LEONARDO PATRIGNANI: WSZECHŚWIATY
8/25/2014
Ciekawy pomysł na fabułę książki dla nastolatków, to dzisiaj wyczyn porównywalny ze zdobyciem Mount Everestu w zimie. Naprawdę, wszystko już było w tej czy innej formie. I Wszechświaty pewnie nie są wyjątkiem, ale jednak Patrignani nie oparł swojej historii na zgliszczach wielkiego miasta, jak zrobiło to wielu przed nim. On zbudował sobie całkiem nowy świat, a w zasadzie nawet więcej niż jeden.
Alex i Jenny znają się od wielu lat, chociaż nigdy nawet się nie spotkali. Ba, nigdy nie zamienili ze sobą słowa, bo porozumiewają się wyłącznie telepatycznie. Ich „spotkania” poprzedzają objawy przypominające atak epilepsji, jednak z czasem zyskują nad tym coraz większą kontrolę, aż w końcu potrafią doprowadzić do kontaktu z własnej woli. Kiedy wreszcie zdobywają pewność, że druga strona rzeczywiście istnieje i nie jest tylko efektem choroby psychicznej, postanawiają się odnaleźć. Alex wyrusza w podróż na inny kontynent, ale kiedy pojawia się w umówionym miejscu, okazuje się, że nikt na niego nie czeka. Ale przecież Jenny stoi dokładnie na tym samym molo o ustalonej godzinie. W ten sposób odkrywają istnienie światów równoległych, a nieocenioną pomocą okazuje się przyjaciel Alexa – Marco. Ten komputerowy geniusz staje się mózgiem sprawy i pomaga dwójce zakochanych przemierzać kolejne wszechświaty w poszukiwaniu siebie. Nie mają jednak pojęcia, że życie w innych wymiarach to najmniejszy z ich problemów.
Wszechświatom nie brak sporej naiwności, bo nawet zakładając, że rodzice puściliby szesnastoletnie dziecko samo z Włoch do Australii i odwrotnie, to kwestia finansowa nadal zdaje się być sporym problemem. Gdy jednak przymkniemy oko na te niedociągnięcia, otrzymamy naprawdę fajną i wciągającą historię o światach alternatywnych i próbie ucieczki przed przeznaczeniem. Patrignani pisze lekko, dostosowując prosty język do młodego czytelnika. Krótkie rozdziały zwiększają dynamikę akcji, dzięki czemu ciężko się przy tej książce nudzić, a stopniowo odkrywane tajemnice podsycają tylko ciekawość odbiorcy. W interesujący sposób opisuje kolejne wymiary, naznaczając je w większości przypadków tylko drobnymi zmianami, które jak efekt motyla mają wpływ na życie bohaterów. Koncepcja wieloświatów staje się tym bardziej interesująca, że skłania czytelnika ku rozważaniom nad istnieniem własnego alter ego, którego życie być może potoczyło się zupełnie inaczej. Może dobrą całość odrobinę psuje irytująca główna bohaterka, ale przywykłam już do tego, że kreacje żeńskich postaci w powieściach młodzieżowych bywają niedopracowane i zwyczajnie wkurzające. Zresztą autor nie wykazał się szczególnym talentem przy tworzeniu swoich bohaterów, bo w zasadzie wszyscy (a jest ich i tak stosunkowo niewielu) są wyjątkowo nijacy, mało autentyczni, że aż chce się powiedzieć – papierowi.
Daleko tej książce do wybitnej, ale w gatunku literatury młodzieżowej stoi wysoko. Głównie za ciekawy pomysł i intrygujące zakończenie, chociaż obok ładnej okładki również ciężko przejść obojętnie. Minus należy się za cenę wziętą z kosmosu. Albo z rzeczywistości alternatywnej.
Leonardo Patrignani, "Wszechświaty", Dreams, Rzeszów 2013, s. 271
26 komentarze
Z powieściami dla młodzieży bywa różnie; trafiają się takie super, że ach i takie nieco gorsze. Wszechświaty są tak beznadziejne i nielogiczne, że aż brak porównania. A cena faktycznie z kosmosu.
OdpowiedzUsuńByłam bardzo ciekawa, co napiszesz o tej książce. :) Myślę, że doskonale ją zrecenzowałaś! Też uważam, że generalnie nie jest wybitna, ale wśród tych wszystkich młodzieżowych wapirówek stoi naprawdę wysoko. Podobał mi się pomysł, okładka, styl. Osobiście polecam! :)
OdpowiedzUsuńNo i teraz nie wiem na co bardziej mam ochotę; książkę czy tą czekoladę na zdjęciu;) "Wszechświaty" czekają na mnie grzecznie, aczkolwiek niecierpliwie. Ale skoro są tam "nijacy" bohaterowie, to chyba dam im jeszcze poczekać ;) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńSzczerze, to okładka zachęca do czytania, ale już przejechałem się na kilku młodzieżówkach i do tej muszę po prostu dojrzeć;D
OdpowiedzUsuńG.P. Vega - ale za to akcja fajna ;D
OdpowiedzUsuńKamil - dojrzeć do młodzieżówki, hmm :D
Pomysł faktycznie jest tutaj bardzo ciekawy. Nie wiem, czy spotkałam się gdzieś z czymś podobnym. Ogólnie książka interesuje mnie od dawna, także kiedyś, jeżeli nadarzy się okazja, to sięgnę.:)
OdpowiedzUsuńJednak z książek, na które mam apetyt już od dawna, ale jakoś ciągle mi nie po drodze...
