DOUGLAS LAIN: MĘŻCZYZNA ZE STUMILOWEGO LASU

5/27/2015


Nie wyobrażam sobie jak ciężkie musi być życie człowieka, któremu przypięto łatkę słynnego Krzysia z bajki o Kubusiu Puchatku. A przecież w rzeczywistości Christopher Robin Milne wcale takiego beztroskiego dzieciństwa nie miał. Nieustannie żył w cieniu swojego książkowego odpowiednika, czując – niejednokrotnie na własnej skórze – że nie spełnia oczekiwań ojca. Nie powinna więc dziwić awersja dorosłego Christophera do książek napisanych przez Alana Alexandra Milne’a, który jemu kojarzył się z cierpieniem i karami cielesnymi, zamiast z uroczym misiem o bardzo małym rozumku.

Nie znam dokładnie biografii Christophera Milne’a, więc nie wiem na ile wydarzenia przedstawione przez Douglasa Laina znajdują odzwierciedlenie w rzeczywistości. Postać z jego książki prowadzi księgarnię, w której w ramach osobistego protestu nie sprzedaje książek ojca – raz na zawsze próbuje zerwać z brzemieniem Krzysia, którym nigdy nie był. Do czasu, gdy znajduje ulotkę z rysunkiem Kubusia Puchatka zapraszającą na wiec protestacyjny w Paryżu. Z jednej strony obserwujemy życie Christophera, jego żony Abby i autystycznego syna Daniela, z drugiej podglądamy życie paryskich studentów w 1968 roku. W pewnym momencie obie płaszczyzny się splatają za sprawą listu wysłanego przez Gerarda, w którym zachęca Christophera do tego, by uwolnił się od własnego ojca.

Mężczyzna ze Stumilowego Lasu to książka bardzo specyficzna, która z pewnością nie trafi do wszystkich. No i właśnie – do mnie nie trafiła. Nie chodzi o to, że jest zła. Wręcz przeciwnie, jest to mądra i wymagająca lektura, naładowana polityką związaną z majowymi protestami w Paryżu 1968 roku. Ku mojemu rozczarowaniu wątek polityczny zdominował tę, skądinąd nieźle zapowiadającą się powieść i w pewnym momencie pogubiłam się i nie wiedziałam już o czym czytam. Doceniam oryginalność tej książki, jej charakterystyczny sposób narracji i gatunkowy mix, ale mam co do Mężczyzny ze Stumilowego Lasu mocno mieszane odczucia. Fabuła w pewnym momencie zrobiła się bardzo niejasna, a kiedy nie wiem o czym czytam to się po prostu nudzę i tak było przez praktycznie całą drugą część książki. Powieść Laina niestety nie jest przyjazna dla czytelnika, chyba że ten jest świetnie zaznajomiony z książkami o Kubusiu Puchatku, biografią zarówno A. A. Milne’a jak i jego syna oraz z sytuacją polityczną we Francji w 1968 roku. Może wtedy da się doszukać sensu we fragmentach o kocie, którego nie ma, znikającym chłopczyku czy metaforycznych poszukiwaniach Bieguna Północnego.

Skłamałabym mówiąc, że jestem zadowolona po lekturze Mężczyzny ze Stumilowego Lasu, ale paradoksalnie polecam tę książkę. Jeśli dobrze czujecie się w takich surrealistycznych klimatach o filozoficznym wydźwięku to warto sprawdzić czym jest powieść Douglasa Laina. Jej specyfika oraz wielowymiarowość to coś, co warto odkryć samemu, jeśli czujecie się na siłach.

Douglas Lain, "Mężczyzna ze Stumilowego Lasu", Czwarta Strona, Poznań 2015, s. 323

Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Czwarta Strona.

You Might Also Like

13 komentarze

  1. Za jakiś czas przeczytam.Filozoficzny wydźwięk ?Brzmi całkiem ciekawie ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. I to dość mocno :) Zresztą autor ukończył filozofię, więc to mówi samo za siebie :) W takim razie czekam na Twoją opinię, może zrozumiesz tę książkę lepiej niż ja.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zobaczymy :) Ostatnio po lekcjach polskiego mam nastroje na takie filozoficzne rzeczy :D

    OdpowiedzUsuń
  4. To nie są klimaty dla mnie, więc nie ma nadziei, że się skusze.

    OdpowiedzUsuń
  5. Miałam podobnie, pogubiłam się kompletnie, za dużo filozofii. Trochę szkoda, że autor poszedł w takim kierunku.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja mam na nią wielką ochotę i myślę, że w końcu wyląduje na mojej półce ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Miałam chęć na tą książkę, ale teraz sama nie wiem.. Chyba sobie odpuszczę :)


    recenzje-sophie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Zastanawiałam się nad tą książką, ale chyba jednak podziękuję. Polityczne klimaty raczej nie dla mnie, chociaż akurat pomieszanie z poplątaniem lubię :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Chyba nie dla mnie, niestety ;/ Gustuję w innym typie książek.

    Galeria Książek - zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Trochę obawiam się tej książki - także ze względu na fakt, ile jest w niej prawdy, a ile fikcji literackiej. Ale w sumie dopóki jej nie przeczytam, nie będę wiedziała, co o niej myśleć. zatem chyba się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie do końca jestem do tej książki przekonana (choć akurat przeładowania polityką się nie spodziewałam). Niemniej jednak samej historii Christophera jestem ciekawa.

    OdpowiedzUsuń
  12. Aśka Ptaszysko29 maja 2015 18:14

    Wygląda ciekawie, sam pomysł, tytuł zachęca. Po Twojej recenzji zastanawiam się, czy dałabym radę unieść jej ciężar filozoficzny. Spróbuję, bo inaczej się nie przekonam! ;) Podoba mi się bardzo, że nie skupiasz się tylko na treści, ale doceniasz np. konstrukcję powieści. Pozdrowienia z Krynicy podczas chwili wytchnienia! :D
    PS. Czekam z niecierpliwością na "7 razy dziś"!

    OdpowiedzUsuń
  13. Zaintrygowałaś mnie - sama również nie znam jego historii, a zazwyczaj to, co kryje się za postaciami z książek ma dużo smutniejsze oblicze. Chętnie przeczytam, wpisuję na wakacyjną listę lektur;)

    OdpowiedzUsuń

"Słowa są ponadczasowe. Powinieneś je wypowiadać lub pisać ze świadomością o ich wieczności."
/Khalil Gibran