipsą. Zapowiadało się świetnie – samotna podróż w nieznane i niebezpieczne tereny, porwanie i walka w klatce na śmierć i życie. I początkowo rzeczywiście pomysł się sprawdzał. Niestety im dalej w las, tym gorzej, bo Saba okazała się trudną do wytrzymania bohaterką, która nieustannie irytowała mnie swoim zachowaniem, szczególnie wobec swojej młodszej siostry. Reszta postaci również niczym szczególnym się nie wyróżniała, poza – rzecz jasna – imionami.

Wspomniałam również, że nie przekonał mnie styl Moiry Young. Najpierw wydał mi się bardzo tajemniczy, nastawiony raczej na emocje aniżeli na dynamikę. Tylko, że na dłuższą metę robiło się z tego straszne masło maślane, bo dialogi oddzielone przecinkami, zamiast tradycyjnie – myślnikami – wprowadzały chaos i nie wiadomo było czy to jeszcze wypowiedź bohatera, czy już narratora. Zresztą spowalniało to akcję, która przecież wcale nie była taka monotonna. Sposób pisania autorki wywołał we mnie wrażenie nieudanej kopii Tahereh Mafi. Podobnie jak autorka Dotyku Julii, Young stawia na krótkie, urywane zdania i pierwszoosobowego narratora – Sabę. Niestety, w moim odczuciu, wychodzi jej to znacznie gorzej.

Jako, że jest to dystopia, przydałby się jakikolwiek zarys świata przedstawionego. A o rzeczywistości, w której żyją Saba i Lugh w zasadzie nic nie wiemy – jest jakaś wielka pustynia, dziwne trzymetrowe robale i samozwańczy król, wyglądający jak Ludwik XIV. Jak to się stało i dlaczego właściwie Lugh zostaje porwany, jakie znaczenie ma data jego urodzenia – tego autorka nie mówi. Szkoda, bo ciężko się wczuć w klimat powieści, która mimo wszystko nie jest taka zła i ma szansę trafić do serca nastolatek. Mnie jednak za bardzo przypominała Przez burze ognia – książkę, która nie do końca trafiła w mój gust, a tutaj cały zamysł jest bardzo podobny. Krwawy szlak czyta się raczej bezrefleksyjnie, w zasadzie jak większość powieści z tego gatunku, z tym że tutaj do żadnego z bohaterów nie potrafiłam się przywiązać, nikt nie wzbudził we mnie większych emocji. Ta książka zupełnie niczym nie wybija się na tle innych dystopijnych powieści, nie zapada w pamięć ani dzięki fabule, ani tym bardziej za sprawą bezbarwnych bohaterów. Może i miała potencjał, ale okazała się tylko przeciętna.

Jestem chyba jedną z nielicznych, ale Krwawy szlak nie porwał mnie w wir wydarzeń, ciężko było mi się w książkę wciągnąć, mimo że – kiedy już zaczęłam czytać – to szło mi to bardzo szybko. Nie było źle, za to dosyć schematycznie. Raczej nie polecam, bo jest wiele ciekawszych książek w tym gatunku, ale jeśli ktoś koniecznie chce przeczytać to nie jest to też najgorszy z możliwych wyborów.

Moira Young, "Krwawy Szlak", Egmont, Warszawa 2014, 399 s.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Egmont.

You Might Also Like

17 komentarze

  1. A ja pokochałam tę książkę! :O Według mnie jedna z lepszych 2014-ego :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoda, że tak bardzo się zawiodłaś. Ja jednak nadal jestem pełna optymizmu i mam wielką nadzieję, że przeczytam tę książkę - przynajmniej po to, żeby mieć potem temat do wspólnej dyskusji. :)
    shelf-of-books.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam i przyznam szczerze, podobała mi się :) Nawet specyficzna forma dialogów :)

