PRZEDPREMIEROWO - ZOE SUGG: GIRL ONLINE [recenzja + zapowiedź]

4/02/2015

[źródło]
Pod Nickiem Girl Online kryje się piętnastoletnia Penny – nieśmiała dziewczyna, która tylko na blogu może być w pełni sobą i wciąż pozostać anonimowa. Ze swoimi czytelnikami dzieli się przemyśleniami na temat przyjaźni, miłości oraz ataków paniki, na które cierpi od czasu wypadku samochodowego. Oparcie i zrozumienie znajduje również w swoim przyjacielu Elliocie, a jej największą pasją jest fotografia. Niestety życie poza internetem nie jest dla Penny takie łaskawe i kiedy staje się pasmem nieszczęść i upokorzeń, rodzicie zabierają ją do Nowego Jorku. Podróż przez ocean pozwoli spojrzeć na wiele rzeczy z zupełnie innej perspektywy i sporo namiesza w życiu tej brytyjskiej nastolatki.

Sięgając po Girl Online należy pamiętać, że jest to tylko książka młodzieżowa. Nie doszukujmy się w niej głębi, zaskakujących zwrotów akcji czy napięcia, bo od samego początku jasne jest dokąd ta historia zmierza. Jako czytadło dla przeciętnej nastolatki sprawdza się doskonale. Urocza, lekka i zabawna opowieść z pewnością umili jeden lub kilka wieczorów, bo przygody Penny naprawdę wciągają i wiele osób podobnych jej wiekiem odnajdzie tu kawałek siebie. Jak na debiutanckie dzieło, książka napisana jest naprawdę dobrze. Ile w tym pracy samej Zoelli, a ile ghostwriterów, nie mnie oceniać - faktem jest, że Girl Online czyta się świetnie i ciężko się od niej oderwać mimo mało zaskakującej fabuły i kilku schematów, charakterystycznych dla książek z gatunku Young Adult.

Urzekło mnie w tej książce fantastyczne połączenie fotografii i muzyki oraz niesamowity klimat Nowego Jorku. Miasto, które nigdy nie śpi w książce przedstawione zostało z zupełnie innej, bardziej artystycznej strony. Widać też, że autorka jest mocno związana z internetem – znajdziemy tu mnóstwo współczesnych akcentów, takich jak twitter, facebook czy instagram, ale również tych, związanych z wystrojem mieszkania i modą – Penny, podobnie jak każda szanująca się szafiarka, zawiesiła sobie na lustrze lampki, nosi rozkloszowane sukienki i unika robienia selfie. Takie szczegóły bardzo mi się spodobały, bo udowadniają, że Zoella doskonale wie czym dzisiaj interesują się nastolatkowie. Zdaję sobie sprawę, że książka przeznaczona jest właśnie dla nich i starszy czytelnik raczej nie zachwyci się tak banalną i momentami infantylną historią, dlatego warto się zastanowić czy jesteśmy w odpowiednim wieku na czytanie tej książki. Chyba, że - tak jak w moim przypadku - mieszka w Was wieczne dziecko, wtedy śmiało. Ja jestem zadowolona z lektury, choć jednocześnie świadoma jej wad i pewnej naiwności.

Girl Online to taka współczesna bajka, zupełnie nierealna w codziennym życiu. A mimo to czyta się ją z przyjemnością i uśmiechem na twarzy, bo ciężko oprzeć się jej urokowi. Główni bohaterowie mają po 15 lat, ja – 22 i chociaż ich problemy już mnie nie dotyczą, to miło spędziłam czas z tą książką, śmiejąc się na wspomnienie swoich lat nastoletnich, które przecież wcale nie były tak dawno temu.

Zoe Sugg, "Girl Online", Insignis, Kraków 2015, s. 365

Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Insignis. 

__________________________________________________________________

ZAPOWIEDŹ KSIĄŻKI:

Girl Online ukaże się w polskich księgarniach za tydzień, ale już dziś możecie posłuchać pierwszego fragmentu książki w interpretacji Joanny Pach-Żbikowskiej: www.bit.ly/GirlOnline-fragment.

