PHIL BALL: REAL MADRYT. KRÓLEWSKA HISTORIA NAJBARDZIEJ UTYTUŁOWANEGO KLUBU ŚWIATA

7/18/2014

Lojalnie ostrzegam, że istnieje duża szansa, iż będzie to najbardziej nieprofesjonalna recenzja ze wszystkich moich nieprofesjonalnych recenzji. Obawiam się, że zbyt wielki entuzjazm może przyćmić moje ciepłe, acz zdystansowane serce, bo a) jestem największą fanką Królewskich płci żeńskiej jaką widział świat i b) nawet jeśli książka jest zła, to i tak będę się nią zachwycać*.
* spokojnie, książka jest naprawdę dobra.

Phil Ball szczegółowo* opisuje kolejne lata Realu Madryt, od założenia klubu w 1902 roku, aż po epokę Don Carletto i drogę po La Decimę. Jest to naprawdę rzetelny zapis historii, niesplamiony w dodatku subiektywizmem i pochopną oceną. Ball jako Brytyjczyk jest sprawiedliwym i neutralnym obserwatorem hiszpańskiej piłki, a jego bezstronność jest najewiększą zaletą książki. Pomysł sam w sobie wydaje się niezwykle trudny, ale dopiero po przeczytaniu Królewskiej historii dostrzec można jak tytaniczną pracę wykonał autor. Z uwagi na to, że Los Blancos mają w swojej historii blaski i cienie, można być spokojnym – nie jest to kolejna laurka pochwalna na cześć tego zespołu, a i nuda raczej tu nie grozi. Nieodłącznym elementem burzliwej historii klubu jest oczywiście kwestia polityczna. I tutaj autor bardzo dobrze się spisuje – kreśli przed czytelnikiem zarys sytuacji politycznej w kraju, szczególnie dyktaturę generała Franco, co pozwala lepiej zrozumieć zarówno miłość, jak i nienawiść do tego klubu wśród Hiszpanów. Mimo że cała konwencja tej książki przywodzi mi na myśl podręcznik do historii, czytało mi się ją bardzo dobrze, bo Ball pisze z polotem, czasem nawet wtrącając dowcipne uwagi i potrafi zainteresować czytelnika, a przy tym ma doskonały zmysł narratorski. Sama już nie wiem czy to z miłości do historii, do Realu Madryt czy też dzięki pisarskiej wprawie Brytyjczyka, ale z ogromnym zaciekawieniem czytałam kolejne strony, a pojawiające się co jakiś czas archiwalne fotografie dodawały tej lekturze niepowtarzalnego klimatu. Na widok zdjęcia pierwszego prezydenta z 1902 roku, starego Charmatin czy - trzymającego Puchar Europy – Alfredo Di Stefano serce każdego madridisty zabije szybciej.

Nie wiem na ile interesujące mogą być zawarte tu informacje dla zwykłego czytelnika, ale dla kogoś, kto okres od września do maja spędza głównie na śledzeniu wyników Primera Division, będzie to naprawdę fascynująca lektura. Warto jednak zaznaczyć, że jest to książka dedykowana prawdziwym pasjonatom piłki nożnej, a szczególnie La Liga. Autor dosyć szczegółowo opisuje początki nie tylko Realu Madryt, ale również innych piłkarskich potęg na hiszpańskiej ziemi, takich jak Barcelona, Atlético Madryt czy Athletic Bilbao. Dla kibica będzie to prawdziwa literacka uczta, dla ciekawskiego czytelnika – być może nuda.

Bogata w historyczne detale książka, a przy tym ładnie wydana – w twardej oprawie, opatrzona fotografiami z różnych okresów istnienia klubu, będzie prawdziwym skarbem każdego madridisty. Nie wiem na ile potrzebny jest to gadżet, ale skoro potrafimy wydać kilkaset złotych na klubową koszulkę, to z pewnością nie powinniśmy żałować czterdziestu na kawałek solidnie przedstawionej historii całego madridismo. 

