Sekretne życie pszczół to piękna, słodko-gorzka historia o odnajdowaniu siebie, dojrzewaniu i nadziei na lepszą przyszłość. Problemy życia codziennego i próbę odnalezienia własnej tożsamości autorka przedstawiła na tle Stanów Zjednoczonych lat sześćdziesiątych XX wieku i palącego problemu segregacji rasowej, która w książce odgrywa kluczową rolę.
Lily Owens żyje w nieustającym poczuciu winy o to, że jako czteroletnie dziecko przypadkowo spowodowała śmierć matki. Pocieszenia nie znajduje w ramionach ojca, który jest agresywnym mężczyzną, niezdolnym do okazywania rodzicielskich uczuć. Słów otuchy szuka u swojej czarnoskórej opiekunki – Rosaleen, która od śmierci matki jest dla dziewczynki jedyną przyjaciółką. Gdy sytuacja przybiera dramatyczny obrót, obie zmuszone są uciekać z miasta. Korzystając ze wskazówki pozostawionej przez matkę Lily, trafiają do Tiburonu w Karolinie Południowej. Pasieka prowadzona przez siostry Boatwright stanie się dla nich schronieniem pełnym ciepła, ale mieszkańcy różowego domu mają sekrety, które – ujawnione – mogą rozdrapać dawno zasklepione rany.
Sue Monk Kidd zachwyca umiejętnością tworzenia historii, które poruszają problem rasizmu, segregacji rasowej i nierówności społecznej, ale jednocześnie między te trudne tematy wplata elementy ponadczasowe, takie jak szukanie własnego ja, dojrzewanie czy wartości rodzinne. Tak było w przypadku Czarnych skrzydeł i tak samo jest w tej książce. Ciężko jednym zdaniem nakreślić problematykę Sekretnego życia pszczół, bo jest to historia wielowarstwowa, choć paradoksalnie przejrzysta i nieskomplikowana.
Przez pryzmat doświadczeń kilku czarnoskórych kobiet pracujących jako pszczelarki w latach sześćdziesiątych XX wieku, Sue Monk Kidd maluje realistyczny obraz społeczeństwa pełnego uprzedzeń do tego, co inne. W takim świecie znalazła się czternastoletnia Lily – biała dziewczynka pośród murzynek po raz pierwszy czuje się wyobcowana z powodu odmiennego koloru skóry, ale jednocześnie to właśnie te kobiety dają jej namiastkę prawdziwego domu, którego nigdy nie zaznała pod dachem ojca. Autorka odwróciła sytuację, dzięki czemu mimowolnie odczytuje się morał, że należy ludzi oceniać po tym jacy są, a nie jak wyglądają. Czytając Sekretne życie pszczół czytelnik łatwo daje się ponieść plastycznym opisom i bez trudu przenosi się w świat przedstawiony, słysząc bzyczenie pszczół i czując wszechobecny zapach miodu, który zdaje się być lekiem na całe zło, a sama pasieka – bezpieczną przystanią, gdzie nie istnieją podziały i uprzedzenia rasowe. I choć cała powieść ma bardzo ciepły wydźwięk, to nie brak tu dużej dawki goryczy, która momentami dosłownie wylewa się ze stron książki, przypominając o niesprawiedliwości ludzi i świata.
Gdybym miała wybrać pomiędzy Sekretnym życiem pszczół, a Czarnymi skrzydłami, czyli dwoma znanymi mi książkami Sue Monk Kidd to postawiłabym na tę drugą. Wydaje się odrobinę lepiej dopracowana i na pewno bardziej złożona. To jednak nic nie znaczy, bo Sekretne życie pszczół to nadal bardzo udany debiut, w którym próżno szukać rażących wad czy niedociągnięć i z całą pewnością warto go poznać.
Sue Monk Kidd, "Sekretne życie pszczół", Literackie, Kraków 2015, s. 350
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Literackiemu.
- 4/24/2015
- 10 Comments