Życie nastolatka nie jest łatwe. Szkoła, obowiązki domowe, ciągłe pytania dorosłych o plany na przyszłość… Nie ma lekko! Doskonale wie o tym także Zoe Sugg – popularna młoda blogerka z Wielkiej Brytanii, która w swojej debiutanckiej powieści Girl Online opisuje problemy współczesnych nastolatków w zabawny, ale i poruszający sposób.

A kim jest autorka? 
Z miłości do piękna i mody Zoe Sugg zaczęła w 2009 roku pisać bloga i jednocześnie założyła swój kanał w serwisie YouTube, który osiągnął niezwykłą popularność – 7,7 mln subskrybentów. Urocza i oryginalna Zoella sprawia, że oglądanie jej filmów staje się prawdziwą przyjemnością. Podobnie jest z lekturą jej powieści. Jak pisze jedna z polskich recenzentek Girl Online: „Ta powieść jest dokładnie jak ona – wesoła, nieprzewidywalna i urocza! Mam ochotę trzymać w objęciach przez cały czas swój egzemplarz, nie odkładać go ani na chwilę oraz czytać w kółko po kilka razy”.

Zoellę możecie znaleźć tutaj:

You Might Also Like

29 komentarze

  1. Nie mam jakieś ogromnej chęci, by przeczytać tę książkę, ale nie miałabym nic przeciwko, jeśli pojawiłaby się na mojej drodze. Dlatego na pewno nie zasilę tą pozycją mojej prywatnej biblioteczki, lecz jeśli w niedalekiej przyszłości znajdę tę pozycję w bibliotece lub u znajomego, chętnie zapoznałabym się z jej bohaterami. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Penny ma 15 lat... Noah ma 18 lat z tego co pamiętam :D
    No chyba, że chodziło Ci o Penny i jej przyjaciół... :)
    Mi książka bardzo się podobała. Prawdopodobnie przez tę lekkość i uroczy klimat :)

    OdpowiedzUsuń
  3. To super :) Wolałam się upewnić :)

    A tak z ciekawości, czemu nie chcesz o nim wspominać? Dlatego bo to spoiler, który zostaje wyjawiony już w opisie? :D W sumie dziwi mnie, czemu tak dużo zostało zdradzone.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dokładnie tak, wydaje mi się, że to niepotrzebne odbieranie przyjemności czytelnikowi, więc nie chciałam tego zdradzać, mimo że jest w opisie :P W końcu opisy na okładce nie każdy czyta.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie mogę doczekać się premiery!:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie masz 22 lat i jeszcze długo nie będziesz miała :D I nie chodzisz już do szkoły, żeby wiek przeliczać rocznikowo! Nigdy nie zrozumiem, czemu tak uparcie dodajesz sobie lat :D Zawsze myślałam, że ludzie robią odwrotnie...

    OdpowiedzUsuń
  7. haha, ZAWSZE liczę rocznikowo i się tego chyba nie oduczę :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Ale ci zazdroszczę, że miałaś okazję ją już przeczytać! Chętnie sama bym się z nią zapoznała!


    www.maialis.pl

    OdpowiedzUsuń
  9. Raczej na tę pozycję nie czekam :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Kurczę, no wszystko byłoby fajnie, gdyby to nie był ghostwriting. Nie lubię takich akcji i choć Zoellę lubię i czasem oglądam, to boję się także nadmiaru słodkości, który mnie w filmikach niejednokrotnie atakuje. Ale jestem na tyle ciekawa, że przeczytam jak mi wpadnie w ręce. :))

    OdpowiedzUsuń
  11. co to ghostwritingu w tej książce to zupełnie nie zgłębiałam tematu, bo jakoś mało mnie to interesuje :P
    Książka nie jest taka strasznie słodka do porzygu, przynajmniej ja jej tak nie odebrałam :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Uff, to dobrze, że mam w sobie wewnętrzne dziecko i nie zamierzam go wyganiać, bo ta książka interesuje mnie od kiedy tylko się dowiedziałam, że wydadzą ją w Polsce :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Jakoś mnie nie ciągnie do tej książki. Nie mój gust.

