JULIET GREY: MARIA ANTONINA. W WERSALU I PETIT TRIANON
11/09/2014
Maria Antonina. W Wersalu i Petit Trianon skupia się na piętnastoletnich rządach Ludwika XVI i Marii Antoniny. Królewska para, początkowo serdecznie przywitana przez francuski lud, szybko traci swoją popularność. Najwięcej krytyki spada na młodą Austriaczkę, która ze względu na obce pochodzenie i historyczne konflikty austriacko-francuskie nie może liczyć na przychylność swoich poddanych. Pojawiają się również złośliwe i oszczercze pamflety, sugerujące niemoralne prowadzenie się królowej, które z prawdą niewiele mają wspólnego. Niechęć do l'Autrichien – obcej suki, potęguje sytuacja finansowa Francji, o którą ponownie oskarżana jest królowa z uwagi na swoje upodobanie do ekstrawaganckich strojów, wymyślnych fryzur, a także hazardu. Próby wyciągnięcia narodu z ruiny finansowej, w jakiej pozostawił Francję Ludwik XV to nie jedyne zmartwienie nowych władców. Nieskonsumowane od wielu lat małżeństwo, a co za tym idzie brak dziedzica francuskiego tronu, to kolejny powód do niezadowolenia z nowych rządów. Ukojenia skołatanych nerwów i obaw o niespełnianie pokładanych w niej nadziei, Toinette szuka w Petit Trianon, pałacyku podarowanym jej przez męża, do którego wstęp mają tylko jej najbliżsi przyjaciele, co rodzi kolejne plotki o niemoralne prowadzenie się królowej. Punktem zapalnym zdaje się być słynna afera naszyjnikowa, która uczyniła z Marii Antonina wroga publicznego numer jeden. Nieustannie poddawana krytyce za rozrzutność, rzekomy zły wpływ na króla, a także za działania na korzyść Austrii, młoda władczyni nie miała lekkiego życia, a jej pogodne usposobienie szybko odchodzi w niepamięć. Zmartwień dodają jej osobiste tragedie, takie jak śmierć matki oraz dwójki ukochanych dzieci. Nawet wtedy Maria Antonina nie może w spokoju przeżywać żałoby, bo i to spotyka się z niezadowoleniem kapryśnych poddanych.
Juliet Grey kreśli portrety władców nieudolnych, których poczynania stopniowo doprowadzają do coraz większych rozruchów społecznych, ale przy tym troskliwych i mających na względzie dobro poddanych. Autorka ukazała złożone charaktery monarchów, których panowania nie da się jednoznacznie ocenić. Z jednej strony kole w oczy rozrzutność Marii Antoniny oraz słabość Ludwika XVI, a także bezradność obojga wobec sytuacji politycznej, z drugiej widać, że podejmowane działania mają na celu poprawę sytuacji społecznej, a ich niepowodzenie wynika raczej z błędnych decyzji i wiecznie niezadowolonego ludu, aniżeli z egoistycznych pobudek monarchów. Skupiając się przede wszystkim na królowej, Grey nie zaniedbała tła historyczno-obyczajowego, które przedstawione zostało z ogromną starannością i dbałością o detale. Dworskie intrygi, wersalski przepych, a także coraz bardziej podsycane rewolucyjne nastroje przez zanadto ambitnych arystokratów, znajduje swoje odzwierciedlenie na kartach tej powieści, budując nastrój niepokoju i zbliżającego się końca monarchii francuskiej. Ponownie, czytając posłowie, mamy szansę dowiedzieć się, które wydarzenia zostały zmienione i z czego owe zmiany wynikają. Taka rzetelność w opisywaniu kontrowersyjnego kawałka historii w połączeniu z niebywałym talentem pisarskim, czyni z tej książki rewelacyjną powieść, ukazującą wielowymiarowość nie tylko jej bohaterów, ale i przyczyn rewolucji francuskiej.
Ciężko mi o tej książce pisać z dwóch powodów. Po pierwsze dlatego, że jest bardzo dobra, a o dobrych książkach zawsze pisać jest trudniej niż o tych słabszych. Głównie jednak z tego powodu, że pierwszoosobowa narracja z punktu widzenia Marii Antoniny sprawiła, że bardzo zżyłam się z tą bohaterką, a świadomość jej tragicznego końca przepełnia mnie ogromnym żalem i współczuciem. Taki sposób narracji okazał się strzałem w dziesiątkę, pozwolił bowiem na przedstawienie wiarygodnego portretu psychologicznego kobiety, która w życiu pragnęła być dobrą matką i dobrą królową. Nie mogąc przez długi czas spełnić żadnej z tych rzeczy, podejmuje szereg błędnych decyzji, ucieka w hazard i przepych, które nie tyle pustoszą francuski skarbiec (bądźmy szczerzy – wojna siedmioletnia oraz walki w Ameryce pochłonęły znacznie więcej funduszy niż drogie suknie królowej), co doprowadzają do stopniowego obalenia monarchii.
