PRZECZYTANE W LUTYM 2017
3/03/2017Marzec przywitał nas pierwszymi promieniami słońca i temperaturą na plusie i miejmy nadzieję, że tak już pozostanie. Lubię zimę, ale nie ma chyba nic lepszego niż pierwsze tchnienie wiosny po długich jesienno-zimowych miesiącach. Człowiekowi od razu chce się więcej. Ale zanim marzec na dobre się rozgości, podsumujmy czytelniczy luty.
W minionym miesiącu udało mi się przeczytać aż siedem książek, co uważam za naprawdę niezły wynik jak na najkrótszy miesiąc roku. Na pewno wpływ na to miał czas wolny po sesji, w marcu już nie będzie tak kolorowo... Ale do rzeczy!
Przeczytane w lutym:
1. Kristin Hannah - „Słowik” ★★★★☆
2. Paul Trynka - „David Bowie. Starman. Człowiek, który spadł na ziemię” ★★★☆☆
3. Meik Wiking - „Hygge. Klucz do szczęścia” ★★☆☆☆
4. Colleen Hoover - „November 9” ★★★★☆
5.Andy Jones - „Dwoje do pary” ★★★☆☆
7. Michael Herr - „Depesze” ★★★☆☆
Tytuły są podlinkowane do recenzji, więc jeśli macie ochotę to możecie się do nich przenieść jednym kliknięciem.
Jeśli chodzi o najlepsze przeczytane książki to na pierwszy plan wysuwa się reportaż Polska odwraca oczy, który przeraża, szokuje, ale jednocześnie uświadamia. To jedna z tych naprawdę ważnych pozycji, które każdy powinien przeczytać. Doskonale bawiłam się również czytając November 9, a Słowik zapewnił mi godziny pełne wzruszeń.
Do najgorszych książek zaliczam Hygge, chociaż nie była to zła pozycja. Po prostu trochę za mało było w niej treści jako takiej, a zbyt wiele wypełniaczy przestrzeni typu wykresy czy zdjęcia. A treść, która się pomiędzy grafiką pojawiała nie była specjalnie odkrywcza, ale to taka książka do postawienia na półce i nacieszenia oka ładnymi fotografiami.
Co jeszcze pojawiło się w lutym na blogu?
Jeśli chodzi o najlepsze przeczytane książki to na pierwszy plan wysuwa się reportaż Polska odwraca oczy, który przeraża, szokuje, ale jednocześnie uświadamia. To jedna z tych naprawdę ważnych pozycji, które każdy powinien przeczytać. Doskonale bawiłam się również czytając November 9, a Słowik zapewnił mi godziny pełne wzruszeń.
Do najgorszych książek zaliczam Hygge, chociaż nie była to zła pozycja. Po prostu trochę za mało było w niej treści jako takiej, a zbyt wiele wypełniaczy przestrzeni typu wykresy czy zdjęcia. A treść, która się pomiędzy grafiką pojawiała nie była specjalnie odkrywcza, ale to taka książka do postawienia na półce i nacieszenia oka ładnymi fotografiami.
Co jeszcze pojawiło się w lutym na blogu?
- Właściwie niewiele, bo tylko jeden zaległy tekst dotyczący książki Siedem minut po północy Patricka Nessa. Ciekawy pomysł i próba pokazania dzieciom jak poradzić sobie ze stratą bliskiej osoby. Myślę, że to tytuł warty poznania.
- Ale! W lutym wydarzyła się jeszcze jedna rzecz warta odnotowania. Przeszłam w końcu na własną domenę i odtąd zamiast przydługiej nazwy www.zycie-miedzy-wierszami.blogspot.com, funkcjonuje trochę mniej długa www.zyciemiedzywierszami.pl. W końcu wygląda to trochę bardziej profesjonalnie.
Zapraszam do polubienia strony na facebooku oraz profilu na instagramie, aby być na bieżąco. Przypominam także, że działa kanał na youtubie, który jest uzupełnieniem bloga!
A jeśli chodzi o mój czytelniczy update to obecnie czytam Małe życie - ze względu na gabaryty tylko w domu, a ze sobą w torebce noszę The opportunist Tarryn Fisher kupione na Amazonie za niecałego funta :)
A jak było u was z czytaniem w lutym?
Podsumowanie video:
0 komentarze
"Słowa są ponadczasowe. Powinieneś je wypowiadać lub pisać ze świadomością o ich wieczności."
/Khalil Gibran