COLLEEN HOOVER: CONFESS

5/05/2017


Na Confess miałam ochotę już od dawna, jednak wyjątkowo długo przeleżała na moim Kindle'u. Dopiero zbliżająca się wielkimi krokami premiera polskiego wydania zmotywowała mnie do tego, by w końcu po tę książkę sięgnąć. Mimo że bardzo lubię twórczość Colleen Hoover, jej podobno najlepsza powieść nie wywarła na mnie aż tak dużego wrażenia. Może to już po prostu przesyt powieściami, które są do siebie tak bardzo podobne? 

Życie Auburn Reed zmierza w ściśle określonym kierunku. Nie ma w nim miejsca na najmniejsze odstępstwo od określonego planu, jednak pilna potrzeba zarobienia dodatkowych pieniędzy sprowadza ją prosto do galerii sztuki prowadzonej przez przystojnego artystę. Od samego początku pomiędzy Auburn i Owenem wywiązuje się nić porozumienia i mogłoby się wydawać, że nic nie stoi na przeszkodzie, by między nimi rozwinęło się uczucie. Niestety oboje skrywają sekrety, które komplikują ich relację, czyniąc ten związek właściwie niemożliwym.

Confess to opowieść o dwójce ludzi, którzy mimo młodego wieku przeszli w swoim życiu wiele. Teraz starają się poskładać do kupy okruchy przeszłości i wejść w dorosłość nie oglądając się za siebie. Okazuje się jednak, że miłość w przypadku głównych bohaterów nie jest odpowiedzią na wszystkie problemy - raczej kolejną kłodą rzuconą im pod nogi przez los. Chociaż bardzo by tego chcieli, nie mogą być razem i są gotowi poświęcić rodzące się uczucie dla dobra drugiej osoby. Nie jest to łatwe, ale wydaje się jedynym słusznym rozwiązaniem.

Narracja poprowadzona jest naprzemiennie z perspektywy Auburn i Owena. Dzięki temu czytelnik może lepiej poznać oboje bohaterów zamiast skupiać uwagę tylko na jednym z nich. Nie są to może najlepiej wykreowane postacie, ale nie sądzę by w jakiś znaczący sposób kogoś irytowały. Wszelkie decyzje Auburn mają solidne podłoże, dlatego ciężko oceniać tę bohaterkę pod kątem tego, jak łatwo było nią manipulować. Myślę, że wiele osób na jej miejscu postąpiłoby podobnie i poświęciłoby własne szczęście by tylko osiągnąć zamierzony cel. Owen to z kolei niepokorna, artystyczna dusza o głębokim wnętrzu. Jestem pewna, że mnóstwo czytelniczek straci dla niego głowę. We mnie jednak nie wzbudzili większych emocji i z jakiegoś powodu nie byłam w pełni zaangażowana w ich losy. 

Zazwyczaj po przeczytaniu książek Colleen Hoover czuję się związana z bohaterami, a ich historia wywołuje we mnie szereg najróżniejszych emocji. Bywa też, że uronię kilka łez przy zakończeniu. Tym razem niestety nie doświadczyłam zbyt wiele charakterystycznych dla tej pisarki wzruszeń, a książkę odłożyłam bez żalu. Nie oznacza to jednak, że była zła. Spędziłam przy niej kilka naprawdę fantastycznych godzin, ale nie była to jedna z tych historii, która zostałaby ze mną na dłużej. Doceniam jednak jej artystyczny walor oraz pewną dojrzałość, odzwierciedloną w problemach głównych bohaterów. Nie ma tutaj nastoletnich dramatów, zamiast tego Hoover serwuje nam poważne (czasem nawet zbyt poważne biorąc pod uwagę wiek bohaterów) rozterki.

Oceniłam tę książkę wysoko, bo naprawdę mi się podobała i dobrze wypada na tle innych powieści tego gatunku. Moje marudzenie bierze się chyba stąd, że zwyczajnie nie zgadzam się z opinią, iż jest to najlepsza książka amerykańskiej pisarki. Wykorzystanie sztuki jako motywu przewodniego zasługuje na uwagę, ale sami bohaterowie nie wzbudzili we mnie większych emocji. Warto przekonać się na własnej skórze czy Hoover w takim wydaniu trafi akurat do was.

★★★★★★★★

Colleen Hoover, „Confess”, Atria Books, Nowy Jork 2015, s. 320

You Might Also Like

0 komentarze

"Słowa są ponadczasowe. Powinieneś je wypowiadać lub pisać ze świadomością o ich wieczności."
/Khalil Gibran