RAINBOW ROWELL: FANGIRL
1/18/2015
Fangirl zachwycał się cały świat. Trudno nie zainteresować się książką, o której jest głośno, mimo że nawet nie została wydana w Polsce, a dodajmy do tego jeszcze luźne skojarzenia z moim ukochanym Harry’m Potterem i naprawdę nie trzeba mnie dłużej namawiać. Tylko, że tak to już bywa – pozytywne recenzje rodzą duże oczekiwania, które w starciu z rzeczywistością okazują się… no, zbyt duże. Tak właśnie było z Fangirl.
Cath ze swoją siostrą bliźniaczką są nierozłączne. Wszystko robią razem, a tym co zbliża je do siebie jeszcze bardziej jest miłość do Simona Snowa – bohatera z siedmiotomowej serii książek, których fragmenty zostały wplecione w treść. Przychodzi jednak pora rozstania się z liceum i wyjazd do college’u, a Wren nagle postanawia odciąć się od siostry i poznać nowych ludzi. Cath jako ta bardziej nieśmiała i odrobinę aspołeczna po raz pierwszy w życiu jest zdana na siebie, a pokój w akademiku dzieli z obcą dziewczyną, której na każdym kroku towarzyszy intrygujący chłopak – Levi. Zagubiona i samotna w zupełnie nieznanym otoczeniu w końcu będzie musiała wydorośleć i nauczyć się radzić sobie sama.
Szczerze, nie bardzo rozumiem zachwyty nad Fangirl. Całościowo książka jest w porządku, ale t y l k o w porządku. Żadnych większych emocji, właściwie czytałam ją zupełnie beznamiętnie bez naglącej potrzeby odkrycia co będzie dalej. Taka do przeczytania i zapomnienia. Nie związałam się też z żadnym bohaterem – Cather była niesamowicie dziecinna w relacjach z tatą, siostrą czy znajomymi. Ja też nie jestem najbardziej towarzyską osobą świata, a sobotnie wieczory najchętniej spędzam w domu z książką, ale bez przesady, potrafię zaakceptować fakt, że inni ludzie imprezują. Jedyne, co w tej postaci lubię to fakt, że pisze fan fiction ulubionej serii – to fajne mieć pasję, której się poświęca i jest się naprawdę dobrym. Pomijam fakt, że owa seria jest raczej bez sensu, a przynajmniej takie są wyrwane z kontekstu fragmenty, które znajdziemy w książce. Wren, jako zupełne przeciwieństwo Cath była strasznie egoistyczna i też mocno działała mi na nerwy, ale z dwojga złego już wolałam ją, serio. Jedynie Levi, gdyby nie to jego ciągłe szczerzenie się, był znośny, choć i to dopiero z czasem. I Reagan, współlokatorka Cath. Reagan też była okay. Warto też wspomnieć, że Rainbow Rowell dobrze poradziła sobie z wątkiem miłosnym, na którym poległo już wielu pisarzy. Jest subtelny, niewymuszony i po prostu uroczy. A przede wszystkim – realny, w taką miłość można uwierzyć i z przyjemnością o niej czytać, bez chęci wyrzygania się od nadmiaru słodyczy.
Książka jest dosyć gruba, liczy sobie ponad 400 stron, a akcji w niej jak na lekarstwo. Cała historia zmierza donikąd, nie ma tu żadnego punktu kulminacyjnego, ot zwykły opis życia nastolatki w college’u w dodatku bardzo przewidywalny. Nie przeczę, że czyta się to dobrze i nawet całkiem przyjemnie, głównie za sprawą naprawdę zabawnych dialogów, bo to właśnie one są największą zaletą tej książki i wpływają na jej pozytywny odbiór jako całości. Jest to zatem przyjemna opowieść o wkraczaniu w dorosłość, a także o pierwszej miłości z całą tą otoczką niepewności i strachu związanego z zupełnie nowym, nieznanym dotąd otoczeniem.
Fangirl mnie niestety nie oczarowała, ale też wymagania wobec niej miałam naprawdę duże. Rowell napisała zabawną książkę, użyła kilku ciekawych rozwiązań (jak choćby pomysł z pisaniem fan fic) i to wszystko było fajne. Jednak w tym przypadku fajne okazuje się niewystarczające.
