PEPE GARCIA-CARPINTERO: SERGIO RAMOS. OBROŃCA NIE DO PRZEJŚCIA
1/12/2015
Biografie wciąż aktywnych sportowców mają zarówno swoje plusy jak i minusy. Głównym zarzutem jest oczywiście to, że szybko tracą na aktualności, bo przecież dany sportowiec z każdym sezonem może dorzucić do swojego dorobku coś nowego. Ale pisanie o piłkarzach, którzy obecnie są na topie, to także gwarancja sukcesu i perspektywa wielu sprzedanych egzemplarzy. Nie jestem przeciwniczką takich rozwiązań, sama często sięgam po tego typu biografie, jednak coraz częściej mam w stosunku do nich mieszane odczucia. I tak Sergio Ramos. Obrońca nie do przejścia nie jest książką do końca złą, ale niedokładną, odrobinę już nieaktualną i pisaną po łebkach.
Mimo wszystko, jest to publikacja o tyle lepsza od czytanej przeze mnie ostatnio biografii Raula, że nie skupia się tylko i wyłącznie na meczowych statystykach. Pokazuje Sergio z innej perspektywy, sporo miejsca poświęcono jego pasjom i charakterowi. I rzeczywiście – można się czegoś nowego o piłkarzu dowiedzieć, co jest według mnie dużą zaletą. Sergio Ramos. Obrońca nie do przejścia zalicza fatalny start, ale kiedy już się człowiek przyzwyczai do tej nienaturalnej odmiany imion (Sergiem Ramosem, Cristianem Ronaldem, Florentinem Perezem, itd.) robi się odrobinę bardziej przystępnie. Powiedzieć, że to dobra książka to za dużo, ale fani piłkarza śmiało mogą poświęcić jej chwilę – dosłownie, bo ogromna czcionka + mała ilość stron gwarantują szybkie uporanie się z lekturą.
Niezaprzeczalnie mierzi ta nienaturalnie brzmiąca odmiana nazwisk, ale zrzucam na karb tłumaczki, autora się w tej akurat kwestii nie czepiam. Czepiam się za to, że swoją książkę potraktował ni mniej ni więcej jak dobry sposób na zarobienie trochę dodatkowych pieniędzy i możliwość obejrzenia swojego nazwiska na okładce, bo ani trochę się do niej nie przyłożył. Chronologia wydarzeń gdzieś się zagubiła, język też pozostawia wiele do życzenia, przypominając mi szkolne wypracowanie na temat ulubionego piłkarza, a wszystkie informacje, które autor wspomina można by jeszcze o połowę skrócić (albo zmniejszyć czcionkę) i zaoszczędzić papier. A wystarczyło odrobinę się postarać, zrobić głębszy research, napisać więcej i dokładniej, zamiast wydawać książkę niestarannie napisaną, której wiele można zarzucić.
Wydawałoby się, że przez półtorej roku, które minęło od czasu wydania książki i uaktualnienia jej przez wydawnictwo Pascal, niewiele mogło się w życiu piłkarza zmienić. A jednak, ponad wszystko inne zmieniło się jedno - Sergio Ramos spełnił marzenie, które wielokrotnie podkreśla Pepe Garcia-Carpintero - strzelił decydującego gola w finale Ligii Mistrzów. Czytając Obrońcę nie do przejścia bardzo mi tego brakowało, bo gol 93:48 od razu zyskał miano legendarnego, ale równie dobrze mogę obwiniać autora o to, że słońce wschodzi na wschodzie. Nie mógł przecież przewidzieć przyszłości, ale to dobrze obrazuje podstawowy problem w biografiach piłkarzy, którzy nie zawiesili jeszcze butów na kołku.
Książka jest tylko przeciętna, chociaż nie można ujmować jej kilku zalet, takich jak rzetelne opisy pod zdjęciami czy ciekawostki z prywatnego życia piłkarza. To jednak za mało - pozostaje mieć nadzieję, że na solidną biografię jednego z najlepszych defensorów na świecie przyjdzie jeszcze czas po skończeniu kariery.
Pepe Garcia-Carpintero, "Sergio Ramos. Obrońca nie do przejścia", Pascal, Bielsko-Biała 2013, s. 206
17 komentarze
Jestem kibicką Realu i uwielbiam Ramosa. Również posiadam tę biografię, ale jeszcze nie zaczęłam jej czytać. Szkoda, że jest ona napisana tak sobie, chociaż to nie zmienia faktu, że chcę w końcu po nią sięgnąć.
OdpowiedzUsuńAch, pamiętam ten jego legendarny gol :')
http://ksiazki-moim-zyciem.blogspot.com/
Nie lubię biografii i tym razem też nie zrobię wyjątku :)
OdpowiedzUsuńTaaak, też liczę na to, że to nie ostatnia książka o Sergio... i bardzo podoba mi się określenie "jednego z najlepszych defensorów na świecie" :D
OdpowiedzUsuńNo skoro już nawet Fifa tak twierdzi... :D
OdpowiedzUsuńHehe :D Haha :D Hoho :D
OdpowiedzUsuńLionel who? :D
OdpowiedzUsuńPoczekaj, nie przerywaj, doszedłem dopiero do "Obrońca nie do przejścia" i już trzy razy spadłem z krzesła :D
OdpowiedzUsuńA co Ty chcesz od Ramosa? :P
OdpowiedzUsuńJest stosunkowo wolny, drewniany i bardzo chamski. Nieźle gra głową, to fakt, ale nie lubię go. Są piłkarze Realu, których da się lubić, ale Ramos? :D No weeeź :P To taki koleś jak Busquets w FCB - po prostu nie do polubienia :D Casillas to gość, Raul to był gość, ba, Xabi Alonso był fajnym zawodnikiem, ale Ramos? Bleh :/
OdpowiedzUsuńZabawne, bo miałam o nim podobne zdanie, ale Karriba mnie przekonała :d Poza tym miał fenomenalną końcówkę poprzedniego sezonu no i jako kapitan też daje radę. Ale fakt, jego bezsensowne kartki denerwują, choć na szczęście głupich zachowań zalicza coraz mniej. Dojrzewa :D Drewniany to jest Arbeloa, a nie Sergio :v A Busquets to w ogóle śmiech na sali :DDDDDDDDDD
OdpowiedzUsuńO Arbeloi (tak to się odmienia?) nawet nie piszę. On wchodzi na boisko, zapuszcza korzenie i przez cały mecz nie daje o sobie znać :D
OdpowiedzUsuńBusquets to ta sama charakterystyka co Ramos, tylko trochę większa pierdoła - poza tym żadnych różnic :P
Busquets nie trafia z metra na pustą bramkę, w życiu nie jest taki sam jak Ramos.. Oddaj CESARZOWI co cesarskie, jest genialnym obrońcą :D
OdpowiedzUsuńHahaha, niestety nie mogę się z Tobą zgodzić :D
OdpowiedzUsuńPłakać nie będę :D
OdpowiedzUsuńZałożę się, że już skuliłaś się w kącie i cicho kwilisz, ale masz szczęście - nie będę Cię dalej męczył :D
OdpowiedzUsuńNie przepadam za tego typu książkami. Tym bardziej nie lubię czytać o piłkarzach, więc odpuszczam. :)
OdpowiedzUsuńTematyka zdecydowanie nie dla mnie. Do sportu mi nie po drodze. :D
OdpowiedzUsuń"Słowa są ponadczasowe. Powinieneś je wypowiadać lub pisać ze świadomością o ich wieczności."
/Khalil Gibran