Maria Antonina. W Wersalu i Petit Trianon utrzymuje wysoki poziom tomu pierwszego i nic nie zapowiada zmiany w tym względzie przy okazji trzeciej części. Rewelacyjna książka, napisana z punktu widzenia monarchini, pozwala bliżej poznać jej losy i motywy nią kierujące, wyzwalając przy tym ogrom emocji, których zabrakło części pierwszej. Tam przewodziła nadzieja na mariaż z delfinem Francji i panowanie na najwykwintniejszym dworze Europy, tutaj zaś zewsząd czuć rewolucyjny niepokój i strach o to, co przyniesie jutro. Jestem pewna, że Z pałacu na szafot wzbudzi we mnie jeszcze większe emocje, dlatego trochę obawiam się tej lektury, jednocześnie nie mogąc się jej doczekać.
Juliet Grey, "Maria Antonina. W Wersalu i Petit Trianon", Bukowy Las, Wrocław 2013, s. 384
Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Bukowy Las.
21 komentarze
według mnie drugi tom było odrobinę słabszy od pierwszego, ale i tak naprawdę mocny. też nie mogę doczekać się trzeciego;)
OdpowiedzUsuńJa MUSZĘ zdobyć koniecznie całą trylogię <3
OdpowiedzUsuńDla mnie oba były równie genialne, ale tutaj znalazłam znacznie więcej emocji, co spotęgowało moją miłość do tej trylogii :p
OdpowiedzUsuńKoniecznie!
OdpowiedzUsuńCzuję, że niedługo będę musiała się rozejrzeć za pierwszą częścią!:) Przynajmniej będę mogła czytać bez wyrzutów sumienia, bo książkę będzie można uznać za formę nauki do matury.:)
OdpowiedzUsuńTak bardzo chcę ! ♥♥♥
OdpowiedzUsuńKocham całą serię <3
OdpowiedzUsuńZ powieściami historycznymi jest ten problem, że kiedy zżyjesz się z bohaterami, jest jeszcze ciężej znieść ich trudny los, bo wiesz, jak to się wszystko skończy i że nic się w fabule nie zmieni i to jeszcze bardziej boli. Mam tak za każdym razem, kiey czytam Tudorów i chociaż wiem, jaka była ich historia, to i tak chciałabym, żeby było inaczej i łapie się na takim kibicowaniu danej postaci, chociaż wiem, że to i to jej nie wyjdzie :)
OdpowiedzUsuńJak tylko natknę się na pierwszą część to z pewnością przeczytam! :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam książki historyczne, więc pewnie prędzej czy później i ta trafi w moje ręce. Nie przepadam jedynie za Francją... A aktualnie goszczę na dworze Henryka VIII. ;)
OdpowiedzUsuńhttp://booklovinbypas.wordpress.com/
Rewolucja francuska to jeden z moich ulubionych historycznych tematów, ale na dwór Tudorów też z przyjemnością bym się przeniosła :D
OdpowiedzUsuńKomu tak kibicujesz w przypadku Tudorów? :)
OdpowiedzUsuńOj tak, a taka nauka wchodzi do głowy zdecydowanie lepiej niż suche, podręcznikowe fakty! ;)
OdpowiedzUsuńNo właśnie w tym problem, że i Katarzynie, i Annie ^^ Trochę mam konflikt interesów :P
OdpowiedzUsuńuu no trochę ostry ten konflikt :D na tyle, na ile ja znam tę historię, trzymałabym stronę Katarzyny, ale może po przeczytaniu Gregory mi się zmieni. Póki co Anny nie darzę sympatią.
OdpowiedzUsuńDawno nie czytałam żadnej książki historycznej, za to o rewolucji francuskiej oglądałam wiele filmów. W prozie skupiam się jednak ostatnio na swoim ulubionym gatunku, czyli fantasy i traktuję trochę po macoszemu całą resztę. Niemniej może czas to zmienić z tą książką?
OdpowiedzUsuńEwentualnie z pierwszą częścią, bo to jest kontynuacja :)
OdpowiedzUsuńO widzisz, a ten fakt mi umknął, a przecież o tym napisałaś :)
OdpowiedzUsuńPo takiej recenzji od razu mam ochotę pędzić do biblioteki po tę książkę :)
OdpowiedzUsuńNie pożałujesz :D
OdpowiedzUsuńKsiążka raczej nie dla mnie - od tego rodzaju powieści wolę po prostu książki historyczne;)
OdpowiedzUsuńAle zdjęcie mnie urzekło;)
"Słowa są ponadczasowe. Powinieneś je wypowiadać lub pisać ze świadomością o ich wieczności."
/Khalil Gibran