RUTA SEPETYS: SZARE ŚNIEGI SYBERII
2/07/2015
Szare śniegi Syberii to oczywiście piękna książka. Jedna z tych, które oficjalnie są fikcją literacką, ale prawdopodobnie zdarzyły się naprawdę. I to nie raz, nie jednemu człowiekowi. Całym milionom ludzi więzionych w obozach pracy, gdzieś na kole podbiegunowym. Czytając losy Liny i jej rodziny przed oczami stawał mi Inny świat, bo to dwie znane mi książki, które nie traktują o okrucieństwie nazistów. Te, dla odmiany, mówią o równie niewyobrażalnym cierpieniu, jakiego ludzie doznali ze strony Sowietów.
Aneksja Litwy oznaczała dla Vilkasów wysiedlenie. W czerwcu 1941 roku do ich drzwi pukają funkcjonariusze NKWD, żądając natychmiastowej gotowości do wyjazdu. Dokąd? Za co? Tego nikt nie raczy Elenie i jej nastoletnim dzieciom - Linie i Jonasowi - wyjaśnić. Wsiadają do wagonu podpisanego "Prostytutki i złodzieje", żegnając się nie tylko z rodzinnym krajem, ale może również z życiem. Kilkutygodniowa podróż, w zatłoczonym, śmierdzącym pociągu to dopiero początek tortur, jakim zostaną poddani setki ludzi w drodze do syberyjskich kołchozów. Głód, mróz, choroby i przede wszystkim strach o najbliższych to odtąd nieodłączni towarzysze Liny i jej rodziny.
Bardzo ważną rolę w tej powieści odgrywa malarstwo. Lina, zafascynowana twórczością Muncha, marzy o nauce w Wilnie. Niestety te marzenia przerywają rządy Stalina, ale dziewczynka nie marnuje talentu - wykorzystuje go do uwiecznienia okrutnych wydarzeń, których jest uczestniczką. Ma też cichą nadzieję, że za pomocą jej obrazów, pozostawionych w różnych miejscach od Litwy aż pod koło podbiegunowe, odszuka ją Kostas, ukochany ojciec Liny i Jonasa. Język jest bardzo prosty i przejrzysty. Nic w tym dziwnego, w końcu wydarzenia widzimy oczami piętnastolatki, która dopiero uczy się życia. A ono daje jej prawdziwą lekcję przetrwania. Czytamy o okrucieństwie i możemy tylko bezradnie zaciskać pięści, cicho płakać nad niesprawiedliwością tego świata. Bo co może zrobić matka, gdy jej martwe dziecko wyrzucą przez dziurę pociągu? Co może czuć dziecko, któremu umierają rodzice? I co może czuć żona, która nie ma pojęcia dokąd zabrali jej męża?
I chociaż jest to powieść poruszająca najczulsze struny w człowieku, to nie wszystko było idealne. Nie do końca podobała mi się kreacja Eleny, matki Liny i Jonasa. Kobieta, która nie wie co dzieje się z jej mężem i każdego dnia musi patrzeć na cierpienie swoich nastoletnich dzieci nie może być tak opanowana, tak bezinteresowna. A ona wielokrotnie dzieli się jedzeniem z obcymi, zamiast nakarmić własne dzieci. Nieustannie zachowuje zimną krew, myśli racjonalnie, nie poddaje się ogólnej panice. Zdaje się, że tragiczna sytuacja, w jakiej się znalazła wraz z setkami innych, nie robi na niej wrażenia. Nawet na Sowietów potrafi spojrzeć łaskawym okiem. Nie brzmi to autentycznie, w sytuacji, gdy budzą się w ludziach najgorsze instynkty, a jedynym co się liczy jest walka o przetrwanie. O życie. Historia oczywiście jest poruszająca, w końcu mamy świadomość, że ludzie przedstawieni na kartach Szarych śniegów Syberii gdzieś kiedyś żyli, podzielali los tych fikcyjnych bohaterów. Muszę jednak przyznać, że nie zapłakałam na tej książce. Może to kwestia zbyt prostego języka, chociaż na początku wydawało mi się to siłą tej książki. A tymczasem całość czytałam raczej na podobnym poziomie emocjonalnym - nie tyle przeciętnym, co po prostu nie tak wysokim, jak tego oczekiwałam po historii tu zawartej. Zdecydowanie większe wrażenie zrobił na mnie wspomniany wyżej Inny świat Herlinga-Grudzińskiego, bo literaturę zesłańczą lepiej poznawać z osobistych relacji. Nie zmienia to faktu, że Szare śniegi Syberii przekazują ważny kawałek historii, wzruszają i smucą, ale czasem nie pozwalają zapomnieć, że jest to fikcja literacka.
