E. LOCKHART: WE WERE LIARS

2/13/2016


Dziwna sprawa z tą książką. Przed wydaniem jej w Polsce zbierała świetne recenzje na zagranicznych stronach, a i u nas zdarzało się, że ktoś przeczytał „We were liars” w oryginale i także się zachwycał. Kiedy jednak ukazało się polskie wydanie posypało się mnóstwo negatywnych opinii, a książkę zalała fala hejtu. O co więc tutaj chodzi? Czy to tłumacz pokpił sprawę czy też fabuła jest nieciekawa i nie warta uwagi?

Nie wiem.

Sięgając po „Byliśmy łgarzami” wiedziałam, że chcę tę książkę przeczytać w oryginale, żeby wystrzec się błędu wynikającego z tej pierwszej możliwości. Ale książka i tak mnie nie porwała. Z drugiej strony daleka jestem od nazwania jej gniotem, więc naprawdę nie potrafię odpowiedzieć na pytania, które sama sobie zadałam. Powieść E.Lockhart po prostu sobie jest – ani dobra, ani zła. Jest i już. Nie wzbudza właściwie żadnych emocji – zachwytu, złości czy rozczarowania. Opowiada o nieprzyzwoicie bogatej i szanowanej rodzinie Sinclarów, ale jak to zazwyczaj w bogatych rodzinach bywa – ładnie wyglądają tylko na okładkach lokalnych gazet. Wewnątrz trwają nieustanne spory o podział majątku, które stopniowo rozluźniają więzy pomiędzy poszczególnymi członkami rodziny. A także są przyczyną o wiele gorszych wypadków.

Sinclarowie każde wakacje spędzają na prywatnej wyspie w stanie Massachusetts. Podczas gdy dorośli zajęci są liczeniem pieniędzy, ich dzieci spędzają czas w swoim towarzystwie. Cadence, Mirren, Johny i Gat każdego lata są nierozłączni, by potem przez 10 miesięcy roku szkolnego właściwie nie mieć ze sobą kontaktu. I tak rok w rok, do czasu tajemniczego wypadku, na temat którego wszyscy kłamią. Co naprawdę wydarzyło się piętnastego lata na wyspie?

Jeśli chodzi o specyficzny styl autorki – rozbijanie zdań, niecodzienny układ tekstu – dla mnie było to zaletą, ponieważ uwielbiam wszelkiego rodzaju eksperymenty w pisaniu oraz najróżniejsze gry słowne, których akurat tej książce nie brakuje. Problem leży w czymś innym – ta powieść jest właściwie o niczym. Mimo niewielkiej objętości dopiero pod koniec akcja nabiera tempa. Wcześniej znajdziemy tylko nieciekawy opis życia bogatych ludzi i próbę wyłamania się z tego schematu przez główną bohaterkę. Na szczęście w powietrzu ciągle wisi obietnica rozwikłania wielkiej tajemnicy i rzeczywiście – całość zmierza do zaskakującego zakończenia, które pozwala spojrzeć na tę książkę przychylniej. Z uwagi na małą liczbę stron, Lockhart starczyło miejsca tylko na jeden wątek i to wcale nie tak bardzo rozbudowany. Najbardziej brakowało mi szerszej charakterystyki bohaterów, lepszego nakreślenia tych postaci, bo niestety wszyscy zlewali mi się w jedno i ciężko było ich od siebie odróżnić. Chociaż może właśnie o to autorce chodziło, może celowo uczyniła swoich bohaterów kolejną tajemnicą w tej powieści. Na tle całej historii nie jest to w zasadzie taki głupi pomysł.

Moje odczucia wobec tej książki są bardzo mieszane. Nie potrafię się określić, bo z jednej strony bardzo spodobał mi się styl autorki oraz pomysł, by od samego początku okłamywać czytelnika i tym samym toczyć z nim pewnego rodzaju grę. Z drugiej jednak, „Byliśmy łgarzami” to w dużej mierze historia o niczym. Jest w niej coś intrygującego, ale wciąż wiele można byłoby udoskonalić. Dlatego właśnie nie potrafię się zdecydować na jednoznaczną opinię o tej książce.

Czytając tę powieść musicie pamiętać o jednym – bohaterowie są łgarzami, więc nic nie jest takie, jakim się wydaje.

E. Lockhart, "We were liars", Delacorte Press, New York 2014, s. 242

You Might Also Like

0 komentarze

"Słowa są ponadczasowe. Powinieneś je wypowiadać lub pisać ze świadomością o ich wieczności."
/Khalil Gibran