OdpowiedzUsuńJa oceniłam ją nieco wyżej. Masz rację, jest trochę naiwna, ale fabuła jest bardzo oryginalna i przymyka się na to oko.
OdpowiedzUsuńPS Czekolado oreo jest moją ulubioną!
Książkę przyjemnie mi się czytało. Teraz trzeba się zabrać za drugą część. Zobaczymy co w niej nas zaskoczy :3
OdpowiedzUsuńSłyszałam o tej książce już sporo. Trochę się obawiam co raz to nowszych powieści dla młodzieży, które głównie posiadają dobry marketing, ale pomysł wydaje się naprawdę ciekawy :D
OdpowiedzUsuńOstatnio widziałam ją w bibliotece ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam tą powieść <3
OdpowiedzUsuńAktualnie mam dużo książek do czytania, ale tę zapiszę na swoją listę ;)
OdpowiedzUsuńCzytałem i powtarzałem już to wiele razy, ale dla mnie brak w tej historii wprowadzenia, fabuły. Od razu jest Jenny, Alex, bum, wieloświaty, słyszę cię, Jeny, bum, bum, apokalipsa, uciekać, bum, Alex, o co chodzi, skaczemy. Ale pomysł faktycznie dobry, tylko można by tę książkę dopracować trochę bardziej (m. in. jeszcze w kwestii tej naiwności, o której wspominasz - Marco nie jest zbyt realistyczną postacią, no sorry). Okładka ładna, fakt, tyle że cena jest serio wzięta z kosmosu. Drugi tom jest jednak chyba tańszy, o ile się dobrze orientuję, i nawet mam zamiar go przeczytać, może Patrignani trochę ciężej popracował przy jego pisaniu. :)
OdpowiedzUsuńMam chrapkę na tę książkę. Z tego co piszesz na prawdę warto.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
pokolenie-zaczytanych.blogspot.com
Witam :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam bardzo wiele dobrefo o tej książce, a Twoja recenzja tylko potwierdziła te opinie :) Bardzo chętnie zapoznam się z tą pozycją.
http://recenzje-sophie.blogspot.com/
Zamierzam sięgnąć po tę książkę :)
OdpowiedzUsuńNasłuchałam się tyle na temat tej książki, że muszę ją przeczytać. Jestem bardzo ciekawa jak autor opisał światy i w jaki sposób bohaterom uda się odnaleźć, bo podejrzewam, że się uda :P
OdpowiedzUsuńJako książka typowo młodzieżowa, powieść "Wszechświaty" powinna się dobrze sprawdzić. Pomysł jest ciekawy i chociaż niezbyt oryginalny, to i tak odróżnia się od większości wydawanych obecnie pozycji. Tylko jeszcze autor powinien popracować nad konstrukcją postaci;)
OdpowiedzUsuń"Wszechświaty" wszechświatami, ale ta milka <3 Aj kusisz :)
OdpowiedzUsuńA ile kosztuje ta książka????
OdpowiedzUsuńZ tą czekoladą żadna książka mi nie straszna! A "Wszechświaty" to raczej nie moja bajka, choć ta okładka jest kusząca :)
OdpowiedzUsuńseledynowa mała - 44.90, a nie ma nawet 300 stron...
OdpowiedzUsuńPo przeczytaniu opisu książki, mam ochotę na więcej. Fabuła brzmi naprawdę nieźle, niepowtarzalnie i ciekawie. A w związku z tym, że jestem fanką literatury młodzieżowej (może ze względu na mój wiek), z chęcią zabiorę się za "Wszechświaty" i poznam Alexa i Jenny. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Marta :)
Cena rzeczywiście wzięta z innej rzeczywistości :D
OdpowiedzUsuńChcę przeczytać, a fajnie by też było mieć ją na półce (promocje, nadchodźcie!) :) Strasznie mi się podoba ten pomysł z równoległymi światami - liczę, że będzie trochę nauki i tajemnic :)
Wybitność to wręcz nieosiągalny stan. Ja bym nawet go nie wymagała :) Ale zapowiada się niezła lektura, bardziej wypożyczyłabym niż kupiła, ale to już inna kwestia.
OdpowiedzUsuń"Słowa są ponadczasowe. Powinieneś je wypowiadać lub pisać ze świadomością o ich wieczności."
/Khalil Gibran