STEPHEN KING: CMĘTARZ ZWIEŻĄT

2/28/2016


Cmętarz Zwieżąt Stephena Kinga to historia o próbie przechytrzenia śmierci i strachu przed utratą najbliższych, która stopniowo przeradza się w paranoję. A od szaleństwa do tragedii droga jest bardzo krótka. Rzecz tak niewinna i piękna jak ojcowska miłość prowadzi do zniszczenia wszystkiego, co w życiu ważne, narusza naturalny porządek świata i igra ze śmiercią. A z tą wygrać przecież nie można. King łamie jedno z największych tabu w historii człowieka - tabu śmierci i życia po życiu. 

Tytułowy Cmętarz Zwieżąt to miejsce stworzone przez dzieci (stąd też błędy w pisowni), które chciały godnie pożegnać swoich czworonożnych przyjaciół. Ruchliwa droga znajdująca się w pobliżu cmentarza  od lat odbiera życie zwierzętom, które niefortunnie wbiegają wprost pod koła pędzących ciężarówek. To jednak nie sam cmentarz, a miejsce tuż za nim jest domem pradawnego zła, które żywi się lękiem żyjących i łaknie ich śmierci. Gdyby Louis Creed od początku był świadomy siły oddziaływania tego miejsca, z pewnością dwa razy by się zastanowił przed przeprowadzką do miasteczka Ludlow, w stanie Maine.

Przeprowadzka Creedów zapoczątkowała ciąg nieszczęśliwych zdarzeń, które w konsekwencji doprowadziły do tragicznego końca. Śmierć u Kinga jest wszechobecna, jednak każdy z bohaterów patrzy na nią inaczej - dla Rachel jest to tabu, które rozdrapuje bolesne rany z przeszłości, dla Louisa zaś codzienność - jako lekarz jest z nią przecież oswojony. Po odkryciu tajemniczego cmentarza tematem śmierci zaczyna interesować się także mała Ellie - córka Creedów, która przyjmuje śmierć z typową dla dzieci obojętnością. Przeraża ją jedynie wizja utraty ukochanego kota Churcha, co staje się punktem wyjściowym dla fabuły. A Gage jest jeszcze za mały, żeby cokolwiek zrozumieć... 

Nieprzypadkowo myślą przewodnią tej książki jest biblijna historia Łazarza. Wskrzeszanie umarłych odgrywa tu kluczową rolę, łącząc ze sobą elementy indiańskich legend i wierzeń chrześcijańskich. King doskonale nakreślił obawy i obsesje bohaterów, które sprowadzały się do lęku przed śmiercią i popychały ich do zgubnych w skutkach decyzji. Rys psychologiczny w powieści stoi na bardzo wysokim poziomie - autor świetnie sportretował postacie rzucone w ramiona strachu i pokazał jak niszczycielska potrafi być miłość. Zabrakło mi trochę samej grozy, która nie straszy w sensie dosłownym - raczej stopniowo wzbudza niepokój i z każdą częścią przenika duszę czytelnika, powoli siejąc w niej lęk. Niestety dzieje się to zbyt wolno, co sprawia, że pierwsza część Cmętarza Zwieżąt potrafi nieźle wymęczyć, ale bardzo niedobrze byłoby poddać się zaraz na początku, bo atmosfera gęstnieje z każdą stroną i powoli otacza czytelnika aż ten zupełnie nagle odkryje, że duszno mu z emocji.

Historia kryjąca się na kartach Cmętarza Zwieżąt jest porażająca, ale - jak to zwykle u Kinga bywa - odrobinę przegadana. Są momenty mrożące krew w żyłach, ale znajdą się także przestoje, zwolnienia akcji i chwile po prostu nużące. Jednym to gadulstwo autora przeszkadza, inni właśnie za nie Stephena Kinga kochają. Ja uwielbiam jego historie, ale sposób pisania odrobinę mnie męczy, dlatego rzadko sięgam po książki tego autora. Ale kiedy już to robię, zawsze nasuwa się ten sam wniosek – warto.

Stephen King, "Cmętarz Zwieżąt", Prószyński i S-ka, Warszawa 2013, s. 423

You Might Also Like

0 komentarze

"Słowa są ponadczasowe. Powinieneś je wypowiadać lub pisać ze świadomością o ich wieczności."
/Khalil Gibran