RON RASH: SERENA

8/16/2015


Karolina Północna, 1929. Państwo Pemberton przyjeżdżają z Bostonu by właśnie tutaj, w surowym otoczeniu Appalachów budować swoje drzewne imperium. Kierowani niezdrową chęcią zysku gotowi są rozprawić się z każdym, kto stanie na ich drodze. Silna i bezkompromisowa Serena swoją znajomością przemysłu drzewnego, inteligencją oraz nieustępliwością dorównuje niejednemu mężczyźnie i to właśnie ona rządzi w tym małżeństwie. Wszystkie, z pozoru wspólne decyzje podejmowane są w oparciu o jej zdanie i to do niej należy ostatnie słowo. Niebezpieczna i bezlitosna kobieta wkrótce stanie się prawdziwym przekleństwem tego małego, górskiego miasteczka.

Równie piękna, co niebezpieczna Serena to idealne odzwierciedlenie otaczającego ją górskiego krajobrazu. Bezlitosna i nieokiełznana jak sama natura, wyniosła i niezachwiana niczym góra i surowa jak otaczające ją połacie wykarczowanej ziemi. Niewątpliwie jest to ciekawa i kontrowersyjna postać, która swoją postawą wykracza poza normy społeczne lat dwudziestych minionego wieku. Miała potencjał by stać się jedną z najlepiej wykreowanych postaci w literaturze o jakich do tej pory czytałam, jednak zabrakło mi pogłębionego portretu psychologicznego. Serena owiana jest tajemnicą, nie mówi nic na temat swojej przeszłości, przez co nie znamy motywów jej postępowania. Co uczyniło z niej bezlitosną femme fatale, okrutną i chciwą kobietę, która gotowa jest zabić by osiągnąć wyznaczony sobie cel? Może taki był zamysł autora, by Serena była synonimem ponurej tajemnicy, ale we mnie ten brak jakiegokolwiek umotywowania jej zachowania pozostawił ogromny niedosyt i nie pozwolił do końca uwierzyć w tę postać. 

Poza tytułową bohaterką nie znajdziemy tu godnych uwagi postaci - gdzieś w tle tli się co prawda postać George'a Pembertona, został on jednak całkowicie przyćmiony i zdominowany przez zapędy swojej żony, samemu pozostając nijakim i zupełnie bezbarwnym mężczyzną. Ważną rolę w powieści odgrywa także Rachel – matka nieślubnego dziecka Pembertona, będąca zupełnym przeciwieństwem Sereny oraz pracownik tytułowej postaci, ślepo wykonujący każde jej polecenie. Niestety żadnej z tych osób autor nie poświęcił należytej uwagi, za bardzo skupiając się na kreowaniu Sereny, na której opiera się cała książka.

Serena to przede wszystkim historia o chciwości, chorej ambicji i braku jakichkolwiek zasad moralnych. I jakkolwiek zachęcająco to brzmi, niestety w praktyce nie do końca się sprawdza. Pełno tu przydługich opisów często niewiele wnoszących do treści, technicznych szczegółów dotyczących pracy przy wycince drzew i rozwlekłej akcji pisanej w dodatku mało porywającym stylem. Tylko nieliczne fragmenty naprawdę mnie wciągały, trzymając przy tej książce, którą wiele razy miałam ochotę odłożyć nie kończąc czytania. 

Niestety jestem mocno rozczarowana historią, która przecież miała mnie zachwycić i być może przerazić. I choć nie przeczę, że postać Sereny stanowi zdecydowany atut powieści, to jednak jest tylko jednym z wielu elementów fabuły, która całościowo nie zrobiła na mnie zbyt wielkiego wrażenia. W końcu jedna bohaterka, choćby nie wiem jak intrygująca, nie zmieni nudnej książki w literackie arcydzieło.  

Ron Rash, "Serena", Świat Książki, Warszawa 2015, s. 437

You Might Also Like

0 komentarze

"Słowa są ponadczasowe. Powinieneś je wypowiadać lub pisać ze świadomością o ich wieczności."
/Khalil Gibran