    OdpowiedzUsuń
  4. To jakby nie moja bajka, więc raczej bym po tę książkę nie sięgnęła. Swoją drogą, nie lubię takich niewiadomych. Otwarte zakończenie - ok, ale brak wyjaśnień co do kluczowych wątków, to już lekka przesada. ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Książki jeszcze nie mam, ale zamierzam ją kupić. Jednak zastanowię się nad tym dwa razy i raczej wypożyczę ją biblioteki, jak tylko się tam pojawi, a co najwyżej potem dokupię. Ale mnie przekonuje do niej okładka i tajemniczy opis, a tu czytam Twoją recenzję i chyba jestem coraz bardziej negatywnie nastawiona. Kiedy wspomniałaś, że autorka nie przedstawiła świata, w którym żyją bohaterowie, to czułam się pokonana. Cóż, najwyraźniej trzeba spróbować i samemu ocenić, skoro na temat Krwawego szlaku jest tyle pozytywnych opinii.

    OdpowiedzUsuń
  6. Przy premierze byłam skłonna ją kupić - intrygujący opis, okładka przyciągająca wzrok. Dobrze, że poczekałam na recenzje, bo więcej było tych negatywnych. Już sam fakt, że dialogi są bez myślników mnie odrzucił, później było już z górki. Twój tekst także mnie utwierdza w przekonaniu, że dobrze zrobiłam powstrzymując się od jej kupna i przeczytania.

    OdpowiedzUsuń
  7. Od dłuższego czasu czaję się na tę książkę, ale ciągle nie jestem pewna...

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie jesteś jedyna - ciągle czytam jakieś mało pochlebne opinie o tej książce, a naprawdę miałam ją w planach. Trochę chyba jednak szkoda czasu i pewnie wyrzucę ją ze swojej magicznej listy, tak jak np. Gorączkę czy Między teraz a wiecznością. Po co tracić cenny? :) Ale akurat "Przez burze ognia" właśnie do mnie zmierza, więc zobaczymy ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Szkoda że wykonanie tej książki jest na tak marnym poziomie. Ja wahałam się już przy opisie i koniec końców jej nie kupiłam - teraz chyba nie żałuję.

    OdpowiedzUsuń
  10. Mnie też książka nie przekonała. Naprawdę żałuję, że nie okazała się lepsza. :(

    OdpowiedzUsuń
  11. A okładka taka ładna;) I tak bym nie przeczytała, to zupełnie nie moje klimaty...

    OdpowiedzUsuń
  12. Hmmm zastanawiałam się nad kupnem tej książki ale jak na razie raczej tego nie zrobię.
    Choć muszę powiedzieć że mam duże nadzieje co do tej książki.
    A może miałam
    Bo po Twojej recenzji na pewno zmalały. :)

    lustrzananadzieja.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie jest to pierwsza niepochlebna recenzja, z którą się spotykam :) Raczej sobie odpuszczę tę książkę... Myślę, że ten dziwaczny zapis dialogów tylko by mnie męczył, a po co się męczyć, jeśli fabuła na to nie zasługuje

    OdpowiedzUsuń
  14. Tyle się naczytałam pochlebnych opinii na temat tej książki, że aż nie chciało mi się wierzyć, że taka jest dobra, dlatego na swój sposób cieszy mnie twoja odmienna recenzja, bowiem teraz wiem, że nie wszystko jest takie idealne jak się wydaje i wolę być przygotowana psychicznie na ewentualne mankamenty.

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie przepadam za bardzo za dystopią i jeszcze Tobie się ta książka nie spodobała. Raczej nie będę jej czytać.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  16. też tak mam ostatnio, że nakręcę się na jakąś historię, dam się zwieść opisowy i jest wielka wtopa. wszyscy chwalili Zabłądziłam, a ja książkę "pojechałam", podobała się ludziom Ofiara, nie zostawiłam na niej suchej nitki... coś czepliwa się stałam w tej wakacje ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Skoro tytuł Cię nie porwał, to ja raczej odpuszczam. :)

    OdpowiedzUsuń

"Słowa są ponadczasowe. Powinieneś je wypowiadać lub pisać ze świadomością o ich wieczności."
/Khalil Gibran