MATTHEW QUICK: PORADNIK POZYTYWNEGO MYŚLENIA
7/10/2015
Poradnik pozytywnego myślenia długo stał na mojej półce, bo swego czasu przeczytałam kilka bardzo niepochlebnych recenzji tej książki i jakoś tak przeszła mi na nią ochota. I tak stała, stała i kurzyła się, aż w końcu pojawiła się polska edycja BookAThonu i kategoria, do której debiut Matthew Quicka pasował jak ulał. I przeczytałam.
Pat Peoples ma trzydzieści-kilka lat i właśnie opuścił szpital psychiatryczny, który nazywa 'niedobrym miejscem'. Wierzy, że od tego momentu wszystko się poukłada, pogodzi się z żoną i rozpocznie nowe, szczęśliwe życie. Niestety nie wie wszystkiego - część wspomnień wyblakła, a rodzina wyraźnie nie chce przypominać mu dlaczego trafił do szpitala i ile czasu właściwie tam spędził. Pat jednak wierzy w szczęśliwe zakończenia i stara się zrobić wszystko, by i jego takie było. Ćwiczy, czyta książki zaliczane do amerykańskich klasyków i przede wszystkim stara się być miłym człowiekiem. Wszystko, by zakończyć czas rozłąki, odzyskać Nikki i napisać własny happy end. W praktyce jest to jednak nieco trudniejsze, bo Pat jako człowiek porywczy z natury, musi przystosować się do zmian, które zaszły w rodzinie podczas jego nieobecności, przyzwyczaić się do wizyt u terapeuty i pamiętać o codziennej dawce leków. Poprawie jego kondycji psychicznej nie służy też napięta atmosfera w domu i ojciec, którego nastroje uzależnione są od gry Orłów - jego ulubionej drużyny futbolowej. Pat ma jednak oparcie w bracie i przyjacielu oraz Tiffany - jedynej dziewczynie, która go rozumie, bo sama zmaga się z depresją po śmierci męża i tak samo jak on stara się po prostu pozbierać do kupy.
Jak wspomniałam swego czasu przeczytałam sporo negatywnych słów na temat tej książki. Może to sprawiło, że moje oczekiwania zostały mocno obniżone i w ostatecznym rozrachunku książka mi się podobała. Bo uważam, że historia Pata jest oryginalna, dobrze napisana i przejmująca. Wydawałoby się, że książka o takim tytule będzie opowieścią o szczęśliwym zakończeniu i w pewnym sensie taka jest, ale szczęście bohaterów okupione jest cierpieniem. Poradnik pozytywnego myślenia paradoksalnie wpędził mnie w ponury nastrój, przynajmniej w niektórych momentach. Nie polubiłam Pata, bo miał mentalność dziecka, który nie do końca rozumie na czym polega życie, ale naprawdę współczułam mu tej jego nieświadomości. Ale to, że irytowała mnie jego dziecięca naiwność nie oznacza, że był źle wykreowaną postacią. Wydaje mi się, że wszyscy bohaterowie książki Quicka są doskonali w swoich niedoskonałościach, a szczególne wrażenie zrobiła na mnie Tiffany - impulsywna, bezpośrednia, ale przy tym urocza i naprawdę zabawna. Z połączenia dwóch skrajnie różnych charakterów - Pata i Tiffany - wyszły naprawdę świetne dialogi, które tylko zyskały po przeniesieniu ich na wielki ekran. Bo tuż po przeczytaniu Poradnika obejrzałam ekranizację, która nie mogłaby mieć lepszych aktorów i to wcale nie dlatego, że ich uwielbiam. Duet Lawrence-Cooper to para idealna, która moim zdaniem oddała główne postacie lepiej niż pierwowzór. Wyszło zabawnie i z pazurem, nie tak przygnębiająco jak w przypadku książki, choć i taka wersja miała swoje zalety. Film jest doskonałą rozrywką, a książka gwarantuje kilka głębszych przemyśleń i znacznie lepiej oddaje dramatyzm osób zmagających się z problemami natury psychicznej.
Debiut Matthew Quicka zrobił na mnie naprawdę dobre wrażenie. Podoba mi się styl autora, co niewątpliwie zachęca do sięgnięcia po inne jego książki, które teraz jeszcze bardziej chcę przeczytać. Poradnik pozytywnego myślenia polecam przede wszystkim ze względu na jego oryginalność i niełatwą tematykę, z którą - moim zdaniem - autor poradził sobie doskonale. Z pewnością nie jest to typowa historia miłości, choć głównie wokół tego uczucia skupia się treść. To przede wszystkim opowieść o chorobie i próbie radzenia sobie z przeciwnościami losu, a także o tym, że życie lubi robić niespodzianki i szczęście nie zawsze wygląda tak, jak to sobie wyobrażamy.
Matthew Quick, "Poradnik pozytywnego myślenia", Otwarte, Kraków 2013, s. 374
26 komentarze
Książka jak i film są świetne! Bardzo lubię Poradnik Pozytywnego Myślenia bo w pewnym sensie i mnie naprowadził na właściwą drogę. Ogólnie mi się bardzo podoba. Polecam również Niezbędnik obserwatorów gwiazd ♥
OdpowiedzUsuńCzytałam tylko jedną książkę Quicka, mianowicie "Wybacz mi, Leonardzie". Ale bardzo mi się podobała. "Poradnik" też mam w planach i na pewno prędzej czy później przeczytam :).
