ROBYN SCHNEIDER: POCZĄTEK WSZYSTKIEGO
6/14/2017Początek wszystkiego to książka o znaczeniu przyjaźni, poszukiwaniu własnej tożsamości i radzeniu sobie z poważnymi przeciwnościami losu. Odnalezienie siebie w świecie, gdzie wszyscy są tacy sami, a odmienność nie jest mile widziana może być trudne, ale czasem warto spojrzeć na rzeczywistość z nowej perspektywy.
Życie bywa nieprzewidywalne, ale mając naście lat trudno zaakceptować, gdy w jednej chwili zmienia się ono o sto osiemdziesiąt stopni. Ezra Faulkner był najpopularniejszym chłopakiem w szkole i wschodzącą gwiazda tenisa, lecz wystarczył jeden wieczór by to wszystko stracić. Po tym jak zdradziła go dziewczyna wsiadł w samochód i uległ poważnemu wypadkowi. O sportowej karierze mógł zapomnieć, ale nie spodziewał się, że jego dotychczasowi przyjaciele nawet raz nie odwiedzą go w szpitalu. Wtedy do szkoły trafia nowa uczennica, zupełnie niepodobna do jego dotychczasowych znajomych. Cassidy jest inteligentna, intrygująca i patrzy na świat inaczej niż jej rówieśnicy, ale ma też swoje sekrety, którymi nie lubi się dzielić. W jaki sposób spotkanie dwójki bohaterów wpłynie na ich losy?
Początek wszystkiego to jedna z tych książek, które świetnie nadają się na wakacyjną lekturę, ale jednocześnie nie są głupawe i bezrefleksyjne. Porusza wiele tematów takich jak przyjaźń, przynależność do grupy i bycie z niej wykluczonym czy homoseksualizm, w których świetnie odnajdą się nastoletni czytelnicy. Znajdą się tutaj także odniesienia do Wielkiego Gatsby'ego, co z pewnością ucieszy fanów najbardziej znanej książki Fitzgeralda, a dobrze oddany klimat typowego amerykańskiego liceum usatysfakcjonuje miłośników właśnie takiej scenerii. Smaczku dodają spotkania kółka debatanckiego i nielegalne seanse filmowe odbywane w różnych dziwnych miejscach.
Problem leży jednak w czymś innym. Schenider czerpie z utartego schematu popularnego ucznia i nowej, tajemniczej dziewczyny, która zmienia jego światopogląd. Podobny motyw pojawił się już w wielu książkach i ta wtórność mogła się niektórym zwyczajnie znudzić. Historia jest też dosyć przewidywalna, a skrzętnie skrywaną tajemnicę Cassidy łatwo rozwiązać na długo przed końcem książki. Szczególnie, gdy - tak jak w moim przypadku - czytało się już powieść, w której występował niemal identyczny wątek (tytułu wam oczywiście nie podam, bo to byłby wielki spojler), tylko bohaterowie byli odrobinę starsi.
Książka Robyn Schneider na pewno spodoba się fanom Johna Greena. Znalazłam w niej luźne skojarzenia z Papierowymi miastami, a Cassidy momentami bardzo przypominała Margo Roth Spiegelman. To jednak oddzielne historie i inni bohaterowie, poprzez których autorka pokazuje nam, że życie jest tylko jedno i trzeba je dobrze wykorzystać. Mimo drobnych potknięć, historia Ezry i Cassidy na pewno znajdzie swoich fanów.
★★★★★★☆☆☆☆
Robyn Schneider, „Początek wszystkiego”, Otwarte, Kraków 2017, s. 318
Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Otwarte.
0 komentarze
"Słowa są ponadczasowe. Powinieneś je wypowiadać lub pisać ze świadomością o ich wieczności."
/Khalil Gibran