JOHN GREEN, DAVID LEVITHAN: WILL GRAYSON, WILL GRAYSON
3/26/2015
Z niechęcią przyznaję, że Will Grayson, Will Grayson to jedna z najgłupszych książek, jakie przeczytałam w ostatnim czasie i autentycznie jest mi z tego powodu przykro. Nie chodzi o to, że jest słabo napisana czy totalnie bez pomysłu. Jest po prostu głupia i żałośnie nieśmieszna. A powinna przecież dawać do myślenia, otwierać oczy na poważny temat i uczyć nastolatków akceptacji. Niestety, jest dokładnie odwrotnie. To nie tak, że mam coś przeciwko gejom, bo nie mam. Ja tylko uważam, że ta książka robi im krzywdę.
Will Grayson to zwyczajny nastolatek, który w życiu pragnie tylko siedzieć cicho i pozostać niezauważonym. Nie do końca mu się to udaje z uwagi na to, że jego przyjacielem jest Kruchy - ogromnych rozmiarów gej, który właśnie wystawia szkolny musical oparty na swoim życiu (to nie żart). Tę niecodzienną przyjaźń uzupełnia Jane, urocza i bystra dziewczyna, którą Kruchy nieustannie próbuje wyswatać z Willem Graysonem, naruszając tym samym jego życiową zasadę o tym, żeby niczym się nie przejmować. Gdzieś w okolicach Chicago żyje też drugi Will Grayson, który z tym pierwszym nie ma zupełnie nic wspólnego do czasu, gdy ich drogi się przetną w miejscu, gdzie żaden z nich zwykle nie bywa.
Lubię zabawę stylem, dlatego przypadły mi do gustu rozdziały pisane przez Davida Levithana - tylko małymi literami. Ma to swoje uzasadnienie, które autor zdradza na końcu książki i muszę przyznać, że to kupiłam. John Green z kolei dobrze poradził sobie z wątkiem miłosnym swojego Willa Graysona, ale w kreacji Kruchego poległ totalnie - jest to najgłupszy, najbardziej irytujący i kluchowaty (serio, nie wiem jak to inaczej określić) bohater z jakim miałam do czynienia. Chociaż bohaterowie jednego i drugiego autora są inni, to całość dobrze ze sobą współgra. Udało się uniknąć wrażenia, że są to dwie zupełnie odrębne historie z dwóch różnych książek. I byłoby dobrze, gdyby nikt się nie odzywał przez całą książkę.
Mogłabym podać cały szereg beznadziejnie głupich dialogów pomiędzy bohaterami - gejami, typu "Mam na twój temat szczęśliwe gejowskie myśli", albo "Chcę ci zrobić sweter na drutach. W jakim kolorze?", ale po pierwsze nie chcę spojlerować, jeśli ktoś jednak zdecyduje się na przeczytanie tej książki, a po drugie naprawdę nie mam ochoty czytać tych bzdur drugi raz. A wierzcie mi, kiedy dochodzą seksualne podteksty jest jeszcze gorzej. Wymiękłam, gdy trafiłam na fragment o tym, że kobiety sikają pochwą, więc seks z nimi jest tak samo obrzydliwy jak „wkładanie swojego interesu tam, gdzie on defekuje”. Otóż nie, kobiety nie sikają pochwą, drodzy panowie Green i Levithan. Zasłonę milczenia spuszczę na teksty do musicalowych piosenek Kruchego, bo naprawdę kocham musicale, a to jak przedstawił je John Green to czysta profanacja. Wiem, że zabrzmi to okropnie homofobicznie i przepraszam z góry wszystkich gejów i wszystkie lesbijki świata, ale tak pedalskiej książki jeszcze nie czytałam. Kruchy zachowuje się gorzej niż dziewczyna podczas PMS, zakochuje się w każdym napotkanym geju, a potem płacze, że ma złamane serce i chce, żeby ktoś go tylko przytulił i potrzymał za rękę. POWAŻNIE? W dodatku – kolejne świństwo z mojej strony – jedyny sensowny wątek w tej książce jest heteroseksualny, wzbogacony o nerdowski akcent - eksperyment z kotem Schrödingera. To najlepsze, co tu znajdziecie.
Wierzę, że autorzy mieli dobry pomysł – starali się poruszyć
temat akceptacji i odmiennej orientacji seksualnej. Bardzo fajnie, tylko czemu
zamiast pokazać, że nie ma nic złego w byciu homoseksualnym postawili na
najgorsze z możliwych stereotypów? Dialogów pomiędzy Kruchym a drugim Willem
Graysonem nie da się
czytać. Green i Levithan chyba zapomnieli, że geje też mają jaja. Sorry panowie, ale słabo wam to wyszło.
John Green, David Levithan, "Will Grayson, Will Grayson", Bukowy Las, Wrocław 2015, s. 365
Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Bukowy Las.
26 komentarze
To sikanie pochwą najbardziej mnie rozbawiło :D Panowie przysypiali na anatomii, haha!