Rainbow Rowell, "Fangirl", Macmillan, Londyn 2014, s. 461
18 komentarze
Cóż, czasami tak właśnie jest, że wychwalane pod niebiosa książki okupujące listy najlepiej sprzedających się publikacji są przeciętne. Bardzo dobra recenzja, świetnie się czyta! :)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście, kiedy mamy zbyt duże oczekiwania (podsycone ogólną ekscytacją i dobrymi opiniami innych), tym bardziej możemy zawieść się na jakiejś pozycji.
OdpowiedzUsuńSam pomysł jest dla mnie na tyle interesujący, że chętnie zerknęłabym do tej książki. Ale nie wiem, czy zdołałaby zatrzymać mnie na dłużej;)
Książka cieszy się sławą ogormną, ale mnie jakoś do niej nie ciągnie. Czasami tak jest, że książka od której dużo wymagamy, nie spełnia naszych ozekiwań.
OdpowiedzUsuńNadal nie rozumiem, dlaczego tej książki jeszcze nie przetłumaczono. Wszyscy za granicą o niej trąbią! WSZYSCY! I bez wątpienia przeczytam ją, kiedy już znajdzie się na polskim rynku. Ale tylko wtedy.
OdpowiedzUsuńWydawnictwo Otwarte wykupiło do niej prawa, więc pewnie zostanie wydana jeszcze w tym roku :)
OdpowiedzUsuńSerio? Nie wiedziałam :o Słyszałam tylko o "Eleonora&Park". Dzięki za info! Będę cierpliwie czekać :))
OdpowiedzUsuńPoczekam na polskie wydanie, wtedy może się skuszę :)
OdpowiedzUsuńTak, jeszcze chyba do Landline :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że książka jednak nie spełnia oczekiwań. Pewnie kiedyś po nią sięgnę, bo muszę przyznać, że mnie ciekawi, ale nie będę się nastawiać na wiele. ;)
OdpowiedzUsuńMam mętlik w głowię, bo jedni ją zachwalają, drudzy - wręcz przeciwnie.
OdpowiedzUsuńChyba mnie ominęły zachwyty nad tą książką, bo nawet tytuł nie bardzo kojarzę. :D I jakoś tak nie zanosi się na to, bym miała się bliżej zaprzyjaźnić z jej bohaterami.
OdpowiedzUsuńNo proszę, widzę, że jednynie okay. Czytałam ją w wakacje i było przyjemnie, aczkolwiek bez szaleństwa. Nie dziwię Ci się, że tak beznamiętnie ją przyjęłaś, po tylu recenzjach niesposób inaczej. Jednocześnie dziwi mnie fakt, że wszyscy na raz rzucili się na nią bez czekania na polską wersję. Trochę taka masowa histeria. :D
OdpowiedzUsuńRaju, jak głośno ostatnio o tej książce w blogosferze. Ciągle ktoś o niej pisze i aż się zastanawiam, czy też powinnam się w nią zaopatrzyć. Szczególnie że skoro historia się dłuży i nie ma żadnego celu, to nie mam ochoty się z nią męczyć.
OdpowiedzUsuńŚwinia ze mnie, że nigdy Cię tu nie odwiedziłam!
OdpowiedzUsuńNie przekonuje mnie ta "tylko fajna" książka, gdyż nie cierpię na bezsenność i żadne "wspomagacze" mi nie potrzebne ^^
OdpowiedzUsuńhah, aż tak źle nie jest :D
OdpowiedzUsuńCałkiem przyjemna wydaje się ta książka. Idealna, żeby przy niej odpocząć, bo nic nie będzie niepokoić ani żadna akcja gonić. Taka spokojna :)
OdpowiedzUsuńKusi ta wzmianka o fan ficu :)
Bardzo chciałabym poznać tę autorkę. :)
OdpowiedzUsuń"Słowa są ponadczasowe. Powinieneś je wypowiadać lub pisać ze świadomością o ich wieczności."
/Khalil Gibran