KAROLINA WILCZYŃSKA: PO NITCE DO SZCZĘŚCIA

6/11/2016



Mająca niedawno swoją premierę książka Po nitce do szczęścia to dla fanów Karoliny Wilczyńskiej okazja, by już po raz trzeci spotkać się z bohaterami w Jagodnie. Historia, która w dwóch poprzednich tomach urzekła mnie ciepłem i prostotą, a także klimatem Gór Świętokrzyskich, w tym przypadku nie spełniła w pełni moich oczekiwań. Co tym razem nie zagrało? 

Przede wszystkim wydaje mi się, że pomysł na tę historię został wyczerpany. Co prawda Karolina Wilczyńska nie odkryła jeszcze wszystkich kart, część tajemnic nie doczekała się póki co rozwiązania (intryguje mnie szczególnie postać Łukasza), ale uważam, że spokojnie można było to zrobić w dwóch, maksymalnie trzech częściach. Dodawanie kolejnych wątków i rozciąganie cyklu na dalsze części wydaje mi się niepotrzebne i ze stratą dla fajnej opowieści, ale może w czwartym tomie autorka znów pozytywnie mnie zaskoczy? 

W tym tomie jedną z najważniejszych postaci okazuje się Małgorzata Kamińska, żona wójta w Jagodnie. Problemy osobiste zbliżą ją do Tamary i Marzeny, a we trójkę udowodnią, że kobiety mają w sobie ogromną siłę. W życiu Kielczanek też sporo się zmieni. Marysia pozna smak pierwszej miłości, a Tamara znów będzie musiała zmierzyć się z byłym mężem. Do grona bohaterów dołączy także Jan - angielski kuzyn hrabianek Leszczyńskich, który przyjedzie w odwiedziny do nigdy niewidzianych ciotek. Okazuje się, że dworek w środku lasu kryje jeszcze więcej tajemnic z przeszłości...

Kolejny tom Stacji Jagodno nadal czytało mi się przyjemnie i szybko, jednak tym razem nie potrafiłam przymknąć oka na naiwność niektórych wątków. Borowa od początku była odzwierciedleniem arkadyjskiej polskiej wsi (pamiętacie, gdy w Weselu Wyspiańskiego Pan Młody mówił: Niech na całym świecie wojna, byle polska wieś zaciszna, byle polska wieś spokojna? - dokładnie tym dla bohaterów tej książki jest Borowa), ale w Po nitce do szczęścia siła sprawcza białego domku została niemal całkowicie odrealniona. Ma to swój urok, nie powiem, ale gdy spojrzymy na tę książkę poważniej takie rzeczy zaczną przeszkadzać. Momentami mierziła mnie również banalność niektórych dialogów i sposób przedstawienia relacji między bohaterami, np. pomiędzy Marysią i Kamilem czy Marzeną a Janem. 

Po trzeci tom Stacji Jagodno należy oczywiście sięgnąć po zapoznaniu się z poprzednimi częściami cyklu, które gorąco polecam. Jednocześnie mam nadzieję, że słabsza forma Wilczyńskiej w tej części to tylko stan przejściowy i zapowiedziane na skrzydełku książki Serce z bibuły (czwarta część) ponownie mnie oczaruje. Czekam na rozwinięcie wątku Łukasza i jego ojca oraz na interesujące rozwiązanie problemu Tamary, który dopadł ją pod koniec powieści.

O ile poprzednie części były naprawdę przyjemnymi powieściami, niepozbawionymi pewnych życiowych mądrości, o tyle Po nitce do szczęścia zaczęło delikatnie ocierać się o banał. Nadal jest to niezła powieść obyczajowa, która z pewnością odpręży po ciężkim dniu, jednak odstaje poziomem od swoich poprzedniczek. 

Karolina Wilczyńska, „Po nitce do szczęścia”, Czwarta Strona, Poznań 2016, s. 320

Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Czwarta Strona.

Zaplątana miłość | Marzenia szyte na miarę | Po nitce do szczęścia

You Might Also Like

0 komentarze

"Słowa są ponadczasowe. Powinieneś je wypowiadać lub pisać ze świadomością o ich wieczności."
/Khalil Gibran