I chociaż jest to powieść poruszająca najczulsze struny w człowieku, to nie wszystko było idealne. Nie do końca podobała mi się kreacja Eleny, matki Liny i Jonasa. Kobieta, która nie wie co dzieje się z jej mężem i każdego dnia musi patrzeć na cierpienie swoich nastoletnich dzieci nie może być tak opanowana, tak bezinteresowna. A ona wielokrotnie dzieli się jedzeniem z obcymi, zamiast nakarmić własne dzieci. Nieustannie zachowuje zimną krew, myśli racjonalnie, nie poddaje się ogólnej panice. Zdaje się, że tragiczna sytuacja, w jakiej się znalazła wraz z setkami innych, nie robi na niej wrażenia. Nawet na Sowietów potrafi spojrzeć łaskawym okiem. Nie brzmi to autentycznie, w sytuacji, gdy budzą się w ludziach najgorsze instynkty, a jedynym co się liczy jest walka o przetrwanie. O życie. Historia oczywiście jest poruszająca, w końcu mamy świadomość, że ludzie przedstawieni na kartach Szarych śniegów Syberii gdzieś kiedyś żyli, podzielali los tych fikcyjnych bohaterów. Muszę jednak przyznać, że nie zapłakałam na tej książce. Może to kwestia zbyt prostego języka, chociaż na początku wydawało mi się to siłą tej książki. A tymczasem całość czytałam raczej na podobnym poziomie emocjonalnym - nie tyle przeciętnym, co po prostu nie tak wysokim, jak tego oczekiwałam po historii tu zawartej. Zdecydowanie większe wrażenie zrobił na mnie wspomniany wyżej Inny świat Herlinga-Grudzińskiego, bo literaturę zesłańczą lepiej poznawać z osobistych relacji. Nie zmienia to faktu, że Szare śniegi Syberii przekazują ważny kawałek historii, wzruszają i smucą, ale czasem nie pozwalają zapomnieć, że jest to fikcja literacka.
Zdecydowanie jest to książka warta przeczytania. Historia Liny równie dobrze mogła dotyczyć naszych dziadków i pradziadków. I może nawet dotyczyła. To kawałek historii, o którym trzeba pisać, by zachować pamięć o ludziach, którzy ginęli tylko za to, że urodzili się w złym miejscu i w nieodpowiednim czasie. Może nie jest to książka idealna, ale niewiele jej brakuje. Brak jej odrobinę autentyczności w kreacji bohaterów, ale nadal zmusza do refleksji nad sensem ludzkiego życia i okrucieństwem wojny, które nigdy nie może się powtórzyć.
17 komentarze
Czytam "Złodziejkę...". Na razie wojny mi wystarczy, ale jak ochłonę... to mi przypomnij o "Szarych śniegach Syberii".
OdpowiedzUsuńKsiążka idealna dla mnie :) "Inny świat" nie przypadł mi do gustu i w wypadku recenzowanej przez Ciebie pozycji troszkę mi nie pasują te uszczerbki w bohaterach, bo lubię mocne, wyraziste postaci, ale tematyka wynagrodziłaby mi wszystko.
OdpowiedzUsuńJuż sama okładka jest fantastyczna.
OdpowiedzUsuńKsiążka co prawda nie w rodzaju tych, po które sama sięgam, jednakże przyznać muszę, że okładkę ma magiczną. Przykuła moja uwagę :)
OdpowiedzUsuń,,Inny świat" niedawno czytałam i bardzo mi się podobał. Chętnie spojrzę na temat z tej strony
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawie przedstawia się ta książka, także rozejrzę się. Szkoda, że ma niedociągnięcia, ale jednak sama tematyka sprawia, że warto ją przeczytać. :)
OdpowiedzUsuńWyczekiwałam tej recenzji. :) Okazuje się, że mamy zupełnie inne odczucia. Właśnie dla mnie owa kreacja bohaterów, język są wielkimi walorami, gdyż sprawiają, że "Szare śniegi" są dla mnie bardziej autentyczne- demitologizują historię, pokazują jej bardziej prawdziwe, okrutne oblicze. Może to zdanie wynika z mojego charakteru xD I ja płakałam w jednym momencie tej książki. Jak bóbr- w momencie śmierci, jeśli dobrze pamiętam, matki. Ale co do jednego się zgadzamy: jest to książka warta przeczytania! :D
OdpowiedzUsuńCieszę się, że warto poznać tę lekturę, bo kupiłam ją jakiś czas temu zupełnie w ciemni :D
OdpowiedzUsuńPiękna i mądra książka. Pochłonęłam ją "na raz" :) Polecam każdemu. :)
OdpowiedzUsuńhttp://booklovinbypas.wordpress.com
Zdecydowanie chciałabym ją poznać. :)
OdpowiedzUsuńBrzmi bardzo ciekawie, a właśnie tkwię w tym temacie powoli zabierając się za "Inny świat", który to brzmi nieco sensowniej niż większość powieści podstawy programowej. Będę się za nią rozglądała, bo tematyka coraz bardziej mnie przyciąga. Warto znać takie opowieści. :)
OdpowiedzUsuńCzytałam "Wybory" tej autorki. Tematyka całkowicie odmienna, ale miło wspominam jej lekturę :)
OdpowiedzUsuńpięknie to ubrałaś w "slowny skrót" !!!
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo!
OdpowiedzUsuńBardzo chciałabym przeczytać.
OdpowiedzUsuńOstatnio zauważyłam w sobie cechę tłumaczenia zachowania bohaterów, które innym wydaje się sztuczne :P Na wszystko znajduję jakieś psychologiczne wyjaśnienia :P
Aż mi się robi bardziej zimno, kiedy pomyślę o historii zawartej w tej książce i jak musieli się czuć jej bohaterowie...
Bardzo lubię, gdy bohaterowie opisują rzeczywistość lub jej fragment przy pomocy dowolnej dziedziny sztuki. Chętnie sięgnę po tę książkę, ale nie tylko z tego powodu.
OdpowiedzUsuńSzukałam recenzji tej książki, bo zamówiłam:) Cieszę się, że warto:))))
OdpowiedzUsuń"Słowa są ponadczasowe. Powinieneś je wypowiadać lub pisać ze świadomością o ich wieczności."
/Khalil Gibran