GONG JI-YOUNG: NASZE SZCZĘŚLIWE CZASY
7/11/2016Co może łączyć piękną i bogatą kobietę, która mogłaby mieć właściwie wszystko z samotnym, ubogim mężczyzną oczekującym w celi śmierci na wykonanie wyroku? Dwa różne światy, dwie zupełnie inne rzeczywistości, a jednak mające wspólny mianownik – samotność i smutek, poczucie wyobcowania i bolesne wspomnienia z przeszłości, które przygniatają teraźniejszość.
Yu-jeong zawsze traktowana była gorzej od swojego rodzeństwa, własna matka obwiniała ją o zniszczenie kariery pianistki, a kiedy w młodości los okrutnie ją doświadczył nie było nikogo, kto pomógłby ukoić ból. Poczucie wyobcowania i braku akceptacji przede wszystkim ze strony matki popchnęło Yu-jeong do kilku prób samobójczych. Wreszcie ciotka Monika, zakonnica z powołania zaoferowała swojej siostrzenicy pewien układ. Zamiast kolejnych wizyt u psychiatry, Yu-jeong ma od tej pory odwiedzać oczekujących na karę śmierci w seulskim więzieniu. W ten sposób poznaje Yun-su – mężczyznę skazanego za okrutne zbrodnie, których wybaczyć nie można. A jednak to dramatyczne spotkanie zmieni życie ich obojga.
Nasze szczęśliwe czasy to powieść pełna kontrastów. Wiemy jak różne było życie obojga bohaterów, a jednak autorka postanowiła, że te dwa przeciwległe bieguny spotkają się w murach więzienia i wzajemnie się od siebie czegoś nauczą. Bo w gruncie rzeczy wszyscy jesteśmy tacy sami i przeżywamy te same emocje, niezależnie od wykształcenia czy statusu finansowego. Gong Ji-young stworzyła niezwykłą powieść o uniwersalnym przekazie, która pokazuje, że człowiek nigdy nie jest tylko dobry lub tylko zły, a smutek nie jest zarezerwowany wyłącznie dla ubogich. Jest to powieść do wielokrotnego czytania, do odnajdowania w niej siły przebaczenia i zrozumienia. Subtelna i nienachlana, a jednak mocno oddziałująca na czytelnika. Nie miałam wcześniej do czynienia z literaturą południowokoreańską, ale już zdążyłam się w niej rozkochać. A te elementy orientalne majaczące się gdzieś w tle tylko dodają tej powieści niezwykłości.
Nie jest to książka łatwa. Mimo niezbyt dużej objętości czyta się ją z trudem ze względu na ładunek emocjonalny, jaki ze sobą niesie. Być może konieczne będą krótkie przerwy w lekturze, złapanie oddechu i zdystansowanie się do sytuacji bohaterów. Być może jej lektura zajmie więcej niż się spodziewacie. Jestem jednak pewna, że jej subtelne piękno i uniwersalny wymiar zachwycą także was.
Powieść Gong Ji-young wyłamuje się ze schematów, zaciera granice pomiędzy ludźmi i poddaje w wątpliwość słuszność kary śmierci. Paradoksalnie jest także opowieścią o celebracji życia, o czym nieustannie przypomina nam wisząca nad Yun-su groźba egzekucji oraz trzykrotna próba samobójcza Yu-jeong. To jedna z tych książek, o których ciężko jest pisać. Warto przeczytać ją samemu zamiast opierać się na opiniach innych.
Gong Ji-young, „Nasze szczęśliwe czasy”, Kwiaty Orientu, Skarżysko-Kamienna 2013, s. 314
Za tę niezwykłą książkę dziękuję wydawnictwu Kwiaty Orientu.
0 komentarze
"Słowa są ponadczasowe. Powinieneś je wypowiadać lub pisać ze świadomością o ich wieczności."
/Khalil Gibran