OdpowiedzUsuńFajnie,że podoba Ci się styl pisania autora.Zachęca mnie to do sięgnięcia po moje dwie książki Quicka :)
OdpowiedzUsuńKiedyś zastanawiałam się nad tą książką, aczkolwiek spasowałam. I mimo wszystko, nie żałuję. Jakoś mnie do niej nie ciągnie.
OdpowiedzUsuńDla mnie film znacznie lepszy, w książce za dużo o sporcie itp. Film ma to "coś" i naprawdę daje pozytywnego kopa ;)
OdpowiedzUsuńMnie te sportowe wątki w ogóle nie przeszkadzały, bo sama jestem kibicem, więc rozumiałam bohaterów w tej kwestii :)
OdpowiedzUsuńAa no to rzeczywiście coś dla ciebie :) Ja je troszkę przemęczyłam dlatego książka tylko 6/10 ;)
OdpowiedzUsuńPoradnik pozytywnego myślenia "pochłonęłam" bardzo szybko i bardzo mi się spodobał, później obejrzałam lecz książka bardziej do mnie przemówiła :)
OdpowiedzUsuńMi również książka bardzo się podobała :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
http://ksiazkowniaa.blogspot.com
Cieszę się, że książka zrobiła na Tonie dobre wrażenie, bowiem w tym miesiącu zakupiłam całą serię ;))
OdpowiedzUsuńRównież cieszy mnie to, że podobała Ci się ta książka. Ja też bardzo ją polubiłam, wręcz dobrze się bawiłam, spędzając kilka dni z Patem i Tiffany. Uważam- co się rzadko zdarza- że książka i film są na równym, dobrym, poziomie. :) Polecam bardzo serdecznie(nie pamiętam, czy czytałaś) jego młodzieżówkę: "Niezbędnik obserwatorów gwiazd". Mimo że młodzieżówka, bardzo dobrze poprowadzona fabuła, postaci. No i to pióro... Ja się popłakałam. Pozdrawiam, miłego weekendu! :)
OdpowiedzUsuń"Poradnik..." przeczytałam jednym tchem - może jestem odbiorcą prostym i naiwnym, ale naprawdę tak było. Nie mogłam się oderwać od tej historii, zachwycili mnie bohaterowie i sposób opowiadania o ich problemach. Do dziś mile wspominam tę książkę i na pewno nie raz do niej wrócę.
OdpowiedzUsuńTo była moja pierwsza książka Quicka, ale na półce czeka "Wybacz mi, Leonardzie" - podobno bardzo dobra :)
OdpowiedzUsuńTo są osobne książki, nie seria :)
OdpowiedzUsuńTak masz rację, pomyliło mi się z "Niezbędnikiem obserwatorów gwiazd" to tę serię zakupiłam w tym miesiącu ... ;)
OdpowiedzUsuńNo może nie seria, ale cykl: Moondrive :) Tak przynajmniej jest oznaczony na LC :)
OdpowiedzUsuńMoondrive to z kolei część wydawnictwa Otwartego. Nie wiem dlaczego ktoś książki Quicka oznaczył jako taki cykl, a pominął całą resztę książek, których Moondrive wydał mnóstwo :)
OdpowiedzUsuńNo widzisz teraz mam jasność, dziękuję :) Nie znam jeszcze twórczości tego autora, a zasugerowałam się tym, co było na LC myślałam, że jest to seria ;) mam wszystkie trzy części ;) nie ma tego złego... przeczytam wszystkie znacznie szybciej :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPodobno są świetne, więc mam nadzieję, że nie będziesz żałować :) Ja mam jeszcze w domu "Wybacz mi, Leonardzie", jeszcze nieczytane.
OdpowiedzUsuńTeż mam taką nadzieję :) Pozdrawiam i życzę Ci słonecznego i zaczytanego weekendu :)
OdpowiedzUsuńWzajemnie!
OdpowiedzUsuńUwielbiam tę książkę! Czytałam ją już jakiś czas temu i bardzo mi się spodobała. Oryginalność zdecydowanie na plus! :)
OdpowiedzUsuńCUDOWNE! Też już przeczytałam, zapomniałam, że to Qucika, dopiero jak Ty wspomniałaś. Przewspaniała! Jezu xD Naprawdę, genialna. Główna postać- fenomenalna, a zakończenie takie, że czytelnikowi huczy w głowie od nadmiaru myśli. Przeczytaj. Koniecznie! :)
OdpowiedzUsuńPrzeczytam, przeczytam :)
OdpowiedzUsuńMi również przypadła do gustu, a Pat został świetnie wykreowany, nawet jeśli czasami to jego dziecięce i naiwne spojrzenia na świat może odrobinę irytować. Mnie też jakoś poruszyła jego trudna relacja z ojcem.
OdpowiedzUsuńChyba obejrzę ekranizację dzisiaj wieczorem :) Tak mi jakoś narobiłaś ochoty. Książki w sumie nie miałam w planach, ale... Moje plany zmieniają się jak w kalejdoskopie
OdpowiedzUsuń"Słowa są ponadczasowe. Powinieneś je wypowiadać lub pisać ze świadomością o ich wieczności."
/Khalil Gibran