    OdpowiedzUsuń
  14. Czekałam na tę recenzję ;) podoba mi się, że ma współczesne akcenty jak portale społecznościowe, to typ młodzieżówki, które się fajnie, lekko czyta. Jak będę miała okazję, to przeczytam, bo z tego co piszesz, to nie będzie stracony czas ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie no, young adult to to nie jest :) To typowa młodzieżówka, i to taka nadająca się też dla "młodszej młodzieży". Jestem właśnie w trakcie czytania, rzeczywiście wydaje się być niezła :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Wiem, ale musiałam to napisać, haha :D

    OdpowiedzUsuń
  17. To jest właśnie YA, gdzie bohaterowie mają 12-18 lat :) Może pomyliłaś z NA, które jest dla troszkę starszych czytelników.

    OdpowiedzUsuń
  18. Naprawdę? :O To skąd tam w nazwie "adult", nawet w połączeniu z "young" i w ogóle ten przedział wiekowy, Amerykanie są szaleni! :D

    OdpowiedzUsuń
  19. Tak mówi charakterystyka gatunku, chodzi chyba o dojrzewanie i dorastanie, stąd ci "młodzi dorośli" :D Dlatego osobiście wolę NA, bo jednak bardziej do mnie trafia i łatwiej mi się utożsamić z bohaterami, którzy często są w moim wieku :P

    OdpowiedzUsuń
  20. To prawda, zawsze łatwiej utożsamia się z równolatkami ;-) I też coraz częściej sięgam po NA, choć coraz częściej czuję, że jestem za stara :D

    OdpowiedzUsuń
  21. Aśka Ptaszysko3 kwietnia 2015 10:25

    Po pierwsze- sama okładka sprawia, że książka mnie ciekawi i mam ochotę po nią sięgnąć. A po drugie- takie książki, typowe młodzieżówki, są idealne do czytania między cięższymi, poważniejszymi książkami, więc dlaczego nie?! :) Pozdrawiam serdecznie :D

    OdpowiedzUsuń
  22. Właśnie ja też coraz częściej mam ochotę na poważniejszą literaturę, chyba wreszcie dojrzewam! :D Ale pewnie trochę potrwa zanim się przerzucę... :P

    OdpowiedzUsuń
  23. Ja czytałam na zmianę z Shirley Charlotte Bronte i sprawdziła się świetnie! :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Ja już w sumie dawno przerzuciłam się na poważniejszą literaturę - a teraz wracam, bo mi młodzieżówki przypominają stare dobre czasy, no jak na ironię :D

    OdpowiedzUsuń
  25. hehe ano tez lubie czasem po mlodziezowki siegnac, chociaz czasami zdaje sobei sprawe ze nic wn ich "madrego i przeslaniowego" nie ma ale jesli da mi to kilka godzin przyjemnego spokoju ciszy i czytanka to mozna brac i lgnac :D

    OdpowiedzUsuń
  26. Ciągle zastanawiam się czy przeczytać tę książkę, bo jakoś mnie do niej nie ciągnie... wydaje się taka przeciętna, ale kto wie, może kiedyś :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Karolina Lenska3 kwietnia 2015 18:44

    Zoellę znam od dawna z YouTube i mam do niej chyba pewną słabość, ale samej książki raczej bym nie kupiła. Jestem w tym samym wieku co Ty, i myślę, że faktycznie naiwność tego czytadełka odebrałaby mi przyjemność lektury. No, chyba, że kiedyś natknę się na tę książkę w bibliotece. Chociaż z drugiej strony, nie pamiętam, kiedy ostatni raz moja stopa stanęła w bibliotece… Wstyd! xD

    OdpowiedzUsuń
  28. Chciałabym przeczytać tę książkę. Szczególnie w ten ciężki, szkolny czas. :)

    OdpowiedzUsuń
  29. Bardzo ładna jest ta książka wizualnie :) Kusi przede wszystkim to, że napisała ją Zoella i jestem ciekawa, jak jej poszło :)

    OdpowiedzUsuń

"Słowa są ponadczasowe. Powinieneś je wypowiadać lub pisać ze świadomością o ich wieczności."
/Khalil Gibran