*- Pisze oczywiście na tyle szczegółowo, na ile pozwala mu bogata historia tego klubu, bo gdyby chciał być w stu procentach dokładny… cóż, z pewnością nie zmieściłby się w jednej książce, co sam autor od czasu do czasu podkreśla.

Phil Ball, "Real Madryt. Królewska historia najbardziej utytułowanego klubu świata", Sine Qua Non, Kraków 2014, s. 365

Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu SQN.

You Might Also Like

12 komentarze

  1. W takim razie dla mnie będzie to fascynująca lektura. Uwielbiam Real i oczywiście, że śledzę wyniki, a teraz zadowalam się newsami, jako że mamy okno transferowe. Szkoda trochę, że Khediry już nie zobaczymy w królewskich barwach w przyszłym sezonie, ale fajnie, że z Kroosem się udało. Zmiany są dobre. :)
    A wracając do książki... chcę, chcę, chcę!

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie interesuję się piłką nożna, więc tym razem niestety mówię nie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja zaczęłam się jako tako interesować futbolem dopiero dzięki temu mundialowi, także nawet mini fanką nie mogę siebie szczerze nazwać. Zobaczymy, czy to zainteresowanie się później rozwinie. W razie czego, będę pamiętała o książce. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kompletnie mnie to nie rusza ;-) Nie znam się na piłce.

    OdpowiedzUsuń
  5. Pierwsze zdanie jest tego tekstu jest najlepszym pierwszym zdaniem spośród wszystkich twoich pierwszych zdań :) Serio :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Izabela S. - co z Khedirą? Bo o ile ja wiem, to jeszcze nic nie wiadomo w jego kierunku, podobnie jak z Di Marią. Ja się bardziej obawiam kwestii bramkarzy - mam nadzieję, że zostanie Iker i Navas...

    OdpowiedzUsuń
  7. Siostro w klubowej miłości <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo emocjonalna recenzja. Z przyjemnością ją przeczytałam, jednak odnośnie samej książki nie skuszę się, bowiem nie jestem miłośniczką piłki nożnej, i w mojej rodzinie też nikt nie jest, więc wątpię, aby ta książka zaspokoiła moje oczekiwania.

    OdpowiedzUsuń
  9. Nominowałam Cię do TAGu i byłoby mi miło, gdybyś wzięła w nim udział :)
    http://alezaczytana.blogspot.com/2014/07/too-much-information-tag.html#more

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie jestem fanką piłki, więc podziękuję za tę lekturę.

    OdpowiedzUsuń
  11. Katarzyna Przepiórka7 kwietnia 2015 10:06

    Wszystkie (no prawie wszystkie) recenzje książek o sporcie, a w szczególności futbolu, są na blogach odbierane dość jednoznacznie: nie interesuję się, więc odpuszczę, nie mój typ, od piłki nożnej trzymam się z daleka.
    Jakież zdziwienie musi pojawiać się na twarzy czytających, kiedy zauważą, że to kobieta zna się niekiedy lepiej na piłce nożnej od faceta.
    Najbardziej denerwuje mnie jednak fakt, że niektórzy nie potrafią (nie chcą) przełamać się i przeczytać jedną biografię sportowca, nawet nie wiedzą, co tracą.

    OdpowiedzUsuń
  12. Wielokrotnie pisałam na tym blogu o książkach sportowych i rzeczywiście jest to najczęstszy komentarz, co trochę irytuje, ale staram się zrozumieć, że nie każdy musi interesować się wszystkim. A akurat piłka nożna wśród kobiet nie jest szczególnie popularna... Choć chyba powoli się to zmienia :) Dzięki za komentarz!

    OdpowiedzUsuń

"Słowa są ponadczasowe. Powinieneś je wypowiadać lub pisać ze świadomością o ich wieczności."
/Khalil Gibran