JOANNA M. CHMIELEWSKA: PODUSZKA W RÓŻOWE SŁONIE

7/14/2015

Hanka jest pewną siebie kobietą, dla której liczy się przede wszystkim kariera zawodowa. Nie dla niej przyjaźnie i sentymenty. Wyjątkiem jest Ewa – przyjaciółka z dzieciństwa, jedyna stała w życiu Hanki. Do czasu, gdy z tej przyjaźni okrada je ciężka choroba. Poza pustką, Ewa pozostawia po sobie Anię – kilkuletnią córeczkę i jej kapryśnego misia Floriana, dla których Hanka będzie musiała znaleźć miejsce w swoim uporządkowanym życiu. Trudna będzie to relacja – opłakująca zmarłą matkę dziewczynka i kobieta, która nie potrafi  nawiązać z nią nici porozumienia. Rytm codziennego życia Hanki zakłóca też Łukasz – kolega z pracy, który bardzo stara się do niej zbliżyć i nie rozumie dlaczego ciągle jest odpychany. A w Hance budzą się wspomnienia z dzieciństwa, o których wolałaby zapomnieć. I zanim zacznie budować swoje życie od nowa musi zmierzyć się z przeszłością i wyleczyć dawne rany.

Zestawienie dziewczynki borykającej się ze stratą matki i dorosłej kobiety, której trauma z dzieciństwa wpłynęła na dorosłe życie było bardzo ciekawym zabiegiem. Bo w kilkuletniej Ani łatwo dostrzec małą Hankę, dlaczego więc obu bohaterkom tak ciężko było nawiązać kontakt? Autorka świetnie oddała emocje towarzyszące Hance, jej problemy z odnalezieniem się w nowej sytuacji i to jak traumatyczne wydarzenie z dzieciństwa rzutuje na dalsze życie. Również Ania – kilkuletnia dziewczynka – przedstawiona jest w sposób niezwykle realny. Zamknięta w sobie, niedopuszczająca do siebie dorosłych i przede wszystkim uzależniona od misia Floriana, którego traktuje jak żywą osobę. Często zdarza mi się czytać książki polskich pisarek, które świetnie potrafią nakreślić portrety psychologiczne kobiet i nie inaczej jest w przypadku Joanny M. Chmielewskiej. Sprawiła, że w jej historię łatwo uwierzyć, a można się także wzruszyć. 

Poduszka w różowe słonie nie odbiega jednak zanadto od typowej literatury kobiecej. Do pewnego stopnia jest przewidywalna, właściwie od początku wiadomo jaki będzie finał tej historii (choć warto zwrócić uwagę na to, że zakończenie jest otwarte, więc można się jedynie domyślać, co będzie dalej), a i w trakcie niewiele jest zaskakujących momentów. Chociaż nie jest to moja pierwsza książka tej autorki, a wszystkie poprzednie bardzo mi się podobały, to tutaj odrobinę przeszkadzał mi styl pisania. Wydaje się, że Joanna M. Chmielewska za pomocą licznych wielokropków oraz wewnętrznych monologów Hanki chciała nadać melancholijny klimat swojej książce. Moim zdaniem było to zupełnie zbędne, bo sama historia jest na tyle trudna i poruszająca, że dodatkowe zabiegi mające podkreślić ten nastrój sprawiły, że w tym wszystkim jest trochę przesady. Taka nadmierna patetyczność zadziałała na niekorzyść, bo w przypadku takich książek prostota i jasność przekazu uderzają czytelnika z większą siłą.

Mimo drobnych zgrzytów jest to dobra książka i wartościowa historia. Jeśli cenicie sobie literaturę kobiecą, ale taką, która nie stawia romansu między bohaterami na pierwszym planie, a skupia się na problemach psychologicznych, to Poduszka w różowe słonie będzie dobrym wyborem.

Joanna M. Chmielewska, "Poduszka w różowe słonie", MG, Kraków 2015, s. 277

Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu MG.

Pozostałe książki autorki, które znajdziecie na moim blogu:

You Might Also Like

9 komentarze

  1. Mimo że nie czytam książek polskich autorów to na tą się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dawno nie czytałam psychologicznej książki, a takie wątki mnie interesują. Po literaturę kobiecą też rzadko sięgam. Tematyka jak najbardziej życiowa, jest przecież tyle tragedii... myślę, że kiedyś przeczytam ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Tytuł książki skłonił mnie do myślenia, choć nawet nie wiem czemu :P Chcę przeczytać tą książkę.
    http://gabrysiekrecenzuje.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Trudna tematyka, ale może się skusze, gdy będę potrzebować takiej lektury,

    OdpowiedzUsuń
  5. Od dawna chciałam przeczytać jakąś powieść Chmielewskiej. Chociaż osobiście troszeczkę boję się książek polskich autorów i ciągle zwlekam.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja też zawsze się trochę obawiam sięgając po książki polskich autorów, ale jeśli chodzi o tego typu literaturę to polecam właśnie Joannę M. Chmielewską i Katarzynę Zyskowską-Ignaciak :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Mało mam styczności z polską literaturą,jednak być może zapoznam się z tą książką .. ;-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Z jakiegoś powodu stronię od powieści obyczajowych polskich autorów. W ogóle coś zaniedbuję polskich autorów (oprócz tych od fantastyki). Pasowałoby to zmienić, bo mam wrażenie, że trochę mnie przez to omija, bo wiele powieści zbiera tak dobre recenzje, że aż chce się czytać :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Gorąco polecam trylogię "Upalne lato" Katarzyny Zyskowskiej-Ignaciak ♥

    OdpowiedzUsuń

"Słowa są ponadczasowe. Powinieneś je wypowiadać lub pisać ze świadomością o ich wieczności."
/Khalil Gibran