ENGLISH MATTERS 47/2014
8/29/2014Przed sobą mam już wcale nie taki nowy numer English Matters. Pierwszym co rzuca się w oczy po otworzeniu magazynu, jest zdjęcie Golluma i kilka ładnych cytatów, nie tylko z Władcy Pierścieni. Mnie mocno zainspirował ten fragment:
"(...) And while some may see them as the crazy ones, we see genius. Because the people who are crazy enough to think they can change the world, are the ones who do."
W tym samym dziale znajdziemy też informacje jak czytać symbole matematyczne, co akurat dla mnie często było problematyczne. Bardzo krótki i zwięzły artykuł, ale tym samym naprawdę przydatny.
Dalej poczytamy trochę o architekturze i dziwnych budynkach w różnych miejscach na świecie. I tutaj pojawia się moje pytanie - dlaczego masa blogerów zachwycała się jakimś tam koszykiem, a nikt nie wspomniał o gmachu biblioteki w Kansas City, który wygląda jak... półka z książkami?! Zabrakło mi trochę więcej fotografii, bo co innego czytać, a co innego podziwiać takie budynki, ale okay, nie narzekam.
Jest też wywiad z Martinem Addisonem, tatuażystą i nauczycielem jednocześnie. Z tatuażami mi nie po drodze, więc i ten tekst niespecjalnie mnie zainteresował, podobnie zresztą jak kolejny - mówiący o piosenkarce Lorde, o której w życiu nie słyszałam. Chociaż tutaj akurat ciekawa była interpretacja jednej z piosenek tej wokalistki. Anna Rozmus ciekawie tłumaczy użyte zwroty i rzeczywiście kilku przydatnych wyrażeń mogłam się nauczyć mimo mojej ignorancji jeśli chodzi o samą piosenkarkę.
Następnie znajduje się jeden z ciekawszych artykułów w tym wydaniu EM. Jest to mianowicie rozprawa na temat tożsamości wśród Brytyjczyków. Czy jesteś tylko Anglikiem/Szkotem/Irlandczykiem/Walijczykiem czy może nie ma potrzeby się tak rozdrabniać i warto powiedzieć po prostu Brytyjczykiem? Dosyć ciężki artykuł nie tyle pod względem językowym, co kulturowym.
Zachwycają oba artykuły z działu Travel. Jeden dotyczy Malty, opatrzony jest pięknymi zdjęciami i bardzo, BARDZO zachęca do podróży do tego kraju. Szczególnie mini przewodnik po tym, co warto zrobić i zwiedzić kiedy już się tam jest. Drugi w tym dziale - Behind the Scenes of Britain nie ustępuje poprzednikowi ani pod względem fotografii, ani treści. W dodatku pokazuje Wielką Brytanię z trochę innej strony - zamiast zatłoczonych ulic, Big Bena i słynnej angielskiej pogody, zobaczymy zapierające dech w piersiach krajobrazy, zwiedzimy Małą Wenecję bez konieczności podróży do Włoch, a także odwiedzimy Legoland. Okazuje się, że nie trzeba wycieczki dookoła świata, wystarczy Wielka Brytania, aby być jednocześnie na Malediwach, Riwierze Francuskiej i w Himalajach. Taka Brytania z pewnością trafi do serc tych, którzy niekoniecznie lubią zgiełk wielkich miast.
Na sam koniec redaktorzy zostawili czytelnikom kilka wskazówek jak flirtować (lub nie) w języku angielskim. No cóż, ja akurat flirciarą nigdy nie byłam, ale może ktoś z chęcią się nauczy jak prawić komplementy angielskiej damie czy też jak zaprosić takową na randkę.
Oczywiście to tylko kilka wybranych artykułów, bo przecież nie chodzi o streszczenie całego magazynu. Numer iście wakacyjny - kolorowy i pełen ładnych zdjęć. O ile pod względem treści najnowsze wydanie English Matters jest zbliżone do poprzedniego, tak zdecydowanie wygrywa oprawą graficzną.
Magazyn przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Colorful Media.
Oczywiście to tylko kilka wybranych artykułów, bo przecież nie chodzi o streszczenie całego magazynu. Numer iście wakacyjny - kolorowy i pełen ładnych zdjęć. O ile pod względem treści najnowsze wydanie English Matters jest zbliżone do poprzedniego, tak zdecydowanie wygrywa oprawą graficzną.
Magazyn przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Colorful Media.
7 komentarze
Ja jestem z tych zachwycających się koszykiem, bo bibliotekę wcześniej już znałam, a koszyka nie. ;)
OdpowiedzUsuńZ wielką przyjemnością przeczytałam cały numer, szczególnie artykuły z działu Travel :)
OdpowiedzUsuńChyba sporo osób czyta te magazyny, bo na wielu blogach można znaleźć posty o nich. Ja mam ogromnego lenia do nauki angielskiego, ale powinnam się trochę przyłożyć...
OdpowiedzUsuńpasion-libros.blogspot.com
Też nie znam tej piosenkarki... Aż sprawdzę, kim ona jest :)
OdpowiedzUsuńMmm... biblioteka w Kansas... Słyszałam gdzieś o niej, widziałam też chyba zdjęcie. Ale nie jestem pewna, czy chciałabym ją zobaczyć na żywo... Bo pewnie gdybym miała taką możliwość, chciałabym albo zostać tam na zawsze, albo zabrać ją sobie do domu :D
Wszędzie widzę zachwalające recenzję tego magazynu, a ja nadal go nie zakupiłam.. Cudne zdjęcia znajdują się w magazynie, jak widzę:)
OdpowiedzUsuńNajbardziej zainteresował mnie artykuł o Malcie ;)
OdpowiedzUsuńKupuję to czasopisma od kilku lat (z małymi przerwami) i z czystym sumieniem mogę stwierdzić, że to najlepszy numer ,,English Matters" od dłuższego czasu. Najnowsze wydanie specjalne, to o slangu, również trzyma poziom.
OdpowiedzUsuń"Słowa są ponadczasowe. Powinieneś je wypowiadać lub pisać ze świadomością o ich wieczności."
/Khalil Gibran