Życie Mii jest właściwie idealne. Jest utalentowaną wiolonczelistką, ma kochających rodziców, tryskającego energią braciszka i cudownego chłopaka. Wszyscy dzielą pasję do muzyki, choć Mia jako jedyna woli muzykę poważną od rocka. Ten lutowy poranek miał się niczym nie różnić od pozostałych dni w roku. A jednak, spontaniczna wycieczka z powodu odwołanych zajęć w szkole, kończy się tragicznie. Rodzice i brat Mii już nie wrócą z tej podróży, ale sama dziewczyna ciągle ma szansę. To do niej należy decyzja, czy zechce zostać.
Mia istnieje zawieszona pomiędzy światem żywych, a umarłych. Widzi i słyszy wszystko, co dzieje się dookoła, ale niczego nie może poczuć. Sytuacje, których jest świadkiem z racji swojego stanu, wyzwalają w niej wspomnienia, za pomocą których kreśli przed czytelnikiem swoje dotychczasowe życie. Może trochę zbyt idealne i harmonijne, za bardzo ułożone. Ale gdy się obudzi, z tego życia nie zostanie już nic. Nigdy więcej nie przeczyta braciszkowi Harry’ego Pottera, nie poprosi mamy o radę, nie porozmawia z tatą. Czy miłość do Adama jest na tyle silna, aby pozwoliła jej przetrwać ból po stracie najbliższych? Przeszłość splata się tutaj z teraźniejszością i w przypadku tej historii, jest to bardzo trafiony zabieg. W dodatku muzyka jest wszechobecna - czy to grany przez Adama rock, czy ukochane przez Miię dźwięki wiolonczeli.I to tworzy klimat tej książki.
Podobało mi się jak Mia opisywała niektóre wydarzenia, jakby wszystko było muzyką. Może było to odrobinę pretensjonalne, ale miało swój urok i było czymś niespotykanym w tego typu literaturze. Wypadek jest dla niej jedną wielką symfonią dźwięków. Zaskoczył mnie fakt, że mimo ciężkiej tematyki, powieść pisana jest w sposób niezwykle lekkostrawny. Dzięki temu, od Zostań, jeśli kochasz nie można się oderwać ani na chwilę, a książka nie męczy, choć momentami może przytłaczać. Ktoś powie, że ta historia jest mało wiarygodna, bo życie Mii przed wypadkiem było zbyt idealne. Być może, ale ja tę historię kupuję w całości.
Czytając tę książkę towarzyszyły mi ogromne emocje, płakałam właściwie nieustannie. Nie tyle ze względu na samą historię. Widzicie, Mia miała ogromne wsparcie dziadka. To on klęczał przy jej łóżku, on był przy niej zamiast rodziców, którzy zginęli w wypadku, on dał jej ciche przyzwolenie na odejście, rozumiejąc ogromną stratę swojej wnuczki. Płakałam, bo wiem, że w podobnej sytuacji mój dziadek nie mógłby mnie tak wspierać. Nie mógłby, bo sama robiłam to dla niego kilka miesięcy temu, klęcząc przy szpitalnym łóżku. On jednak zdecydował, jeśli w ogóle miał jakikolwiek wybór, że odejdzie. A jaką decyzję podjęła Mia?
Nazwijcie mnie ckliwą i naiwną, ale tę książkę przeczytałam jednym tchem. Wciągająca, wzruszająca i piękna, ale na ten smutny sposób. A może to tylko ja potraktowałam tę historię tak osobiście? Dla mnie jest to przykład bardzo dobrej, a jednocześnie przystępnej historii, zamkniętej na niewielu stronach, którą z pewnością warto znać.
Gayle Forman, "Zostań, jeśli kochasz", Nasza Księgarnia. Warszawa 2014, s. 247
- 10/30/2014
- 23 Comments