ABBI GLINES: NIE POZWÓL MI ODEJŚĆ
1/24/2017
Zachęcona pochlebnymi recenzjami, jakie zbierają książki Abbi Glines postanowiłam sięgnąć po jej najnowszą powieść wydaną w Polsce. Nie pozwól mi odjeść to już dwunasta część cyklu Rosemary Beach, ale podczas czytania nie czułam by umknął mi jakiś wątek - wygląda na to, że kolejne tomy można czytać niezależnie od siebie. Do lektury podeszłam z entuzjazmem i...
Po dziesięciu latach rozłąki Rose wreszcie odnajduje jedynego mężczyznę, którego kiedykolwiek kochała i tym samym ma szansę spełnić największe marzenie swojej dziewięcioletniej córeczki - marzenie o poznaniu ojca. Zanim jednak zdecyduje się na tak duży krok postanawia sprawdzić czy dorosła wersja Rivera to wciąż ta sama osoba, którą pokochała w dzieciństwie. Pod zmienionym nazwiskiem zatrudnia się u niego w restauracji i stara się na nowo poznać człowieka, o którym kiedyś wiedziała wszystko. Każdego dnia Rose z rozgoryczeniem odkrywa, że miejsce opiekuńczego Rivera zajął nieczuły i opryskliwy Captain, który na domiar złego jest wobec niej wyjątkowo niemiły. Czy uda im się ożywić dawno pogrzebane wspomnienia i zapewnić małej Franny miłość dwojga rodziców, której sami nigdy nie zaznali?
Nie pozwól mi odejść opowiada przede wszystkim o sile miłości, która jest w stanie wiele przetrwać, ale poza romansem autorka oddała głos samotnej matce. Rose, która sama nigdy nie zaznała matczynego ciepła, stara się jak najlepiej wychować córeczkę, poświęcając dla niej wszystkie swoje marzenia i plany. Jest w tym oddaniu coś pięknego i przejmującego zarazem, a problematyka niezaprzeczalnie zasługuje na uwagę. Rozgrywający się równolegle wątek romantyczny przepleciony został licznymi retrospekcjami, które pozwalają czytelnikom poznać przeszłość dwójki bohaterów i tym samym lepiej zrozumieć towarzyszące im emocje. Pojawiają się też elementy kryminalno-sensacyjne ściśle związane z przeszłością Captaina, ale jest ich zdecydowanie zbyt mało, by można było cokolwiek na ich temat powiedzieć. Szkoda, bo z pewnością stanowiłyby ciekawe urozmaicenie.
Jestem odrobinę zdziwiona tak pozytywnym odzewem ze strony czytelników, bo dla mnie Nie pozwól mi odejść było niczym więcej, jak zwykłym czytadłem. Wciągająca fabuła i niewymagający styl to na pewno zalety twórczości Abbi Glines, ale kuleje kreacja bohaterów oraz warstwa językowa, choć nie wiem na ile to ostatnie jest winą autorki, a na ile tłumaczki. Płytkie dialogi i ciągle powtarzające się frazy były moją bolączką podczas lektury. Ile razy można wspomnieć o tym jak bardzo niesprawiedliwe jest to, że jakiś mężczyzna wygląda tak dobrze? Albo po co niemal każdą wypowiedź Captaina przeplatać słowem kurde, brzmiącym raczej żałośnie niż dosadnie? Zakończenie również potraktowane po macoszemu, zamknięte zaledwie jednym, krótkim rozdziałem, podczas gdy to właśnie ono potrzebowało największej uwagi i szerszego omówienia. Jest ciekawie, chwilami wzruszająco, a akcja w pewnym momencie przybiera kryminalny obrót, ale wciąż jest to książka słabo napisana.
Najnowsza powieść Abbi Glines doskonale sprawdzi się jako chwilowa rozrywka, jeśli jednak szukacie nieco ambitniejszej literatury - nawet w obrębie gatunku - to nie tędy droga.
★★★★★☆☆☆☆☆
Abbi Glines, „Nie pozwól mi odejść”, Pascal, Bielsko-Biała 2017, s. 320
Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Pascal.
0 komentarze
"Słowa są ponadczasowe. Powinieneś je wypowiadać lub pisać ze świadomością o ich wieczności."
/Khalil Gibran