R.K. LILLEY: PODNIEBNY LOT
8/06/2016Po skończeniu tej książki zadaję sobie pytanie: Co właściwie skłoniło mnie do przeczytania czegoś takiego? Ale przecież dobrze znam odpowiedź. To przykuwająca uwagę okładka i główna bohaterka pracująca jako stewardessa. Pomyślałam, ze fajnie będzie znowu poczytać o lotnictwie, przybliżyć sobie ten świat i specyfikę pracy. Jakoś pomiędzy tym umknął mi fakt, że jest to erotyk. Ale to nic - nie mam nic do tego typu literatury o ile tylko prezentuje jakiś poziom. Czy "Podniebny lot" wart był poświęconego mu czasu?
Bianca ma 23 lata i pracuje jako stewardessa w pierwszej klasie amerykańskich linii lotniczych. Ma przyjaciela o jakim można marzyć, stałe zarobki i własne mieszkanie. Jest piękna, choć chłodna i zdystansowana. Nie pozwala sobie na żadną bliższą zażyłość. Dopóki nie spojrzy w te obłędnie turkusowe oczy...
James Cavendish to młody miliarder, zarządzający siecią hoteli. Nieziemsko przystojny, seksowny i bogaty - zdecydowanie kobiet w jego życiu nie brakuje. Ale to właśnie jedno skrzyżowane spojrzenie ze stewardessą sprawia, że chce się zaangażować. Może nie na poziomie emocjonalnym, ale Bianca w jakiś niewysłowiony sposób go przyciąga. Co wyniknie ze spotkania tej dwójki ludzi, którzy skrywają bolesne wspomnienia z przeszłości?
Tak, to kolejna książka o BDSM. I tak, jest tak samo słaba jak pozostałe. Nie dostaje ode mnie najniższej oceny tylko z uwagi na to, że R.K. Lilley stara się przemycić odrobinę tła psychologicznego do tej historii. Skąd u młodej, niedoświadczonej dziewczyny fascynacja tego rodzaju aktywnością seksualną? Doceniam fakt, że w Podniebnym locie autorka sili się na jakąkolwiek głębię, a że z miernym skutkiem to już inna sprawa. Kiedyś chciałabym przeczytać taką książkę po angielsku - szalenie ciekawi mnie dobór słów, bo tłumacz zdecydował się na kilka, momentami tych najbardziej prymitywnych wyrażeń i kurczowo się ich trzymał przez całą powieść.
Główna bohaterka została wykreowana na inteligentną dziewczynę, trzymającą się z dala od plotek i nijakich rozrywek, a przy tym profesjonalną w każdym calu. Z tą fajną dziewczyną zdarzyło się jednak coś złego w momencie gdy poznała pana Cavendisha. Zaczęła przeczyć sama sobie, z jednej strony chowając się za niezależnością, z drugiej całkowicie podporządkowując się właściwie obcemu mężczyźnie. Dlaczego główne postacie kobiece zawsze mówią jedno, a później robią coś zupełnie przeciwnego? Ok, w pewnym momencie ich układ na tym właśnie polegał, ale James od samego początku nie krył się ze swoimi zamiarami. Nie wiem która dziewczyna przy pierwszym spotkaniu z mężczyzną (choćby nie wiem jak przystojnym i bogatym) pozwoliłaby sobie na słowa, które często Cavendish kierował do Bianki.
Dla mnie lektura Podniebnego lotu była na przemian absurdalna, śmieszna i żenująca. Mało które momenty - a dotyczyły one głównie pracy i przeszłości Bianki - czytałam z większym zainteresowaniem i skupieniem. To po prostu kolejna książka, która została napisana na fali sukcesu Pięćdziesięciu twarzy Greya z odrobinę bardziej rozgarniętą bohaterką. Pan Cavendish to właściwie wierne odbicie Christiana tylko z innym nazwiskiem. Nic nowego w mocno już wyświechtanym temacie BDSM-u.
Jeśli jednak spodobała wam się słynna trylogia Pięćdziesiąt odcieni to jest duża szansa, że i Podniebny lot przypadnie wam do gustu. Na pewno jest lepszy pod względem warsztatu pisarskiego, a R.K. Lilley przy E.L. James to właściwie wybitna pisarka.
R.K. Lilley, „Podniebny lot”, Helion, Gliwice 2016, s. 317
Za egzemplarz recenzencki dziękuję Grupie Wydawniczej Helion.
0 komentarze
"Słowa są ponadczasowe. Powinieneś je wypowiadać lub pisać ze świadomością o ich wieczności."
/Khalil Gibran