HARUKI MURAKAMI: NA POŁUDNIE OD GRANICY, NA ZACHÓD OD SŁOŃCA

9/04/2016


Książki Murakamiego mają w sobie jakiś nieuchwytny rodzaj magii. Mimo że jest to dopiero moje drugie zetknięcie z tym autorem to już wiem, że nikt tak jak on nie potrafi pisać o codzienności, uczuciach i kobietach. Na lekko ponad dwustu stronach nie zawarł może opowieści wybitnej, ale nadal piękną i na swój sposób tajemniczą. 

Historia stara jak świat - mężczyzna zakochuje się w kobiecie, której z różnych powodów nie może mieć, a każdą kolejną porównuje do tej pierwszej, jedynej. Uczucie nie znika pomimo upływu lat, a kiedy wydaje się, że życie tego mężczyzny ułożyło się perfekcyjnie - świetna praca, żona i dwójka dzieci - znów pojawia się ona. I co zrobić z odradzającą się w sercu miłością kiedy w domu czeka rodzina?

Shimamoto, ukochana z dzieciństwa, jest dla mnie postacią nie do końca realną. Niby kobieta, niby duch, który pojawia się i znika w życiu głównego bohatera, siejąc przy okazji niemały zamęt. Zdecydowanie jest to postać owiana tajemnicą, co w pewnym momencie staje się irytujące dla czytelnika - to jak pełna niedopowiedzeń jest ta książka, jak wiele niewiadomych pozostaje po skończonej lekturze po równo frustruje i intryguje. Wydaje mi się jednak, że taki właśnie był zamysł japońskiego pisarza. Stworzyć bohaterkę, która nie będzie kobietą z krwi i kości, raczej metaforą, symbolem pogoni za czymś nieuchwytnym, za utraconym marzeniem z dzieciństwa, które naznacza dorosłe życie Hajime. Może stąd tak wiele niewiadomych nie tylko w Shimamoto, ale i w całej powieści. 

Haruki Murakami pisze w bardzo specyficzny sposób i jestem przekonana, że znajdzie się wielu przeciwników jego twórczości. Dla mnie jest w tym coś mistycznego i jeśli miałam jakieś wątpliwości przy naszym pierwszym spotkaniu, tutaj autor zdaje się potwierdzać, że jego styl doskonale wstrzeliwuje się w mój gust, nawet jeśli historia nie zawsze w pełni mnie satysfakcjonuje. W przypadku Na południe od granicy... dodatkowym atutem jest atmosfera nostalgii, przygrywający cichutko w tle Nat King Cole i przydymione światła baru w deszczową noc, które budują niesamowity klimat. Nie mogę się doczekać następnych setek słów, które wyszły spod pióra Murakamiego i wciąż liczę, że znajdzie się wśród jego książek ta jedna, idealna perełka, która zachwyci mnie bez reszty. Kolejne tytuły na mojej liście to Norwegian Wood oraz Kafka nad morzem - może to będzie któryś z nich?

Trzeba mieć niebywały talent by pozornie banalną historię przedstawić w tak magiczny sposób. Mam wrażenie, że w tej dziedzinie Haruki Murakami nie ma sobie równych.

Haruki Murakami, „Na południe od granicy, na zachód od słońca”, Wydawnictwo Muza SA, Warszawa 2015, s. 231

Recenzja powstała we współpracy z księgarnią internetową BookMaster.pl.

You Might Also Like

0 komentarze

"Słowa są ponadczasowe. Powinieneś je wypowiadać lub pisać ze świadomością o ich wieczności."
/Khalil Gibran