KATARZYNA ZYSKOWSKA-IGNACIAK: TY JESTEŚ MOJE IMIĘ

10/06/2015


Historia miłości niezwykłego poety i jego muzy – zwyczajnej i skromnej dziewczyny – od pierwszych stron skradła moje serce. Nie dlatego, że jest to dzieło wybitne. Właściwie, gdybym podchodziła do książki z chłodnym umysłem i sercem, które nie kocha tak bardzo takich utworów jak „Elegia o… [chłopcu polskim]" czy „Z głową na karabinie” to mogłabym jej wytknąć kilka wad. Ale tego nie zrobię, bo książka wzruszyła mnie tak bardzo, że podczas czytania płakałam praktycznie przez cały czas. To jedna z tych historii, do których nie można podejść bez emocji.

W Warszawie targanej wojną, w czasach tak niesprzyjających miłości, gdy ulice spływały krwią, a za ścianą ktoś opłakiwał swoich bliskich – w takich okolicznościach Krzysztof Kamil Baczyński, młody, zaledwie dwudziestoletni chłopak, spotyka Basię Drapczyńską i zakochuje się w niej od pierwszego wejrzenia. Wtedy, podczas wojny, trzeba było żyć szybko, bo jutro mogło nie nadejść. I taka właśnie była ich miłość – niespodziewana, nagła i na przekór wszystkiemu. Do końca życia. Wielu o takiej marzy, nieliczni jej doświadczają. Ale jak tu kochać, kiedy za oknem giną ludzie? To nie wypada, teraz wojna, na miłość przyjdzie jeszcze czas... Cóż za szczęście, że nie posłuchali tych rad, bo dla nich ten odpowiedni czas miał nigdy nie nadejść. 

Mimo trudnych czasów, życie Basi i Krzysztofa,  nie było pozbawione przyziemnych problemów. Niejednokrotnie brakowało im pieniędzy, których Krzyś - jako artysta - nie zarabiał wiele, a jego głowę ciągle zaprzątała obawa o nieprzychylne przyjęcie jego twórczości w literackim światku. Basia jako żona i studentka na tajnym uniwersytecie miała ogromne problemy z porozumieniem się ze swoją teściową oraz pogodzeniem roli żony z karierą naukową. Ta codzienność przeplata się w książce z wojenną rzeczywistością, ciągłym strachem o życie swoje i bliskich, ale tak naprawdę dopiero w momencie, gdy Krzyś zostaje żołnierzem naznacza niejako swój los. Młody i chorowity poeta to nie materiał na żołnierza, mówili. I gdyby tylko wiedział, że kiedy 1 sierpnia mówił do Basieńki: "Niedługo się zobaczymy" tak naprawdę nie zobaczy jej już nigdy więcej, może przyznałby rację, może dziś byłoby więcej wierszy opatrzonych jego nazwiskiem. Ale przecież umrzeć przyjdzie, gdy się kochało wielkie sprawy głupią miłością....

Katarzyna Zyskowska-Ignaciak podjęła próbę przedstawienia wzajemnej relacji Krzysztofa i Basi, którą tak naprawdę poznać możemy jedynie z wierszy Baczyńskiego. Autorka stworzyła opowieść po części opartą na faktach historycznych i życiorysach głównych bohaterów, jednak to, co najważniejsze - rozmowy i emocje towarzyszące tym młodym ludziom - musiała wymyślić sama. Nie zawsze wychodziło to z takim samym skutkiem, ale za sprawą poetyckiego języka udało jej się oddać wrażliwość Krzysztofa i Basi - do szaleństwa zakochanych w poezji i sobie nawzajem. "Ty jesteś moje imię" to również fragmenty utworów Baczyńskiego, zapisy prawdziwych słów wypowiedzianych przez bohaterów tej książki, których w dużej mierze stanowili znani literaci - m.in. Jarosław Iwaszkiewicz czy Jerzy Andrzejewski, a także autentyczne wypowiedzi umierającej Basi.

"Ty jesteś moje imię" to książka, której nie da się jednoznacznie ocenić. Tak piękną i wzruszającą historię każdy przeżyje na swój własny sposób, zależnie od emocjonalnej wrażliwości. Do jednych trafi bardziej, do innych mniej. Tak jak wiersze poety, które dzisiaj przypominają nam o młodym mężczyźnie, któremu z miłości do ojczyzny pękło serce. A może to była kula?

Katarzyna Zyskowska-Ignaciak, "Ty jesteś moje imię", Wydawnictwo Filia, Poznań 2014, s. 423

You Might Also Like

0 komentarze

"Słowa są ponadczasowe. Powinieneś je wypowiadać lub pisać ze świadomością o ich wieczności."
/Khalil Gibran