GAYLE FORMAN: WRÓĆ, JEŚLI PAMIĘTASZ [WHERE SHE WENT]
2/22/2015
Po trzech latach od tragicznego wypadku, Mia kończy Juilliard i zaczyna karierę obiecującej wiolonczelistki, a Adam osiąga ogromny sukces w muzyce rockowej. Z pozoru wygląda to tak, jakby ich życie zostało uporządkowane, wróciło na dawne tory. Ale to bzdura. Adam nie rozumie dlaczego Mia zerwała z nim kontakt, a tragiczne wydarzenia wpłynęły na niego mocniej niż można się było spodziewać. Muzyka już nie jest dla niego lekarstwem, staje się bolesnym wspomnieniem tego, co stracił. Czy wysłuchanie koncertu Mii będzie dla tych dwojga drugą szansą czy ostatecznym pożegnaniem?
Wróć, jeśli pamiętasz to nadal bardzo dobra książka. Emocje są tu może bardziej surowe, stonowane, ale między wierszami da się wyczytać ogromne cierpienie bohaterów. Ten ból nie jest tak oczywisty jak w pierwszej części i chociaż na początku uznałam to za wadę tej książki, to teraz skłaniam się ku stwierdzeniu, że ta surowość jest raczej jej siłą. Oddziałuje mocniej na czytelnika, ale w zupełnie inny sposób. W tym tomie widać też jaka zmiana zaszła w bohaterach – to nie są już licealiści z Zostań, jeśli kochasz, a dorośli ludzie, którzy muszą stawić czoła życiu.
Zmiana narratora z Mii na Adama była moim zdaniem świetnym zabiegiem. Wniosła do tej historii pewną świeżość, pokazała wydarzenia z innego punktu widzenia i trzeba przyznać, że autorce się to udało. Początek odrobinę mi się dłużył, ale całość jest naprawdę świetną kontynuacją, której po prostu nie można niczego zarzucić. Myślę, że odbiór tej książki to w dużej mierze kwestia indywidualnych preferencji – do mnie zmiana narratora oraz zastosowanie czasu teraźniejszego trafia niesamowicie, do innych może niekoniecznie. Cieszy też to, że Forman postawiła tym razem na ukazanie sytuacji Adama. To nie zmagania Mii po stracie bliskich oglądamy, a właśnie jego, który też zdążył się zżyć z tą rodziną i cierpi na swój sposób. To prawda, że Zostań, jeśli kochasz wzruszyło mnie znacznie bardziej, ale kontynuacja tej historii z punktu widzenia Mii mogłaby wyjść zbyt smętnie i po prostu nieciekawie. Podobało mi się również zderzenie muzyki klasycznej z rockową – i tym samym różnych osobowości Mii i Adama. Dopiero co pisałam, że muzyka w literaturze zdecydowanie na mnie działa i znajduje to potwierdzenie także tym razem. Nie potrafię sobie wyobrazić, że Mia i Adam mogliby zajmować się w życiu czymkolwiek innym, że Forman mogła inaczej nakreślić swoich bohaterów na początkowych etapach tworzenia tej historii.
Wielka szkoda, że Gayle Forman nie zrobiła tego, co Colleen Hoover w przypadku Maybe someday – nie zadbała o soundtrack do książki, przez co piosenki Adama pozostają tylko tekstami. Bez muzyki to nie to samo, brakuje im jakiejś głębi. To pewnie też kwestia tłumaczenia, w końcu prawdą powszechnie znaną jest, że wszystko po angielsku brzmi lepiej. Ale pisząc ten tekst słucham Wish you were here Pink Floyd’ów i myślę, że ten utwór, jak żaden inny pasuje do treści Wróć, jeśli pamiętasz. I to właściwie jedyna wada, jaką w tej książce odnajduję. Poza tym jest to naprawdę ciekawie poprowadzona kontynuacja mówiąca o tym, że życiowe tragedie nie zawsze do siebie zbliżają, ale czasem mogą też rozdzielać. Książka zdecydowanie warta przeczytania i przemyślenia.
