JENNIFER DONNELLY: WIELKI BŁĘKIT | DEEP BLUE

7/27/2015


Motyw syreny w literaturze nie jest zbyt powszechny – wielka szkoda, bo to wdzięczny i bardzo interesujący temat. Ja uwielbiam wodę i gdybym miała wybrać jakieś mityczne stworzenie, którym chciałabym być, to wybrałabym właśnie syrenę. Gdy tylko usłyszałam o książce Jennifer Donnelly, która rozgrywa się właśnie w tym podwodnym świecie, wiedziałam, że musi być moja. Kupiłam nie zważając na opinie, że jest to powieść skierowana dla tej młodszej młodzieży. A co mi tam, pomyślałam i przeczytałam. No i niestety, mimo pięknej szaty graficznej i obiecującej treści, Wielki Błękit okazał się rozczarowaniem.

Serafina jest córką królowej Isabelli i zarazem następczynią tronu królestwa Miromary. Najpierw musi jednak udowodnić, że w jej żyłach płynie królewska krew i właśnie do tego celu jest od dziecka przyuczana. Nastoletnia syrena pełna jest obaw o swoją przyszłość i przytłacza ją ogromna odpowiedzialność jaka wkrótce spocznie na jej barkach. Niestety Sera będzie musiała dorosnąć znacznie szybciej niż było to planowane – w czasie starożytnej ceremonii Dokimi, na której ma udowodnić swoje królewskie pochodzenie, jej matka zostaje ugodzona zatrutą strzałą i od tego momentu rozpętuje się prawdziwe piekło. Serafinie spokoju nie daje także pewien sen, w którym legendarne iele ostrzegają ją przed czającym się w morskich wodach potworem… 

Mimo całego mojego uwielbienia do syren i wody, okazało się, że nie jestem już docelowym odbiorcą tej powieści. Infantylny język i schematyczni, płascy bohaterowie bardzo mi przeszkadzali. Było również sporo niedociągnięć w fabule, których być może młode oko by nie wychwyciło, ale dorosła osoba nie może przejść obok nich obojętnie. Jennifer Donnelly próbowała wykreować cały podmorski świat od podstaw i niestety niejednokrotnie pisała totalne bzdury, głównie związane z morskimi stworzeniami. Na zaskakujące twisty też nie ma co liczyć – fabuła jest prosta i schematyczna do bólu – odwieczna walka dobra ze złem, nastolatka rzucona na głęboką wodę, w rękach której leży dobro królestwa i oczywiście czarny charakter, który za wszelką cenę chce jej przeszkodzić. Jedyna różnica to miejsce akcji, ale jak wspomniałam ten podwodny świat jest bardzo niedopracowany. Żałuję, bo wydawało mi się, że taka rzeczywistość daje ogromne pole do popisu.

Ale nie wszystko w tej książce było złe. Bardzo podobał mi się pomysł z przepowiednią łączącą sześć syren, które muszą się zjednoczyć w walce o wspólne dobro. Donnelly wykorzystała również starożytne mity i legendy, jak choćby ten najważniejszy dla całej historii – o zaginionym królestwie Atlantydy i to na nich oparła swoją powieść. W Wielkim Błękicie aż roi się od nazw własnych, które autorka zawarła w słowniczku na końcu książki, dzięki czemu czytelnik bez trudu się w nich odnajdzie. Serafina to także bohaterka, z którą każda nastolatka bez problemu się utożsami. Abstrahując od jej królewskiej krwi, tak samo jak inne dziewczyny próbuje odnaleźć własną drogę, a także przeżywa pierwsze miłości i rozterki typowe dla wieku nastoletniego.


Nie można zapomnieć o pięknej oprawie graficznej. Pierwsza część Sagi Ognia i Wody kusi nie tylko przepiękną okładką, ale również zdobieniami przypominającymi morskie fale na początku każdego rozdziału oraz umiejscowieniem numerów stron nie jak to zwykle bywa u dołu strony, a z boku. Oglądanie tej książki to czysta przyjemność dla oka. Szkoda tylko, że treść nie dorównuje grafice.

Cieszę się, że taka książka w ogóle powstała. To dobrze, że ktoś w końcu sięgnął po tak fascynujący temat i na tej podstawie stworzył książkę. Mam tylko nadzieję, że w kolejnych częściach Donnelly dopracuje fabułę, podszlifuje język i uniknie szeregu zupełnie niepotrzebnych błędów. Naprawdę podoba mi się pomysł z syrenami i chciałabym sięgnąć po kolejne tomy, w których - mam nadzieję - autorka wykorzysta potencjał swojej historii.

Gorąco wierzę, że Wielki Błękit to ledwie wstęp do fantastycznej, podmorskiej sagi, która oczaruje mnie swoim baśniowym klimatem w kolejnych tomach.

Jennifer Donnelly, "Wielki Błękit", Zielona Sowa, Warszawa 2015, s. 388

You Might Also Like

0 komentarze

"Słowa są ponadczasowe. Powinieneś je wypowiadać lub pisać ze świadomością o ich wieczności."
/Khalil Gibran