OdpowiedzUsuńKto przysypia na zajęciach z układu rozrodczego w podstawówce?! Przecież wszyscy tylko na to czekają.. :P
OdpowiedzUsuńZ Twojego opisu tak mi się wydaje, że autorzy chcieli aż za bardzo przejaskrawić temat homoseksualistów i zamiast zwyczajnych gejów stworzyli postacie pedałków. A szkoda, bo właśnie z ich powodu tworzą się szkodliwe stereotypy. Książkę i tak przeczytam, bo mimo wszystko jestem jej ogromnie ciekawa :)
OdpowiedzUsuńDokładnie tak to wygląda, bohaterowie to takie właśnie stereotypowe "cioty", szczególnie Kruchy. On jest straszny! Przeczytaj, jestem ciekawa co powiesz :)
OdpowiedzUsuńJuż się tego Kruchego boję :D
OdpowiedzUsuńNo to im nie wyszło, a szkoda, bo czekałam na tę powieść, ale jak na razie napotykam się tylko z niepochlebnymi recenzjami o tej książce.
OdpowiedzUsuńMam dokładnie te same odczucia! Ani jednej pozytywnej recenzji!
OdpowiedzUsuńRaczej sobie odpuszczę tę pozycję, nie czuję się kompletnie zachęcona do twórczości Greena.
OdpowiedzUsuńPozostałe jego książki moim zdaniem są bardzo ok, także warto spróbować choćby z Szukając Alaski :)
OdpowiedzUsuńBo książka jest słaba :/ Chociaż jak patrzyłam na LC to ma wysokie oceny...
OdpowiedzUsuńczytalam jedna ksiazke o gejach i przyznaje ze mnie to nai troche nie ruszlo - jakos nie widzialam sensu by czytac koeljny tom. wiec chyba i to sobie odpuszcze.
OdpowiedzUsuńWstyd, wstyd, wstyd.... Nie przeczytałam jeszcze żadnej książki Greena :( Od której radzisz rozpocząć swoją przygodę?
OdpowiedzUsuńNo cóż szkoda, że fajny pomysł wykreowania dwóch postaci przez dwóch autorów o tym samym imieniu i połączenia ich losów został przyćmiony przez tandetę...
OdpowiedzUsuńNo i nie wiem, co tu zrobić... Z jednej strony jestem zaintrygowana niektórymi rzeczami (jak te małe literki), a z drugiej boję się, ze to wszystko okaże się mocno niesmaczne... Szkoda ze zmarnowano temat który mógł być o wiele lepiej wykorzystany
OdpowiedzUsuńRaczej nie będę czytać tej książki. Tematyka mnie zdecydowanie nie interesuje, a skoro nie jest najlepsza, to chyba wiele nie tracę. ;)
OdpowiedzUsuńJest to druga recenzja tej książki, którą dziś czytam i powiem, że nie sięgnę po tę książkę. Bohaterowie wydają się być...dziwakami, naprawdę. I to, że książka jest po prostu bez pomysłu. Nie, nie będę marnować na nią czasu, tym bardziej, że wiele bardziej ciekawszych pozycji czeka na mnie otworem. :)
OdpowiedzUsuńAle pozdrawiam! Szkoda, że się zawiodłaś.
Teraz postawiłaś mnie przed dylematem, czy się z nią zapoznać, czy jednak odpuścić :/ Z książek Greena największe wrażenie zrobiło na mnie "Szukając Alaski" oraz "Papierowe miasta", boję się to popsuć.
OdpowiedzUsuńAch, jak to się stało, że nie czytałam jeszcze żadnej pozytywnej recenzji? Ba! Jak to się stało, że nie czytałam jeszcze żadnej z książek Greena? :D
OdpowiedzUsuńTak naprawdę to niekoniecznie specjalnie bojkotuję jego twórczość, a zgrabnie ją omijam i wysłuchuję dziwów, że jeszcze nie znam choć GNW Zielonego. Levithana za to lubię, choć jedynie czytałam "Dash & Lily's Book of Dares" pisanej na tej samej zasadzie co Wille Graysony. :))
Wielka szkoda, że książka odbierana jest tak słabo. I tak ją pewnie przeczytam, bo nie mogłabym pozostać nieuświadomiona odnośnie kolejnej książki Greena. Mam tylko nadzieję, że nie zawiodę się za bardzo.
OdpowiedzUsuńZ każdą przeczytaną recenzją, mam coraz mniejszą ochote na tę ksiązke. Szkoda, że wypadła tak słabo. Jednak jestem zbyt ciekawa, żeby tę powieść sobie odpuścić ;)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa tej lektury i chętnie sprawdzę jak na mnie podziała
OdpowiedzUsuńSzkoda, że w Twoich oczach wypadała tak słabo. Mam nadzieję, że mi się spodoba. :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze nic Greena, dopiero się przymierzam. W takim razie na tę książkę zdecyduję się na samym końcu (o ile w ogóle, bo teraz czuję do niej duże zniechęcenie).
OdpowiedzUsuńDo Greena zniechęciłam się po Gwiazdach, nic mnie nie zmusi do przeczytania jego książki :D chociaż może kiedyś... ;)
OdpowiedzUsuńHa, a więc o tym jest ta książka;) Wybacz moją ignorancję, ale zupełnie się nią nie interesowałam. A jeśli chodzi o Greena, przeczytałam (nareszcie) jedną jego książkę - "Szukając Alaski". Nie zachwyciła mnie...
OdpowiedzUsuńOjej,a już myślałam, że to będzie kolejny hit Greena. No cóż, bywa i tak...
OdpowiedzUsuń"Słowa są ponadczasowe. Powinieneś je wypowiadać lub pisać ze świadomością o ich wieczności."
/Khalil Gibran