Gayle Forman, "Wróć, jeśli pamiętasz", Nasza księgarnia, Warszawa 2015, s. 287
20 komentarze
Właśnie dziś skończyłam czytać "Wróć, jeśli pamiętasz" i jestem bardzo pozytywnie zaskoczona. Dla mnie kontynuacja jest znacznie lepsza niż "Zostań, jeśli, kochasz" przede wszystkim dlatego właśnie, że opisanie bólu i cierpienia Adama wyszło autorce znacznie lepiej, niż w pierwszej części. Potwierdzam, że zmiana narratora była strzałem w dziesiątkę. :)
OdpowiedzUsuńKsiążka jest ciekawa, ale trochę gorsza od pierwszej części.
OdpowiedzUsuńMuszę przeczytać, bo pierwsza część bardzo mi się spodobała :)
OdpowiedzUsuń"Wróć, jeśli pamiętasz" podobało mi się chyba nawet bardziej od "Zostań, jeśli kochasz". Zmiana narratora, była świetnym pomysłem :)
OdpowiedzUsuńNie zaznajomiłem się z pierwszym tomem, ale mam nadzieję, że jeżeli rozpocznę przygodę od drugiego tomu nie będę zawiedziony ;)
OdpowiedzUsuńJestem świeżo po lekturze! Zmiana narratora była bardzo dobrym zabiegiem. Inna perspektywa tej samej historii ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie,
http://worldofbookss.blog.pl/
tego się nie da czytać bez znajomości pierwszego tomu, bo on jest kluczem do wszystkiego :)
OdpowiedzUsuńzgadzam się, bardzo dobra kontynuacja :) nieco bardziej jednak skłaniam się ku części pierwszej. Cieszę się, że autorka nie przekombinowała i liczę, że nie wyda już kolejnego tomu tej historii - chyba wystarczy i wszystko zostało dopowiedziane :)
OdpowiedzUsuńZarówno w „Zostań, jeśli kochasz” i „Wróć, jeśli pamiętasz”, czegoś mnie brakowało, nie do końca mogłam się wciągnąć, dlatego nie za bardzo podobała mnie się ta seria :(
OdpowiedzUsuńJa chyba ostatecznie zrezygnuję z tej lekturki. Oglądałam film (1. cz) i myślę, że niczym mnie nie zaskoczy ;)
OdpowiedzUsuńDokładnie, pierwsza część jest kluczowa :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie tak, kolejna część byłaby ewidentną chęcią zarobienia jeszcze na tej historii :P
OdpowiedzUsuńMnie się film nie podobał, a książka bardzo, także mimo wszystko polecam książki :)
OdpowiedzUsuńW zeszłym miesiącu czytałam poprzednią część. Ta jest jeszcze przede mną i mam nadzieję, że się na niej nie zawiodę.
OdpowiedzUsuńOk, w takim razie najpierw zapoluję na tom pierwszy ;)
OdpowiedzUsuńMam już na półce pierwszy tom, "Zostań jeśli kochasz". Nie mogę doczekać się lektury ,
OdpowiedzUsuńCieszy mnie ta pozytywna recenzja, bo wiem teraz, że mogę liczyć na całkiem fajną książkę :) Co prawda najpierw muszę przeczytać część pierwszą, no ale... :)
OdpowiedzUsuńPrzede mną wciąż 1. tom, wprost nie mogę doczekać się, aż po niego sięgnę!
OdpowiedzUsuńPierwsza część mnie nieco zawiodła, ale chętnie wrócę do tej historii, bo jestem naprawdę ciekawa dalszego losu bohaterów. :)
OdpowiedzUsuńPoluję jeszcze na pierwszy tom. Ciekawa jestem jak mi się spodoba
OdpowiedzUsuń"Słowa są ponadczasowe. Powinieneś je wypowiadać lub pisać ze świadomością o ich wieczności."
/Khalil Gibran